2012-01-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| nawyk (czytano: 271 razy)
W nawyk przechodzi czynność ,którą się powtarza przez co najmniej miesiąc do półtora miesiąca. Po takim okresie czynność powtarzana staje się nawykiem.
Tak też jest z bieganiem .Zacząłem biegać w ten sposób ponad rok temu co drugi dzień w tygodniu a w soboty i niedziele raczej każdą. Jak już nawyk powstał zacząłem zmieniać i wymyślać trasy.
W soboty i niedziele poboczem asfaltowej drogi mi się znudziło do tego stopnia że jak zobaczyłem po raz któryś z rzędu tego samego Pana ,o tej samej porze, w tym samym oknie, tego samego domu w kolejną sobotę, te same Panie lezące do kościoła poboczem, zniesmaczonego kierowcę autobusu, Pana z pieskiem, Panią bez pieska, pieska obszczekującego mnie zawsze w tym samym miejscu, przystanek autobusowy, żabkę przydrożną ,bar zamknięty, pomyślałem koniec, nie z bieganiem ale z trasą, Zacząłem biegać po lesie.
Latam po tym lesie a tam w każdą sobotę i niedzielę znowu to samo: sarny w tym samym rejonie, dziura na ścieżce zasypana kafelkami, złamane drzewo na zakręcie górka, zakręt butelki po piwie na prawo, Pani z psem, para bez psa, kałuża z wodą kałuża z błotem, wiaderko cynowe dziurawe ,trzy drzewa tej samej wysokości ,las piękny bukowy księcia pszyńskiego. gumiak czarny niewiadomego pochodzenia i właściciela i pełno innych jeszcze rzeczy i spraw a wszystko w tym samym miejscu i na miejscu.
Minęło parę miesięcy ,przyszła kolejna sobota koniec z tym pięknym lasem biegnę asfaltem pomyślałem.
Pobiegłem,spotkałem ich wszystkich w komplecie tych ludzi te przedmioty i te rzeczy co zawsze o tej samej godzinie w każdą sobotę parę tygodni a może miesięcy wcześniej
To moje podsumowanie sezonu i radość z wytworzenia czy tam ukształtowania nawyku biegania mimo wszystko..
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |