2009-03-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Za miesi±c Wiedeń (czytano: 1502 razy)
Niestety przede mn± czwarta próba a wbrew nadziei tym razem zdrowie nie pomogło. Po corocznych lutowych nartkach i bieganiu po o¶nieżonych włoskich Dolomitach zacz±łem odczuwać dziwny ból pod praw± stop± a w zasadzie pomiędzy pięta a ¶ródstopiem. Najgorzej było zawsze z rana. Musiałem zmniejszyć obci±żenia i nawet kilkakrotnie przerywać na parę dni treningi, licz±c naiwnie że parę dni przerwy wykurzy tę niedogodno¶ć (tak się udało wcze¶niej z Achillesem) ale nic z tego. W końcu jednak poszedłem do ortopedy i dowiedziałem się że to zapalenie rozcięgna podeszwowego. I jak to często u lekarza bywa dostałem od razu dwie informacje – dobr± i zł±.
Od której zacz±ć ?
Od złej – zła to taka że to się samo nie wyleczy. Nie ma szans. Trzeba zrobić dłuższ± przerwę, fizykoterapię (lasery, masaże, ultradĽwięki etc.) a potem powolutku wrócić do biegania
Dobre były w zasadzie dwie. Pierwsza że da się to czasami wyleczyć. A druga była dobra ale wkurzaj±ca. Lekarz potwierdził, ze to boli na zimno, ale przestaje po rozgrzaniu i się nie zrywa jak achilles. Więc je¶li ból jest do zniesienia (a mój był) można było spokojnie trenować, przebiec Wiedeń (szkoda że tego nie wiedziałem wcze¶niej i straciłem tyle treningów) i zabrać się za wyleczenie po kwietniu.
Co zatem zrobić – do Wiednia został niecały miesi±c – strat już nie nadrobię, ale spróbuję pobiec Wiedeń jak się da, potem wyleczyć to gówno, odpu¶cić letnie maratony w Lęborku i Gdyni/Gdańsku i następnie jak się uda wrócić na Wrocław.
Dwa zamiast czterech – też da się przeżyć :-)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |