2011-12-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Podsumowanie Roku 2011 I Nadzieje na Zrealizowanie Planów w 2012 (czytano: 789 razy)
Rok kalendarzowy 2011, już powoli „do biega” do mety, godziny już Nas dzielą do wskoczenia w Nowy rok 2012.
Startując w 8 pomorskiej mili w Słupsku z okazji Dnia Niepodległosci zakończyłem moje zmagania w zawodach w roku 2011.
W chwili obecnej, staram się wrócić do treningów i wydaje mi się że jestem na dobrej drodze.
Rok 2011 zaliczam do bardzo udanych… cel jaki sobie postawiłem został zrealizowany, a przy okazji udało się uzyskac kilka rekordów życiowych.
Początek roku standardowo zaczynałem na Chomiczówce, rok 2012 zapowiada się podobnie. Ponownie będę starał się pobiec dwa dystanse 5 i 15 km i mam nadzieje że uda mi się poprawić życiówke na 15 km z Ciechanowa (02.07.11) już na początku roku. Zapewne będzie ciężko pokonać dystans w 1:05;00, ale jakieś cele trzeba sobie stawiac…;)
Pierwsze miesiące 2011 roku „miały być” to ciężkie treningi, które miały mnie przygotować do wiosennych maratonów, treningów jako takich nie było, a wynik z półmaratonu wiązowskiego(1:33;39) zdziwił mnie, ale bardzo pozytywnie nastawił przed maratonem w Dębnie na dobry czas jak się pózniej okazało treningów brakowało a wynik ( 4:08:50), nie dawał satysfakcji.
Tydzień po Mistrzostwach Polski w Dębnie ( ładnie to brzmi), przyszła pora na Kraków, mądrzejszy przystąpiłem do biegu z pełnym „opanowaniem” co dało rezultat końcowy ( 3;50;26)- już lepiej…
I niby miał być to koniec maratonów do września, ale głodny biegania wraz z kolegami wybrałem się na Maraton Metropolii Bydgoszcz-Toruń i co….. szok, dokładnie tak , niespełna miesiąc po krakowskim maratonie bije swój rekord życiowy, a nowy 3;40;59 poprawiony o 5 minut , daje mi bardzo dużo radości.
Po trzech maratonach w niespełna 35 dni przyszedł kryzys, tzn biegać chciałem kilka startów zaliczyłem z wielkim bólem, ”dopadła” mnie kontuzja jakieś zapalenie stopy zdjęcia USG wskazywały że żle nie jest ale krótka przerwa się przyda.
Okres letni to 5 startów na krótkich dystansach łącznie jakieś 40km. Przygotowania do jesiennych maratonów odeszły na boczny tor.
27 sierpnia wesele brata, ( impreza do rana), a 28 sierpnia Adrian jedzie na bieg i do tego na półmaraton, dobrze że nie było kontroli antydopingowej..;) i tutaj miłe wspomnienie… fajnie jechać na zawody gdzie pełno biegaczy w dresach ..strojach sportowych i jeden wyróżniający się w garniaku..;)
Bieg zaliczony, ale z ogromnym wysiłkiem, tydzień pózniej sochaczewski półmaraton z ambicjami i planami na życiówke musze poczekać do kolejnego półmaratonu wynik 1;44;08 może do końca mnie nie satysfakcjonował, ale częściowo nauczył i pokazał kilka błędów z mojej strony..( zapamiętam je na pewno).
A……. tydzień póżniej….;) (gorączka startów)
Maraton we Wrocławiu, skoro zacząłem o tej gorączce, to było bardzo bardzo gorąco do 25 km biegło się przyjemnie, ale gdy temperatura wzrosła do ponad 30’ C trzeba było posłuchać „Rozumu” (Serce w sumie mówiło to samo) , każdy punkt z wodą to przerwa i uzupełnienie płynów… organizmu nie da się oszukać. Wrocław ukończony wynik 4;44;54 nie zachwyca, ale z drugiej strony mieć maraton wrocławski zaliczony a nie mieć to różnica..;)
Tydzień przerwy …dwa tygodnie jednak 25 wrzesień wycieczka do stolicy, Warszawa przywitała spora ilością biegaczy, maraton zaliczony, co tu się rozpisywać było trudno, pamiętny 30 km i problemy do samej mety. Wynik 4;18;53,…bez komentarza.
Po tym maratonie miała nastąpić regeneracja ładowanie baterii na najważniejszy start w tym roku, chciałem jechać do Poznania nie tylko po zdobycie Korony Maratonów Polskich, ale również po rekord życiowy. ( nie wiem czy miałbym tyle sił, ale z taka motywacja chciałem tam jechać)
Moje plany popsuła praca, tydzień przed maratonem musiałem wyjechać w delegacje do Słupska.
Jednak wynik 4;14;42 z Poznania daje nadzieje światełko w tunelu, po zmęczeniu jakaś ta regularność co do czasu z Warszawy jest…( to mi pocieszenie) ;)
Z Poznania wracałem dumny i szczęśliwy, cel który sobie założyłem na rok 2011 został zrealizowany.
Skoro mówimy już o celach, to moje plany na rok 2012 … hmm sam nie wiem ;) zartuje
Po pierwsze, jeśli zdrowie pozwoli, po drugie mój budżet domowy będzie posiadał zastrzyk odpowiedniej gotówki, nie powiem że na pewno w 100%, ale jeszcze raz będę chciał zdobyć Korone Maratonów Polskich 2012, drugim takim celem będzie wzięcie udziału w biegu 24 godzinnym, a jest i 3 cel który wiąże się z pierwszym, ale to na razie zostanie tajemnicą …;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |