2009-05-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Krew z nosa... (czytano: 1172 razy)
Następny tydzień po Półmaratonie,w całości zająłem się przeprowadzką, treningi zluzowałem aby organizm się zregenerował, obiecałem sobie że na sobotnie GP Warszawy pojadę już z nowego miejsca zamieszkania, troszkę tego wożenia było ale w sumie wszystko się gładko udało przenieść, w piątek już nocowałem w nowym "domu" na Warszawskich Bielanach, a rano w metro i na Kabaty po drodze spotkałem "Gazelę" i dowiedziałem się, że Sebastian jest chory i go nie będzie...
Same zawody wypadły wspaniale, od samego początku ruszyłem mocno "złapałem" się za "Alexem" potem go wyprzedziłem i biegłem tuż za Grzesiem Wróblewskim, wytrzymałem za nim az do 6km potem on przyspieszył a ja starałem się trzymać tempo na 2km przed metą dogonił mnie "Alex" przebiegłem jeszcze z nim 200-300m i odpuściłem, troszkę zwolniłem dając mu przewagę 80m...
Pomimo tego tempo jakoś utrzymałem dając mocna końcówkę i nadrabiając trochę stratę, Alex miał na mecie 10s przewagi, a ja ostatecznie uzyskałem czas 33minuty 53 sekundy poprawiając zyciówkę na tej trasie o 38 sekund i zajmując 7 miejsce...
Wysiłek na finiszu był niesamowity, wieczorem to najbardziej poczułem, zacząłem smarkać i poszła krew, ostro było :)... Teraz 33min 30 sek to cel przed latem...
Miałem też jednak jedno wielkie zmartwienie, przyjacielowi posypało się życie... Mam nadzieję, że wszystko się wyprostuje...
Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga |