2011-10-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Odpoczynek = Urlop (czytano: 579 razy)
Poznań Maraton już za dwa dni, a ja się przeziębiłem podczas urlopu w Zakopanem. Katar męczy niemiłosiernie, ale już na szczęście gardło już nie daje o sobie znać. W sumie w zeszłym tygodniu nie biegałem ani nie pływałem, tylko przecierałem z Paulinka górskie szlaki. Pogoda nas zaskoczyła bo 20 stopni w październiku nieczęsto się zdarza. Pierwszy dzień to był przedsmak tego co nas czeka. Wjazd na Gubałówkę kolejką i podziwianie panoramy miasta, a następnie powrót wyciągiem. Kolejny dzień to pobudka ok. 6 i wyjście w góry o 7. Mieliśmy od rana dużo szczęścia bo załapaliśmy się na kolejkę na Kasprowy dzięki taxi która nas zabrała. Potem zrobiła się masakryczna kolejka do kasy i trzeba byłoby długo czekać. Oprócz wspomnianego Kasprowego weszliśmy na Świnicę drugi najwyższy szczyt w Tatrach po Polskiej stronie, przeszliśmy Dolinę Pięciu Stawów Polskich. Następnie zaliczyliśmy jeszcze Morskie Oko. Gdy tam doszliśmy słonko już powoli się chowało i musieliśmy wracać piechotą na parking mając nadzieję, że załapiemy się na jakiegoś busa. Zmęczeni dotarliśmy w wyznaczone sobie miejsce i na szczęście czekał na nas wymarzony bus. Wracać piechotą do Zakopca? hehe dobre już byśmy woleli przenocować w jakimś schronisku ;p.
W kolejne dni wybraliśmy się na Giewont, dolinę Kościeliską, jaskinie oraz halę Stoły. Ostatni dzień naszego pobytu przeznaczyliśmy na zwiedzanie skoczni narciarskiej. Na średniej i dwóch mniejszych prowadzony był trening skoczków. Może któryś z nich kiedyś zostanie klasowym zawodnikiem? - czas pokaże. Po kupieniu oscypków wróciliśmy do naszego miejsca wypadowego na szlaki i po krótkim odpoczynku podjechaliśmy busem na PKP. Podróż minęła w miarę sprawnie(Paulinka praktycznie cały czas spała). Przesiadkę mieliśmy w Katowicach i oczywiście nasz pociąg miał opóźnienie(znak rozpoznawczy PKP;p), ale jakoś w piątek dokulaliśmy się do Poznania.
Bieganko zrobiłem w poniedziałek, 6km w tempie dla mnie nie znanym gdyż nie wziąłem ze sobą pulsometru. Trening nie przebiegł bez jakichkolwiek problemów ponieważ zaczęła mnie boleć prawa i lewa stopa. Może jeszcze się nie przyzwyczaiła do nizin? W każdym razie przebolałem to. Ostatni bieg przed maratonem miałem w środę, lewa stopa już nie bolała tylko ta prawa nie dawała za wygraną(a może to była prawa stopa?). Dystans pokonany to 10 km w średnim tempie 5:19, plus kilka szybszych przebieżek żeby rozbudzić zaspany organizm. Dzisiaj zdecydowałem się pojechać na basen, po tygodniu przerwy czułem lekki ból nóg który po 2 dwóch basenach ustąpił. Jutro w sobotę ostatni dzień żeby odebrać pakiet startowy, jestem ciekaw czy organizatorzy staną na wysokości zadania i tym razem dołącza do niego coś co przyda się biegaczowi. Bo biała koszulka z nadrukiem Poznań Maraton to za mało przy 80 zł wpisowego. Zakładane tempo to poniżej 5:00 min./km, końcowy czas 3h 30min. Bieg zweryfikuje...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Namorek (2011-10-19,21:52): Seba czyżbyś liczył na rower górski w pakiecie ? :-))))))))) seba844 (2011-10-20,15:03): może nie rower...ale np. coś użytecznego;p
|