Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [11]  PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
michal71
Pamiętnik internetowy
Bieganie to dobry sposób na wszystko.

Michał Brzenczek
Urodzony: 1971-12-
Miejsce zamieszkania: Gliwice
25 / 45


2011-06-07

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Reaktywacja w Łodzi (czytano: 874 razy)

 

Reaktywacja Łódź Maraton

5 czerwca miała miejsce wspaniała reaktywacja maratonu w Łodzi pod nazwą Łódź Maraton Dbam O Zdrowie.
Po ostatnich wpadkach oraz po przerwie na ziemi Łódzkiej zorganizowano maraton.
Pomysłodawcą oraz koordynatorem tej imprezy był mój przyjaciel Sławek Narel, maratończyk z 31 letnim doświadczeniem.
Wiedziałem, że jak organizacją zajmie się ktoś z tak dużym doświadczeniem impreza musi być skazana na sukces.
Na starcie stanęło niemal 1300 zawodników z czego połowa pobiegła na 10 kilometrów.
Start zaplanowano na godzine 8 rano co okazało się zbawieniem, już na starcie zanotowano temperature ponad 23 stopnie.
Zapowiadał się gorący dzień, piekna pogoda dla kibiców ale masakryczna dla maratończyków.
Od samego rana można było wyczuć pozytywna energie, ta impreza miała kilka celów, gdzie priorytetem było ukończenie maratonu oraz dystansu 10 kilometrowego. Jako nowość w tej edycji była możliwość przebiegnięcia maratonu z przesłanką pomocy, akcja pod nazwą Biegam -Pomagam zakorzeniona już na stałe podczas imprez zagranicznych została przeszczepiona do naszego kraju.
Patronem medialnym była TVP1 i to właśnie na antenie tej telewizji można było zobaczyć kilka relacji na żywo oraz w godzinach wieczornych 25 minutową relację z przebiegu maratonu.
Organizacyjnie imprezę można uznać za bardzo udaną z dużym potencjałem na przyszłość, jej możliwości to spokojnie kilkutysięczna obsada maratońska.
Biuro zawodów rozlokowano na terenie Atlas Areny, wspaniały i ogromny obiekt sportowy z dużym zapleczem i klimatyzowanym wnętrzem. Pasta Party również odbyło się na terenie Areny i wliczone było w pakiet startowy wraz z techniczną koszulką oraz całym zestawem środków dla sportowców ufundowanym przez sponsora Apteki Dbam O Zdrowie.
Trasa biegów przebiegała przez atrakcyjne miejsca w Łodzi, maraton zaprowadził nas na wspaniała ulice Piotrkowską a liczne ławeczki, między innymi ławeczka Tuwima kusiły o chwile odpoczynku na zacienionej pięknej ulicy.
Wraz z upływem czasu wzrastała również temperatura, pierwsze 10 km było naprawde miłe i przyjemne temperatura nie przekraczała jeszcze 25 stopni i nie było śladu zmęczenia.
Trasa maratońska prowadzila na drugą tzw. dużą pętle wokół parku im. marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie na jej końcu w okolicach 27 km odchodziła na ulice maratońską.
Przebieg tego odcinka prowadził do nawrotu na 33 km po odslonietym terenie, szeroka ulica, palące słońce oraz ukształtowanie terenu dało się odczuć. Na mijance widzialem w jakim stanie jest elita i stwierdzilem, że rozsadek ponad wszystko, zwolnilem o jakies 20 sekund na kilometr i takie tempo utrzymywalem az do 38 km. Na końcu maratońskiej temperatura przekraczała już 28 stopni w cieniu i mimo, że czułem spory zapas energii to nie moglem przyśpieszyć. Maratończykom pomagały bardzo liczne punktu odświeżania, doping kibiców oraz kurtyny wodne, bez nich trudno było by ukończyc ten morderczy maraton.
Cały odcinek od 38 do 40 km odpoczywałem i zbieralem sily na atak, ostatni atak w tym maratonie. Widzialem przed sobą jedynych możliwych rywali oddalonych o jakieś 300 do 400 metrów, więc walka o wyprzedzenie ich musiala być naprawde wyczerpujaca.
Czterdziesty kilometr przebiegał przez środek parku, zacieniony odcinek pozwolił mi na przyspieszenie, zauważylem, że moi przeciwnicy których obralem jako cel zbliżaja się do mnie, wiedzialem już że sa w moim zasięgu. Widze tabliczke 41 km, ponownie przyspieszam co skutkuje wyprzedzeniem jednego z moich celów, pozostało jeszcze dwóch. Na 300 metrów przed meta bieglem już w okolicach 3:40 min/km i dopadlem rywali. Jeszcze tylko zbieg do hali i już meta, wynik 3:09:43 nie jest może zbyt imponujący, ale w takiej temperaturze trudno było o lepszy.
To był mój pierwszy maraton, który planowalem od początku do końca, obserwowałem przeciwników, kontrolowałem swój stan zmęczenia i korygowałem predkosc, bardziej pilnowałem tetna niż predkości.
Efekt tego był szokujący, zaliczylem swoje pierwsze pudlo byłem 3 w kategori M40, radość ogromna, adrenalina nie odpuścila aż do wieczora.
Zwycięzcą maratonu był LIMO SAMMY z czasem 02:16:39 przed DAUDI JOSEPH (02:21:21) oraz MIERECZKO MACIEJ (02:23:30).
Finisz pań był emocjonujący do samego końca, prowadziła polka JANASIAK AGNIESZKA jednak na dobiegu już w hali Arena zasłabła dwukrotnie a jej rywalka DAMANTSEVICH MARYNA z Białorusi widzac co się dzieje z polką rzucila się do sprinterskiego finiszu w efekcie czego wygrala rywalizacje z czasem 02:42:20, czas polki to 02:42:20 a o zwycięstwie zadecydowała fotokomórka. Trzecia z kobiet MELOCH ARLETA przekroczyla mete z czasem 02:50:39.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Admin
11:16
uro69
11:11
ziutek58
11:09
schlanda
11:01
Arasvolvo
10:56
wonio
10:51
martinn1980
10:27
stanlej
10:15
Wojciech
10:10
eferde
10:05
0relek
09:11
kostekmar
09:07
chris_cros
09:04
Truskawa
08:55
poltergeist
08:53
biegacz54
08:43
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |