2012-06-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Życiówka wieńczy tydzień (czytano: 1360 razy)
Pierwszy z 12 tygodni pozostałych do ultramaratonu był dość dobry.
W poniedziałek i wtorek zrobiłem po dyszce po ok. 5:35, w środę z czołówką 11,5 km po 5:19. W czwartek 25 km na rowerze z rodziną, a do tego 3 km wiosłowania na ergonometrze. W piątek 12 km po 5:27 ale ostatnie kilometry pocisnąłem trochę mocniej by sprawdzić co kolano na to - a kolano na to jak na lato :) W sobotę kolejna rodzinna wycieczka rowerowa - ok. 40 km. Wróciliśmy do domu po 23.00 więc do startu w Grodzisku zostało mi ledwie 12 godzin.
Pierwsze co poczułem w niedzielę rano to bolące uda po sobotnim rowerze. Szybka kontrola wagi - 95 kg - najwyraźniej nie powinienem jeść na kolację półtorej pizzy. Kiedy wypiłem dużą kawę i trochę doszedłem do siebie zrobiła się już 9 rano. Innymi słowy byłem obolały, przejedzony i miałem godzinę by przejechać z Lubonia do Grodziska przed zamknięciem biura startu.
Już od wjazdu do Grodziska zaczęła mi się udzielać pozytywna atmosfera. Tuż przy zjeździe z głównej drogi uśmiechnięty wolontariusz pokazywał drogę na parking. Stamtąd poszło jak po sznurku, punkt dziesiąta odebrałem pakiet startowy i zacząłem się “ogarniać”. Pierwszy raz byłem w Grodzisku i miasteczko od razu przypadło mi do gustu.
Ustawiłem wirtualnego partnera na tempo 5:05 - tyle ile było mi potrzebne by złamać życiówkę z półmaratonu poznańskiego. Chwilkę się przebiegłem i ustawiłem się dobre kilkadziesiąt metrów za pacemakerem na 2:00, blisko samego końca długiej kolumny biegaczy przechodzących na miejsce startu ostrego. To nie był dzień na szybki start. Pierwsze kilometry minęły mi na truchtaniu w gęstej grupie biegaczy. Z kilometra na kilometr wirtualny partner coraz bardziej mnie wyprzedzał i po czwartym kilometrze miał już jakieś 100 m przewagi, więcej jednak już mu nie odpuściłem.
Nie wiem czy udzieliła mi się legendarna atmosfera “Słowaka” czy też coś innego ale humor miałem wyśmienity. Biegłem równy mocnym tempem i nawet upał nie dawał mi się we znaki.
Być może była to kwestia endorfin ale widziałem coraz więcej pozytywnych aspektów - na trasie oprócz licznych punktów z napojami i wodą do odświeżania, wielu mieszkańców uliczek wzdłóż których wiodła trasa wystawiało przed domami wiadra z wodą, kierowało na ulice zraszacze do trawy, częstowało napojami i czekoladą. Trasa była płaska, wiatru praktycznie nie było, atmosfera uskrzydlała.
Z kilometra na kilometr przewaga “wirtualnego” malała i pierwsze okrążenie zakończyłem już jakieś 150 metrów przed nim. Nie wiem kiedy minąłem grupę biegnącą na 2:00, grupę na 1:50 minąłem gdzieś koło 16 km. Jak zwykle dla przełamania zmęczenia wyznaczałem sobie coraz to kolejne osoby do wyprzedzenia. Za którymś razem jednak dziewczyna którą starałem się wyprzedzić, zamiast spokojnie zostać z tyłu podkręciła tempo i zostawiła mnie z tyłu. Biegła niesamowitym równym tempem, dobre 5-10 sekund na kilometr szybciej niż planowałem ale stwierdziłem, że może akurat uda mi się jakoś dotrzymać kroku. Tętno szło w górę, pewność siebie w dół a kilometry zostawały z tyłu. Generalnie szybkie bieganie nie idzie u mnie zbyt dobrze w parze z myśleniem ale w którymś momencie stwierdziłem, że tą Zawodniczkę to ja chyba znam. Tylko skąd? W myśleniu nie pomogło, że w międzyczasie zdążyliśmy zejść poniżej 4:50. Problemy z myśleniem idą w parze z problemami z taktem, więc najlepsze na co się potrafiłem zdobyć to: “Czy Ty przypadkiem nie przebiegłaś ostatnio 19 km po WPN?”. Jak się okazało zgadłem - dzięki Gerappa - bez Ciebie nie miałbym nowej życiówki 1:45:43 :)
===========
Poprawka po wiadomości od Gerappy - jednak podkręcenie tempa zawdzięczam Emi, której zdjęcie widziałem kiedyś na blogu Gerappy - wielkie dzięki Emi!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu robaczek277 (2012-06-11,19:18): gratuleje super wyniki, 15 min szybciej niz zakladales to nie lada wyczyn FitFreelancer (2012-06-11,19:45): Dzięki za dobre słowo! gerappa Poznań (2012-06-11,20:12): gratuluję... mam nadzieję, ze kiedyś będzie okazja podczepić się pod Ciebie :) i zrobic taki wynik jak Ty :) Emi (2012-06-11,21:24): Pozdrowienia dla towarzysza z trasy, który co prawda podczepił się na jakiś czas, ale na końcu i tak mi uciekł;)
|