2012-10-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| BMW BERLIN MARATHON (czytano: 1784 razy)
Auf viedersein Berlin....
Tego nie byli w stanie przewidzieć najbardziej przenikliwi wizjonerzy obecnej i minionej epoki:))). Tego nie pamiętają również najstarsi górale:))).
40.000 osób w przeciągu 3 i pól godziny zarezerwowało wszystkie miejsca na jubileuszowy, bo 40 maraton w Berlinie.
Mimo, ze wiedziałam, że zapisy ruszają od godziny 12:00, to pamiętawszy swoją rejestrację sprzed trzech lat, kiedy to od razu trzeba było przelewać pieniądze z karty i cała transakcja trwała ok. 10 minut na jedną osobę zamiast powiedzieć przełożonemu, że nie mam w tej chwil dla niego czasu:))), poszłam pokornie z nim nazwijmy to konstruktywnie podyskutować. Zabrało mi to jedyne półtorej godziny. Niby półtorej godziny, to nie długo, ale kiedy zasiadłam przed kompem okazało się, że zostały już tylko miejsca powyżej 25000 i za 110 Euro. Płacić 110, a nie 60, to jak dla duetu biegowego, dość istotna różnica.... I dlatego w przyszłym roku Brama Brandenburska najprawdopodobniej nie będzie mogła zobaczyć jak moje plecy przekraczają linię mety z nową i piękną życiówką:))). Kiedy dwa lata temu wyjeżdżałam z Berlina odgrażałam się, że wrócę tu na jubileuszowy maraton i pomszczę swoja krzywdę. No cóż niemiecki zmysł technologiczny zaskoczył mnie. W tym roku obrał sobie całkowicie odmienny sposób rezerwacji miejsc startowych. Gdybym wiedziała, że to będzie polegało tylko na wpisaniu imienia i nazwiska z adresem e-maila, to pewnie szef mógłby, te 2-3 minutki poczekać... No ale...
"Fafluhte doner weter" chciałoby się powiedzieć i w sumie, to się powiedziało:))).
No cóż, też tak czasami bywa, że zemsty nie będzie, lub będzie musiała sobie jeszcze poczekać...
W sumie, to ten Berlin taki jakiś dziwny... Tyle tam tych ludzi biega???Taki tłok!!! Taki ścisk!!!. Prawie wszyscy mówią po niemiecku!!!.
Nie, to chyba nie dla mnie. Pozostanie mi zatem moje "leśne, swobodne bieganie bez zegarków, limitów, międzyczasów":))) .
No chyba , żebym jako konik sprzedała za np. 150 Euro, te moje miejsca za 110???:))) i pojechała się ścigać do Paryża, lub Londynu???. No, a w najgorszym przypadku do Frankfurtu??? A może tak cichutko i skromniutka zawitać we Wrocławiu, Warszawie lub Poznaniu??? O rany ale można przebierać w maratonach:)))
Gute Reise Wszystkim Tym, którym tym razem pawiezło:)))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora jagódka (2012-10-25,22:34): Krysiu bądź czujna, na pewno znajdą się tacy, którzy się zapisali ale nie zapłacą:))Jakbym coś wiedziała dam znać:) Hepatica (2012-10-25,22:41): :) Karolina, będę czujna, tak na wszelki wypadek, ale za bardzo to się chyba nie ma co łudzić... mkmilosz (2012-10-25,23:17): uda Ci się teraz zobaczysz, a jak nie to pojedziesz na kolejny jubileuszowy 41 Berlin Marathon :) renia_42195 (2012-10-25,23:28): Krysiu, ja w tym roku też polowałam na Berlin - i na początku września ludziska sprzedawali pakiety z różnych powodów osobistych - musisz polować na okazje. Mnie się udało - 5 minut po 12-stej zarejestrowaliśmy się z Pawłem - to będzie nasz I Berlin jak wszystko pójdzie dobrze. Cieszyć się będę dopiero na mecie :) Truskawa (2012-10-25,23:30): Myślę, że w pewnych kręgach "leśne, swobodne bieganie bez zegarków, limitów, międzyczasów" może stać się kultowe. :)) Krysiu, jeszcze sobie polecimy w Berlinie. :) Hepatica (2012-10-26,09:18): Masz rację Miłosz, 41 okrągła, rocznicowa edycja berlińskiego maratonu jest równie dobrą okazją do zemsty jak, ta nie okrągła, a tylko jubileuszowa:))). Hepatica (2012-10-26,09:21): Reniu, na to w Was nadzieja na godny występ Polskiej reprezentacji. Będę trzymała kciuki:))) Hepatica (2012-10-26,09:25): Iza, myślę, że takie bieganie już kult w kulcie:))). A zdobycie Berlina, to jak świadczy o tym historia, to tylko kwestia czasu i przelanej krwi!!!!:PPPP. Toż to nie zając, nie ucieknie:))) paulo (2012-10-26,09:32): Danke schon Krysiu :). Rzeczywiście fajnie jest przebierać w maratonach i to już nie tylko w Polsce, jeśli się już tyle biega :) miniaczek (2012-10-26,09:38): nam też nie było dane:( więc na jesieni zawitamy znów w Warszawie i Poznaniu:) no i jeszcze na pocieszenie mamy swoją połówkę w Goteborgu w maju:) zapraszamy:) ale musisz pogadać z Tomkiem:) Hepatica (2012-10-26,09:48): Masz rację Paweł, że można przebierać i ja mam rację, że miałeś szczęście:))). Proszę, kolejny godny reprezentant naszego kraju:))). VIEL GLUCK:))) Hepatica (2012-10-26,09:51): :) No to Drogie Miniaczki jak nie w Berlinie, to pewnie gdzieś tam się spotkamy:))). A Szwecja, to nawet jakby, jakby, to w przyszłym roku nie da rady:((( Rufi (2012-10-26,09:55): a Co Wy tak sie pchacie na ten Berlin :-) Do Borówna zapraszam :-) Tez na B :) mamusiajakubaijasia (2012-10-26,10:46): Nie, Krysiu, nie do końca się z Tobą zgadzam. Zdobycie Berlina to nie tylko kwestia czasu i przelanej krwi. To jeszcze kwestia podpięcia się pod Armię Czerwoną! Co ze zrozumiałych względów już się nie powtórzy:) Hepatica (2012-10-26,11:48): :) No cóż Ela, też na B, też na pewno fajne, ale takie jakby jednak nieco inne...:))) Ale masz racje godne uwagi i rozwagi:). Kiedy to??? Hepatica (2012-10-26,11:51): Ale ja Gabrysiu chciałam się podpiąć pod Armię w Czerwonych kurteczkach - ARMIĘ MARATONY POLSKIE PL TEAM:))). Przecież z nią to i bez tej krwi powinno się udać, co??? mamusiajakubaijasia (2012-10-26,12:43): Jeżeli tak, to wiele wyjaśnia:) Truskawa (2012-10-26,23:10): Krysiek, polecisz triatlon w Borównie??? NO moje gratulacje. :))) jacdzi (2012-10-26,23:39): :-((( Ja tez sie nie zalapalem. Moze zbiorowo zaliczymy jakis inny maraton u naszych zachodnich sasiadow? Hepatica (2012-10-27,12:10): :)Iza, no a czemu by nie???Tylko nauczę się jeździć na rowerze, potem nauczę się pływać i trochę się rozbiegam:)). No w sumie, to nie ma tego zbyt wiele??? :))). Hepatica (2012-10-27,12:11): O Jacek, ja już w tym roku myślałam o Frankfurcie... To co może Frankfurt???:))) Truskawa (2012-10-27,21:36): Ależ ja w Ciebie wierzę Krysiu! Wierzę! W życiu nie śmiałabym nie!
|