2013-03-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ostatnie kijkowanie...czyli czas rodzić;) (czytano: 1072 razy)
Jest już kilka dni po terminie i pomyślałam sobie, że jeśli nie zrobię tego wpisu to chyba nie urodzę:) Napisanie czegoś chodzi za mną od dawna, w zasadzie jakby przeanalizować rejestrator moich myśli to wyszłoby kilka pokaźnych wpisów...i zamiast przelać to na papier jak dawniej albo wejść na maratony i podzielić się z innymi ja tłumiłam to w sobie...więc piszę teraz o moim ostatnim kijkowaniu:)
Dwa dni przed terminem postanowiłam zafundować sobie konkretne kijki w miasto z odwiedzeniem Doris w pracy - przyjaciólki:) Jak tylko mnie zobaczyła rzuciła, że w zasadzie to się mnie spodziewała i pewnie jeszcze zawitam jak już będzie po terminie;P Co mam robić, przecież nie będę siedzieć w domu i czekać na skurcze, uwielbiam ruch, kocham moje sportowe ciuchy nawet tych nieco większych rozmiarów, jak tylko się w nie przebieram wiem, że zaraz zafunduję sobie, memu ciału i Bobasowi dawkę pozytywnych emocji i ruchu:) Czułam się świetnie, może pogoda nie była najcudowniejsza choć to pierwszy dzień wiosny ale czułam się po prostu świetnie, szłam z myślą, że to jedne z moich ostatnich kijkowań na taką skalę z Arbuzem, potem będę maszerować ze sprzętem wózkowym a potem to już wracam do biegania:) Wchodząc do domu czułam się tak spełniona jak po przebiegnięciu pamiętnego GPSa w Grodzisku:) Wspaniale po prostu. Moje kijkowanie na mniejszą skalę uaktywniłam jeszcze w niedzielę i w poniedziałek...na zakupy do sklepu, raptem w sumie może z 2000 m ale zawsze coś w sportowej formie z plecaczkiem:)
Aktualnie moja aktywność to ćwiczenia z piłką i tyle, no czasem nie mogę się powstrzymać, żeby sobie czegoś nie pozamiatać albo wytrzeć podłogę w kuchni mopem...siedzenie wyraźnie mi nie służy:P
Także czekam, czekamy...czekamy aż coś się zacznie albo skurcze albo wody odejdą, jakikolwiek znak, że czas brać torbę i jechać wydać na świat Arbuza:) Po paromiesięcznej aktywności przyjdzie czas na drobne zwolnienie aby ogarnąć się z Bobasem a potem zacznę od spokojnych ćwiczeń i powrotów na biegowe ścieżki:)
Moje 9 miesięcy będę wspominała bardzo pozytywnie:) Ruch był wszechobecny, kijkowanie, mami fitness, gimnastyka dla kobiet w ciąży, kręgle:P podskoki przed obiektywem Grzesia i Agi...było bosko:) Teraz ... czas rodzić:)
Fot. moje aktywne 9 miesięcy...było wspaniale:)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu (2013-03-27,20:57): a jak Arbuz będzie mieć na imię? :-) snipster (2013-03-27,21:10): wnioskuje, że kinder jest uzależniony już od Endorfin... dlatego się nie spieszy z wykluciem ;) kasjer (2013-03-27,21:39): życzę, by wszystko się udało i dzidziuś zdrowy na świat przybył (to ja, ten pan, co ma mecie maratonu w Poznaniu wrzeszczał "zrobiłem to!" ;) ) Werq (2013-03-28,15:19): Arbuz...będzie mieć na imię albo Witek albo Olga...nie wiemy jaka jest płeć Bobasa, czekamy na niespodziankę:) Snipi...też tak sądzę...i myślę, że Kinder będzie lubił/lubiła pływać:) Panie Grzegorzu...dziękuję bardzo:) Oczywiście pamiętam Pana okrzyk na mecie...planuję zrobić to samo z moją siostrą Hondą za dwa lata w Poznaniu:)
|