2012-06-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| "I BASF Półmaraton" – Śrem (21,097km) (czytano: 1403 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://arturbednarek.blog.pl/2012/06/09/hmsrem/
Półmaraton numer dwa, tym razem Śrem i „I BASF Półmaraton”, niestety za późno było już na Grodzisk. Przez ostatnie 10 dni byłem tylko dwa razy na treningu po jakieś 10km – chciałem zobaczyć czy będzie lepiej ze świeżością podczas biegu i tak było choć na początku zbyt z tej świeżości skorzystałem.
Pierwszy półmaraton ukończony dwa tygodnie temu z wynikiem 1:57:52 był dla mnie wyznacznikiem tempa jakie chciałem trzymać w biegu ale jak to już w moich biegach bywa, nie udało się :) i przyśpieszyłem w pierwszych 10km, z chcianych 5:30/km zrobiła się średnia 5:08/km ze zbyt szybkim początkiem średnia 4:48/km przez pierwsze 3 km co przełożyło się na 3 krótkie ok.20 sekundowe marsze na ostatnich 4km. Z okazji „Euro 2012″ nie mogłem wystartować w innej koszulce jak z orłem na piersi (trzeba wierzyć do końca!). Trasa bardzo malownicza ale z początku ten bieg pod wiatr i kilka podbiegów dawały się we znaki no ale warunki takie same dla wszystkich, w dodatku dużo fajnie dopingujących kibiców we wszystkich przydrożnych miejscowościach i wszyscy uśmiechnięci a punkty z wodą super rozmieszczone w dodatku nikt jak w niektórych biegach nie bał się że zostanie oblany wodą tylko dzielnie starał się by każdy miał co wypić. Na około 13km spotkałem Norberta (nr.320) z którym w pogawędce lepiej minęły kolejne kilometry aż do 18km, potem zaczęły się moje małe marsze przez które zostałem sam na trasie a nawet minęło mnie chyba 6 biegaczy, tym razem zbyt szybki początek pokarał mnie w końcówce, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, na ostatnich metrach dodałem gazu choć sam nie wiem skąd te siły bo nie miałem ich już na kilometr przed metą, minąłem 2 biegnących którzy mnie wcześniej mijali i Norberta którego zachęcałem by przyśpieszył ale chyba też już nie miał sił a to jego pierwszy półmaraton ale i tak wynik godny podziwu, w końcu meta na wyciągnięcie ręki, trzech przede mną no to znów gazu i dwóch wyprzedzonych ale ostatniego moje nogi już nie kazały mi gonić i wbiegł przede mną, fajnie też było słyszeć doping kibiców przed samą metą którzy widząc kogoś kto jeszcze po tylu kilometrach walczy głośno krzyczeli „dawaj, dawaj” gdy mijałem innych, to na prawdę dodaje mocy.
W końcu meta a tam jak to bywa medal i bezcenny uścisk dłoni, zwykle nie siadam po biegu ale tym razem nie było innej opcji, a jak zobaczyłem namiocik z masażem to choć trzeba było czekać chyba jakieś 2 godziny to dla tych 20 minut relaksu warto było :)
I znów ciekawostka z odległościami i czasami bo gps wskazał 21,26km a i czasy z „data sport” i z zegarkiem się nie zgadzały ale to nie pierwszy raz więc za pewnik przyjmuję czas wyznaczony przez te ich chipy :) - czyli 1:52:04 netto jako mój skromny nowy rekord półmaratonu.
[Fotografia przed samą metą a w tle w niebieskiej koszulce mój kompan z ostatnich kilometrów Norbert]
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu gerappa Poznań (2012-06-10,20:31): gratuluję startu i "mądrości biegowej" - podziwiam! piękny wynik :) Honda (2012-06-10,20:33): Gratulacje! :) Przez cały wpis wydaje się, że było gorzej niż w Tarnowie, a tu się okazuje, że życiówka! Jesteś zbyt skromny :) a wyprzedzanie na mecie jest... moim hobby :) Hahaha :) Życzę dalszych sukcesów! doogi (2012-06-10,20:56): dziękuje Wam Dziewczyny, jednak moja "mądrość biegowa" zawiodła przez zbyt szybkie tempo z początku biegu, szkoda że nie było jakiś pecemakerów na 1:50 to bym zdrowszy do mety dobiegł :)
swoją drogą był jeden biegacz z "Runner"s Power" który biegł z balonikiem na 2:00 ale coś musiało pójść nie tak bo na mecie był naprawdę skonany, musieli go prowadzić bo ledwo trzymał się na nogach, chyba pokonała go pogoda albo przecenił swoje umiejętności jak i ja na początku :)
|