Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [33]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ultramaratonka
Pamiętnik internetowy
ku pamięci

Ewelina Świątek
Urodzony: -10--1--
Miejsce zamieszkania: Borzęcin Duży
112 / 125


2013-12-15

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pasterka 15-17.XI.2013 z Świercem i Hercogiem (czytano: 4005 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.youtube.com/watch?v=LvC0Tzm5gDg

 

Skoro obozy biegowe stały się moją ulubioną formą spędzania urlopu, to planując wakacje od razu skupiłam się na przeglądaniu ofert takich obozów. Dla mnie liczyły się trzy rzeczy: góry, sierpień, trenerzy których kojarzę. I tak padło na obóz w Pasterce w Górach Stołowych z Świercem i Hercogiem. Niestety, obóz do skutku nie doszedł, a w między czasie, przez Maraton Gór Stołowych, zauroczyłam się tymi górami po raz drugi. Chciałam tam wrócić jak najszybciej, a nie znów po kilku latach, które dzieliły pierwszy i drugi pobyt w tych górach.
Sposób wymyśliłam dość szybko: zebrać grupę moich Spartan (wszak miłośników gór u nas dostatek) i umówić się z Świercem i Hercogiem na obóz weekendowy w Pasterce. Wstępna konsultacja pomysłu z Marcinem Ś., z którym akurat byłam na obozie tyle, że w Szklarskiej, przyniosła ocenę pozytywną. Czas zabrać się do organizacji :)

Spartan namawiać nie trzeba było długo, oczywiście jak zawsze były problemy finansowe, czasowe, zdrowotne itp. Z drugiej strony negocjowałam z Hercim cenę i warunki pobytu (duża elastyczność!). Ostatecznie udało się dograć szczegóły organizacyjne i zebrać 8-osobową grupę Spartan. I tak w terminie 15-17 listopada przedstawiciele grupy Spartanie Dzieciom stawili się wesołą gromadką w Pasterce, by pod okiem nie-surowych trenerów Marcina Świerca i Piotrka Hercoga pobiegać po górach, a w czasie wykładów dowiedzieć się więcej o rozłożeniu obciążeń treningowych, ćwiczeniach ogólnorozwojowych itp.
Na miejscu okazuje się, że jest jeszcze 4-ka uczestników obozu – super, integracja nigdy nie sprawiałam nam kłopotu ;-)

Lekki, rozruchowy trening mieliśmy już w piątek po południu- tyle, że było ciemno, a my... pierdoły....w większości nie zabraliśmy czołówek! A kolega przypominał! Tym sposobem biegliśmy dość zwartą grupą trzymając się tych co mieli światło, zwłaszcza gdy fragmentem biegliśmy przez las. Hasła latarkowców „uwaga woda”, „konar” itp. przypominały nam biegi w kolumnie spartańskiej, gdy często dziewczyny krzyczą „uwaga słupek”, „dziura” itp. do panów, którzy przez hełmy mają zawężone pole widzenia. Już pierwszy trening pokazał nam, że w ten weekend to my sobie po płaskim nie pobiegamy :-)

W sobotę przed południem była krótka wycieczka i elementy siły biegowej (skipy, wieloskoki). A po południu... jedna z najprzyjemniejszych i najzabawniejszych części wyjazdu... wyjście do SPA. Z uwagi na sporą liczbę obozowiczów podzieliśmy się na dwie grupy – najpierw pojechała ładniejsza część (tj. dziewczyny) z Piotrkiem, później przyjechali panowie z Marcinem. Podział był niezbędny, gdyż zaczynaliśmy od ćwiczeń na siłowni, gdzie cała grupa by się nie zmieściła.
Od samego wejścia było zabawnie, bo choć uroda kwestią ocenną jest, to niewątpliwie na tle kuracjuszek ośrodka w którym byliśmy, dziewczyny wyróżniały się wiekiem i figurą. I takie „stadko” prowadził z uśmiechem gwiazdy filmowej Herci. Tym sposobem staliśmy się obiektem mniej lub bardziej ukradkowych spojrzeń kuracjuszy i kuracjuszek ;) Na siłowni Piotrek wskazywał najpotrzebniejsze ćwiczenia i sposób ich łączenia. Hasło dnia: „brzuch to odpoczynek” - czyli brzuch ćwiczmy ramach przerwy między innymi partami mięśni.
I w końcu strefa SPA... basen z masażami i sauny.... Już wchodząc do wody nasza grupka została zlustrowana spojrzeniami typu: „co to za macho, że takie dziewczyny przyprowadził” :) W saunach ciężkiego treningu mięśni brzucha ciąg dalszy nastąpił – nie dość, że my mieliśmy wyśmienite humory, to jeszcze kuracjusze dorzucali perełki w stylu „skąd pan je wziął? Z castingu?” (tekst do Herciego). I bezcenne miny panów (czysta zazdrość), gdy z sauny lodowej - pomieszczenie metr na metr - wysypuje się z parę kobiet i jeden facet uchachani, że hej :)))
Niedziela przywitała nas przede wszystkim cudowną pogodą – połowa listopada, a tu parę stopni na plusie, wiatru brak, piękne słońce. W takich warunkach tylko długie wybieganie można było zrobić... Piotr i Marcin poprowadzili nas częściowo trasą MGS – u, ale zahaczyliśmy o piękne punkty widokowe, które maraton opuszcza np. Koruna, Kamienna Brama, przemknęliśmy także przez rezerwat na Szczelińcu. Mieliśmy farta, gdyż w trakcie obozu dołączył do nas Wodek (vel Damian Wodecki) utalentowany filmowiec, który niedzielne wybieganie zarejestrował i zmontował z tego fajny filmik (w linku).
W trakcie weekendu, trenerzy starali się również przekazać nam podstawy wiedzy o środkach treningowych, sposobach ich łączenia, regeneracji i oczywiście bieganiu w górach. Marcin przygotował fajne prezentacje, które stanowiły bazę wiedzy, szeroko uzupełnianą przez trenerów w oparciu o własne doświadczenia treningowo-startowe. Większość obozowiczów też już sporo kilometrów w zawodach, również górskich, zaliczyła, więc szczegółowych pytań nie brakowało. Ehh, tygodnia byłoby nam mało, żeby się nagadać, zapytać lub tylko dopytać, a tu jeszcze biegać trzeba było....

Choć organizacja tego wyjazdu troszkę stresów mnie kosztowała, to … było warto... Świetni ludzie (uczestnicy, trenerzy i obsługa w Szczelince) stworzyli razem niesamowitą atmosferę przyjaźni, wzajemnego wsparcia, relaksu, a wszystko w przepięknych okolicznościach przyrody i z dobrą pogodą. Chyba się wszystkim podobało, skoro zaczęliśmy planować powtórkę, zanim jeszcze opuściliśmy Pasterkę :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


alchemik (2013-12-15,20:25): Ja jeszcze nie dojrzałem do gór ale myślę że to tylko do pierwszego startu.
ultramaratonka (2013-12-15,20:31): Raz spróbujesz i... asfalt będziesz tylko traktował jako przerywnik między górami :)
jacdzi (2013-12-15,23:01): Z zazdrosci zgrzytam zebami...
ultramaratonka (2013-12-16,00:04): Jacku, nie zgrzytaj, szkoda zębów... Takie weekendy są organizowane co jakiś czas, jeszcze tylko samemu trzeba się jakoś zorganizować czasowo ;)
wojtek kasiński (2013-12-19,22:09): Weekend z Hercogiem i Świercem.Dla każdego ultrasa to miodzio. Dajcie znać wcześniej to przyjadę
ultramaratonka (2013-12-19,23:10): wszystkie szczegóły o obozach są na stronie: www.biegamwterenie.pl :)







 Ostatnio zalogowani
kostekmar
16:32
flatlander
16:29
BTK
16:19
CZARNA STRZAŁA
16:18
papudrakus
15:48
platat
15:40
Grzegorz Kita
15:15
BOP55
15:11
Wojciech
15:05
Jerzy Janow
14:50
franus
14:43
lemo-51
14:40
Citos
14:36
fit_ania
14:29
pckmyslowice
14:28
Lechsal
14:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |