| Pamiętnik internetowy marcin biega
Marcin Pankow Urodzony: 1973--- Miejsce zamieszkania: Gdynia
Liczba wpisów - 9
|
2015-10-01 | O jeden krok od... cross maraton Pustyni Błędowskiej (czytano: 968 razy)
Plan był doskonały, przemyślany, dopracowany w szczegółach, w trzech słowach można by go opowiedzieć: przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem… i faktycznie było veni, vidi, niestety zabrakło tym razem vici.
W tym roku pustynia pokazała swoje prawdziwe oblicze. Po nieoczekiwanym sukcesie w zeszłorocznym maratonie i po solidnie przebieganym okresie zimowo – wiosennym, pomimo problemów z ko...
| 2015-08-20 | Z deszczu pod rynnę czyli… maraton w upale raz jeszcze (czytano: 1125 razy)
Trochę to brzmi przekornie może nawet pokrętnie, ale po skwarze jakiego doświadczyłem przed tygodniem na Pustyni Błędowskiej dane mi było zmierzyć się z kolejnym w Trójmieście. Pogoda chyba już można by rzec tradycyjnie nie wspiera biegaczy podczas Maratonu Solidarności. Co prawda w porównaniu z warunkami na pustyni sprzed tygodnia wczorajsza aura nie mogła się równać, było co prawda gorąco, słone...
| 2015-07-25 | Półmaraton Ziemi Puckiej pod hasłem byle dobiec (czytano: 2551 razy)
Pierwszy deszczowy :) od zawsze jak sięgam pamięcią w Pucku podczas biegu słońce naparzało jak w tropikach. Tym razem aura dopisała bo od rana chmury przelotnie zasłaniały słońce, a niedługo po starcie spadł deszcz, który później przeszedł w mżawkę i wreszcie ustał. Choć ciepły i nie bardzo rzęsisty uprzyjemnił bieg i ochłodził powietrze do około 20 stopni. Warunki zewnętrzne wreszcie sprzyjające ...
| 2015-07-18 | GO TO HEL(L) ultramaraton Gdynia - Hel (czytano: 902 razy)
Podwójnie pierwszy ultramaraton z Gdyni do Helu (podwójnie bo pierwszy taki bieg w ogóle i mój pierwszy w życiorysie bieg ultra) oficjalnie uważam za pokonany :)) malownicze 80 km przyniosło wiele wrażeń, łatwo nie było ale dla emocji w chwili przekraczania linii mety na bulwarze w Helu warto było się spocić!
Ból, krew, pot i łzy (no może bez krwi i łez) w połączeniu z widokami na trasie, wspa...
| 2015-07-11 | Bieg TURYSTYCZNY 4 Jezior (czytano: 728 razy)
Nie bez kozery słowo turystyczny zostało zaakcentowane :) ale po kolei, dojdźmy do sedna krok po kroku.
Wciąż jeszcze odczuwam dolegliwości związane z alergią więc plan na 8. Bieg Turystyczny 4 Jezior w Skórczu tradycyjnie w tym okresie brzmiał: „pożyjemy zobaczymy”. Pogoda sprzyjała, kilka dni przed startem padało więc stężenie pyłków w powietrzu spadło i czułem się całkiem nieźle....
| 2015-07-05 | Tropikalna dyszka w Redzie (czytano: 663 razy)
Biegałem już maratony po plażach Półwyspu Helskiego i po Pustyni Błędowskiej, biegałem półmaratony w Pucku i Pile w upale i słońcu ale takich warunków jak tej niedzieli w Redzie jeszcze nie doświadczyłem. Żar lał się z nieba niemiłosierny, wystarczyło wyjść na słońce i w zasadzie już było się po rozgrzewce.
Pojechaliśmy we troje, Dominika, Wojtek i ja żeby zmierzyć się z trasa i upałem. Poniewa...
| 2015-06-27 | Półmaraton Wyspy Sobieszewskiej i wielka niespodzianka (czytano: 599 razy)
„Co ja robię tu?” śpiewał kiedyś zespół Elektryczne Gitary… i ten właśnie dylemat towarzyszył mi przez większą część biegu.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi przez ostatnie 2 – 3 tygodnie przed biegiem wskazywały bez cienia wątpliwości, że 3 Półmaraton Wyspy Sobieszewskiej będzie walką o przetrwanie i po jakiejś godzinie czterdzieści tej walki godzeniem się z porażką. Ro...
| 2015-05-17 | 1. Gdańsk Maraton - oby nie ostatni :) (czytano: 614 razy)
To był najlepiej zorganizowany bieg w jakim zdarzyło mi się wystartować! Wielkie brawa i podziękowania dla organizatorów. Nie pozostawało mi nic innego jak wpasować się w ten poziom i dobrze pobiec…
Powiedzieć łatwo, wykonać już niekoniecznie. Nie dlatego, że nie chciałem, czy że mnie nie stać na dobry wynik. Po prostu niektóre istotne czynniki o charakterze obiektywnym nie były sprzyjają...
| 2015-05-02 | Pierwsze tegoroczne koty na płoty, albo za płoty... łot ewer. (czytano: 576 razy)
Sopocki półmaraton okazał się moim pierwszym startem w sezonie 2015, choć w planach wcale tak nie miało być. Niestety uraz mięśnia brzuchatego łydki zweryfikował plany treningowe i startowe.
Pech chciał, że na początku kwietnia, akurat kiedy miałem włączyć do programu treningi szybkościowe podczas wybiegania gdzieś w lesie pomiędzy Dąbrową, Karwinami i Witominem uraziłem mięsień i w konsekwencj...
|
|
|
|
|