2012-04-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Organizatorzy przełajowego biegu Pierwiosnka w Leszkowicach dyskryminują osoby niepełnosprawne! (czytano: 1073 razy)
Są i tacy, którzy twierdzą, że nie stało się nic!
To nic, że pokonując te same km. co inni zawodnicy, organizatora stać było na dyplom wypisany na kolanie i maciupki pucharek. Inni otrzymali gratyfikacje finansowe w wielu różnych kategoriach. Tylko dla mnie nie ostało się nic.
Jestem jednym z nielicznych sportowców biegających na kulach od ponad 20l.
Na tą i wiele innych imprez mam zwyczaj się zapowiadać, chociaż nie muszę to imprezy o charakterze otwartym.
Organizator wiedział, o tym, że będę, mimo to umył ręce kiedy trzeba było ufundować nagrodę za ukończenie biegu. O to tu chodzi.
Trudno zrozumieć dlaczego tak walczę, o to aby niepełnosprawni zawodnicy traktowani byli na równi z innymi i to nie tylko na arenie sportowej, było by łatwiej gdyby ktoś zdołał pokonać na kulach kilkaset km. na kulach w sezonie biegowym.
Często wykorzystuje się nasz wizerunek, okrasza naszym udziałem imprezę a gdy przychodzi do ceremonii nagradzania to już się nas nie widzi.
W sezonie sportowym bywam na kilkudziesięciu imprezach sportowych w kraju i po za granicami, na szczęście trafiam na takie biegi gdzie traktuje się nas należycie i z szacunkiem i nie szczędzi się grosza na nagrody.
Z punktu widzenia os. która nigdy nie zetknęła się z taką sytuacją nie jest łatwo zrozumieć tego o co walczę i na czym mi zależy.
Właściwie na tym by traktowano nas właściwie mimo, że jest nas już tak nie wielu.
Proszę wierzyć, że pokonanie na kulach maratonu jest łatwiejsze niż próba wytłumaczenia komuś, że nam też należą się za to właściwe gratyfikacje, a nie okruchy z "pańskiego stołu".
Jeżeli nadal nie wyjaśniłem właściwie o co mi chodzi to pewnie nie mam racji i długo jeszcze nic się nie zmieni w tym jak jesteśmy postrzegani, traktowani itd.
Proszę wykonać tel.(602792520) do organizatora najstarszego PM. w Europie P. M. Jusińskiego "Cud nad Wisłą"
w Radzyminie k/ Warszawy na tym biegu liczy się trud jednostki, a nie regulamin i to czy ktoś mieści się w jego ramach.
Pozdrawiam Robert Pawłowicz "ostatni Mohikanin" ziemi Lubelskiej biegający na kulach.
Ps. podam link proszę się z nim zapoznać, może łatwiej będzie P. zrozumieć, jak być powinno.
http://www.podlaskisport.pl/art/4419/Pawlowicz_bohaterem_X_Ulicznego_Biegu_w_Lapach.html
Wczoraj (15.04.2012r.) zachował się P. jak biblijny Piłat umywając ręce.
Stracił P. w moich oczach nie tylko jako organizator. Przez wszystkie lata, gdy startowałem, dawał mi P. na boku w kopercie 50 zł. Trudno uznać to za nagrodę, za tak ogromny wysiłek jakim jest pokonanie kilku km. na kulach po terenie na którym wszystko grzęźnie w piachu i ziemi.
Miało to złagodzić mój ból i zamknąć mi usta, aż do tego rocznego startu, gdzie przelała się czara goryczy kiedy odesłaliście mnie do domu jedynie z uściskiem dłoni.
Nie pozwolę nikomu, by kpił ze mnie, z tego co przez ciężką pracę udało mi się osiągnąć. Wczorajszym zachowaniem, brakiem reakcji na zaistniałą sytuację jako organizator imprezy, pokazaliście swoją słabość, nie tylko jako ludzie. Był to strzał w plecy! W szczególny sposób promujecie sport w środowisku, dyskryminując osoby niepełnosprawne.
Zastanawiam się, ile dzisiaj w sporcie jest jeszcze sportu i tego co go powinno cechować. Pod płaszczykiem organizacji imprezy lansuje się lokalna władza i działacze, często przy suto zastawionych stołach. Na tej samej imprezie organizuje się biegi młodzieżowe i dyskryminuje jedynego biegacza na kulach. Zrobię wszystko, by dowiedziała się o tym jak największa grupa ludzi, wykorzystując wszelkie dostępne środki przekazu. Nie pozwolę sobie, by ktokolwiek pluł mi w twarz, a już na pewno nie pseudo organizator lokalnej imprezy.
Dlaczego, gdy pełnosprawni sięgają po kasę, nagrody nikt nie pyta? Niestety w XXI wieku tak wielu jeszcze nie jest w stanie wyzbyć się mechanizmów, które umniejszają jednostkę. Łatwiej zlikwidować osobom niepełnosprawnym bariery architektoniczne, ale to codzienne życie pokazuje jak wiele jest do zrobienia. Mimo,że na kulach pokonuję tą samą trasę i km, to kiedy dochodzi do ceremonii nagradzania, często odchodzę z uściskiem dłoni, poklepany po plecach.
Oprócz wysiłku, który jest niepoliczalny, również potrzebujemy środków na to by istnieć w świecie sportu, na właściwym poziomie z podniesionym czołem. Chcemy być traktowani godnie, z szacunkiem. Jesteśmy ludźmi i prawdziwymi herosami, skoro mając takie ograniczenia fizyczne stajemy z innymi do rywalizacji. Przykre jest, że tak wielu wciąż tego nie dostrzega.
Skoro od ponad 20 lat trwam w świecie sportu, pokonując w sezonie biegowym setki km na kulach to zamierzam walczyć, z najmniejszym przejawem dyskryminacji, i umniejszania jednostki, nie tylko słowem, ale i swoją postawą jako sportowiec.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |