2011-02-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Lunarglide-Pegasus GTX-Vomero 4 czyli historia w kilometrach :))) (czytano: 720 razy)
W marcu ubiegłego roku nabyłam fajne butki do biegania. Pamiętam, że bardzo się z zakupu cieszyłam. Piękne i bardzo wygodne.
Lunarglide po tygodniowym testowaniu zadebiutowały w Kołobrzegu. Przyniosły mi tam ogromną radość. Tym większe było moje zadowolenie z zakupu graniczące z euforią ponieważ poprawiłam wynik o 10 min. :)))). Od tej pory stały się moim numerem jeden na treningach. Zmieniały się trasy, pogoda, odzież a moje "księżycowe" butki nosiły mnie i zapewniały miękkie lądowanie.
Rok 2010 to rok debiutu maratońskiego (Potsdam), życiówki w półmaratonie (Szczecin) i na 10 km (Płoty). Kulminacja nastąpiła w Berlinie. Tam dostały porządny wycisk :))). Sprawdziły się zarówno podczas upałów jak i deszczy. W listopadzie i grudniu odpoczywały ponieważ przy śnieżno-lodowych okolicznościach przyrody bardziej sprawdzały się terenowe Pegasusy. Lunarki powróciły na trasy w styczniu zaraz po odwilży. W sumie nabiłam w nich ok. 1750 km. Ząb kaemów odcisnął na nich swoje piętno. Kilka tygodni temu zahaczyłam gdzieś porządnie o coś i butki wzbogaciły się o system wentylacyjny :). Krótka decyzja: czas na nowy model!
I zaczęło się ;p.
W mojej okolicy zakup butów biegowych może graniczyć z cudem. Najbliżej do profesjonalnego sklepu jest 100 km a i tam wybór jest mocno ograniczony. Owszem w Świnoujściu też są sklepy sportowe. Większość sprzedaje markowe produkty, hehehe, ale raczej do tenisa albo jak ja to mówię, odzież promenadową :))). Ale od czego jest internet. 2 tygodnie buszowania w necie o mało nie przyprawiły mnie o obłęd. Po każdej z sesji miałam kwadratową głowę i coraz większy mętlik. Bez konsultacji z doradcami się oczywiście nie obyło. Przy rozmowach przydały się wyniki skanowania stopy jakie kiedyś udało mi się zrobić w salonie Intersportu. Suma summarum na placu boju zostały Pegasusy i Vomero. Zdecydowałam jednak, że ze względu na wagę (nie tę łazienkową ale moją osobistą wagę ciała zbyt dużą nieco) Vomero będzie bardziej odpowiednie.
Outletstore oferuje przystępne ceny więc dokonałam zamówienia na model Vomero 4. Czekałam z niecierpliwością na dostawę. Śledzenie przesyłki w necie to cudowny wynalazek więc można przewiedzieć kiedy zjawi się u nas kurier :))). Przedstawiciel znanej firmy pojawił się u mnie wczoraj o 17,20. Podpis i paczka już jest w moich rękach a po chwili paradowałam już w nowych bucikach po domku. Po chwili dzwonek. Agnieszka (również biegaczka) wracając z pracy przyszła na chwilkę. Aga też testuje mój nowy model. Wyraża dobrą opinię. Zatwierdzone :))). Wszystko gra i buczy :))). No to cóż, nie pozostaje nic innego jak ubrać się i polatać. Mój mąż oszczędny i dbający o wszystko odradza. Mówi: "Zostaw nowe butki. Szkoda ich. Takie ładne". Itp. itd. etc. Hehe. A co to? Kurka, to są buty do biegania a nie do muzeum! I dawaj je na deszcz i wiatr :))). Chrzest bojowy przeszły pozytywnie. Fajne, miękkie a zarazem stabilne. Czas pokaże czy będzie to mój ulubiony model. Do upałów jeszcze daleko ale to one są dla sezonowych butów dużym wyzwaniem. Lunarki zdały ten test celująco (brak pęcherzy). Ciekawe też jak będzie na treningach tempowych. Zobaczymy. A na razie będę się rozkoszować nowym modelem i tłuc kilometry.
Z biegowym pozdrowieniem :))))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2011-02-11,12:53): Mam podobnie......jak sobie sprawię nowe buciki, najchętniej zaraz po wyjściu pobiegłabym w nich...:))))Mam nadzieję, że kolejne życióweczki zaliczysz w nich:)))) agawa (2011-02-11,13:03): Też liczę, że w nowych bucikach uda się pobiec życiówkę :)). miriano (2011-02-11,14:11): Urlopowego biegania w nowych bucikach i wypoczynku też. agawa (2011-02-11,14:48): Mirku, na pewno nie będę się wylegiwać na plaży :))).
|