2013-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Sobota (czytano: 277 razy)
Leń ze mnie sakramencki. Obiecałem sobie że będę dzisiaj biegał wcześnie rano. Choć „wcześnie” jest pojęciem bardzo względnym. Czasami 9,00 to dla mnie środek nocy. Kiedy ja się zwlekam z łóżka, niektórzy moi koledzy są już po treningu. Na swoje wytłumaczenie mam jedynie to że cały tydzień pracuję na rano. A biorąc pod uwagę moje umiłowanie do spania … Jak będę na emeryturze to się to zmieni. Obiecuję ! A dzisiaj : ledwo zdążyłem, tzn. zacząłem biegać jeszcze za dnia, lecz kończyłem już w ciemnościach hihihi. Ale trening był ! Mało tego, w ciągu kilku ostatnich dni, kolejny raz wyruszyłem na bieganie razem z Basieńką. Czyli wszystko wraca do normy. Całe szczęście, bo stawała się już trochę nieznośna ;-)
Acha : dzisiaj znów było 12 km, ale nieco szybciej ( jednak to wynik nie planowany, a jedynie chęć zdążenia przed zmrokiem )
Wczoraj pisałem że nie lubię biegać z muzyką a wolę sam ze sobą. Zapomniałem że oprócz muzyki i samotności są jeszcze inne wyjścia. Tym którego rzadziej używam to książki w wydaniu dźwiękowym, ale bardzo lubię biegać też w towarzystwie innego biegacza/czki. I opowiadać o rzeczach ważny jak i pierdołach. To też ma dobry wpływ na mnie. A wcale to nie muszą być rozmowy o sporcie. Kiedyś organizowaliśmy wspólne treningi sobotnio-niedzielne, ale ostatnio coś to siadło. A może to tylko tak wygląda z mojej strony. Mam nadzieję że jak się nieco ociepli, to tradycja sam wróci.
Z utęsknieniem czekam już na pierwsze wiosenne promienie słoneczne. Ta zima mnie zmęczyła. Całe szczęście że Wielkanoc już tak blisko.
J.Ksi.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |