Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [46]  PRZYJAC. [9]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Ja0306
Pamiętnik internetowy
Opisowe Zdarzenia i Przygody Biegowe

Tomasz Michał Roszkowski
Urodzony: 1986-06-03
Miejsce zamieszkania: Warszawa
1480 / 1495


2020-03-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
01.03.2020 Maków Mazowiecki i północ i południe okolicy. (czytano: 493 razy)



01.03.2020 Maków Mazowiecki i północ i południe okolicy.

No z racji żeby była ciekawsze moje bieganie o coś czego jeszcze nie wybierałem to w tym roku wreszcie wybieram się na jakiś Bieg Tropem Wilczym, zapisałem się już wcześniej ale na szczęście bez wpadki jaka zrobiłem przy wpisowym za Makowską Piętnastkę 2020.
Wyruszam tak samo jak wczoraj, no ale dochodzę tylko do najbliższego przystanku N34, bez spaceru dalej do przodu bo czasu mało a tez nie czekam z wyruszeniem do 05:00 gdy 504 zacznie jeździć. No i po dotarciu do Dw.Centralnego mam jeszcze ponad 70 minut do punktualnego dotarcia na Dw.Zachodni nim PKS na który wczoraj wykupiłem bilet wyruszy.

Na Dw.Centralnym czas na śniadanie jakieś kanapki z jajkiem, bekonem, sałatą i chyba dwie podobne, może pierwsza inna. Poza tym coś jeszcze chyba ale nie pamiętam co. Docieram na przystanek autobusowy na kierunek zachód i no jedyne co na razie widzę to 522, nie pasuje mi więc to żadna strata ale zaraz poza zwykłymi pasażerami jacyś ludzie ciągną, niosą ze sobą odurzonego chłopa i trzeba uważać, no tyle że jest on tak nieprzytomny że wymaga stałego pilnowania i budzenia.

Dalej ruszam na Dw.Zachodni 127 po 10-15 minutach i jestem i tam od razu do przystanku PKS ale chyba jeszcze coś na przekąskę se kupowałem ale nie pamiętam co.
Wszystko rusza tam 06:15 lub zaraz po i trasa po Woli i na Trasę Starzyńskiego za Powązkami i dalej prosto, na Legionowo, Pułtusk i Maków Mazowiecki. Gdy wysiadam to czas jeszcze doszukać się gdzie ulica Armii Krajowej, bo tam patrzyłem ale nie pamiętam precyzyjnie, poza tym na dworcu PKS pustka informacyjna od Czerwca 2018. Stary zaniedbany plac. Idę najpierw nad rzekę zaraz obok dworca i sprawdzam radiowykaz a potem patrzę gdzie biuro i tam kolejny radiowykaz dla Miasta i Powiatu, na drugie śniadanie dalej słodkości z czynnej dzisiaj poza Żabką jakiejś cukierni. Poza tym jak jest Tygodnik powiatowy to kupuje, przeczytam se dalej, gazeta z innego miasta w okolicy mnie nie interesuje teraz.

Na biegu przygotowania od 08:00 chyba i no pora odebrać pakiet na 5km a dalej popytać o to i owo kiedy co jak czasowo się ma oraz jak z nagradzaniem, regulaminem i chyba listą startową, no wolę dzisiaj wywalczyć na 100% jakąś nagrodę a nie być 4 czy 5 na mecie. Nie kojarzę kto jak szybki jest. Siadam na pudle i wymawiam dwukrotnie odpowiednie zdanie jako Mantrę 108. Podwójna, cokolwiek by było czy nie było skutkiem tego. Dalej tylko przygotowuje się na bieg by nic mi wewnątrz nie psuło wyścigu. Rozgrzewka z rozbieganiem 60 minut przed startem sensownie wypełniona, ubrany tak jak wczoraj ale może powinienem być ubrany jak na bieg jakby było już 1,5 miesiąca dalej, sam nie wiem jak mi wyjdzie ale powalczę o wynik, czas i miejsce. Ubrany jak na chłód czy zimno.
Przed biegiem na 1963m Hymn Państwowy puścili i odśpiewany przez wszystkich co byli, każda zwrotka a nie tylko jakiś ledwo kawałek.

Jak wszyscy biegnący ten dystans ukończyli to po 40 minutach od startu tego biegu czas na 5km i no nie wiem jak rywale ale no chcę wywalczyć nagrodę i szybki czas, nie poddać się w żadnym momencie jak zauważę że wyścig ma sens.
Wystartowaliśmy na 5km i trasa to dwa kawałki dwukierunkowe 1,25km+1,25km x2 i tak od bramy do pachołka zachodniego i z powrotem do pachołka przy bramie start i znów to samo ale poza tym wiało w kierunku gdzie się oddalaliśmy od Bramy Startu i też czuć było obornik, poza tym dwa pagórki i kilka progów spowalniających do pokonania, po nawrocie do półmetka i do mety lżej z wiatrem. No i ukończone, to jak poszło sprawdzę w wynikach a poza tym zmęczony ale nie wykończony, drugi w OPEN i poza tym wracam do ochłonięcia dla układu oddechowego i krwionośnego, wszystko ok, ćwiczenia wykonane i pora się przebrać, dalej tylko nagradzanie za Najlepsze Trzy Miejsca OPEN Pań i Panów na 1963m i 5km.
Puchar sam w nagrodę. W pakiecie poza tym były ulotki, broszury, koszulka okolicznościowa, medal na mecie, poza tym komiks o działaniach powojennych Patriotów anty-komunistycznych.

Po wszystkim no jak ktoś rusza na Przasnysz to proszę o podwózkę a skorzystam i zobaczę jak tam eter radiowy a dalej ruszę na Pułtusk jak już bo z PKS nic tu nie wiadomo co jak przyjedzie. Mam podwózkę do rynku, wszystko spoko, radio jak odbiera tak odbiera ale ważne że coś słychać poza tym na drodze jedno niebezpieczne mijanie PKSu co se zjechał na bok przy skrzyżowaniu zamiast na przystanek, reszta ok i wysiadam obok rynku w Przasnyszu, zrobię radiowykaz tutaj a potem zobaczę co dalej. Poza tym tutaj tez kupuje tygodnik Powiatowy, wrócę do domu to będę czytał o Makowie i Przasnyszu.
W Przasnyszu poza tym no kręcą się ludzie biedni na dworcu, uzależnieni od tytoniu i alkoholu jak zauważyłem i żebrzący co chwila do kogokolwiek. Kupić coś do jedzenia można ale nic poza tym takiemu.

Po 15:45 ruszam na Pułtusk, gafa taka że nie rozmieniłem 50zł przed wsiadaniem do PKSu i kierowca i tak musiał rozmieniać, poza tym mam farta bo zaraz kończy się pojemność i tylko ludzie z wykupionymi wcześniej biletami wsiądą a reszta poczeka 15-20 minut na kolejny kurs. Nie wiedziałem ze ma to teraz taki obkład pasażerów.
Wszędzie dzisiaj o Ważnym Święcie Dla Żołnierzy Wyklętych i Biegach Tropem Wilczym oraz inne jeszcze sprawy kontynentu, świata i choroby. Po 16:40 jestem w Pułtusku, tutaj czas pobytu 90 minut, spacer do Rynku i do Ronda Północnego, radiowykaz i kolejne wydatki, coś tam zjeść i kupić też tygodnik powiatowy jak jest, inne gazety pomijam. Po 18:25 powrót, teraz już do Warszawy. Tylko jakoś pozapisywać se te dane z wykazów. A już dalej nic ciekawe poza odpoczywaniem, słuchaniem dalej radia w tym audycji o jednym człowieku w POP Radiu, rozmowa o tym jak duchowo człowiek żył i do czego doszedł. Ciekawe póki sygnał mi nie zanika a no ty bardziej to dziwne bo już to w Warszawie. Wysiadam na Dw.Gdanskim jak jest wygodna okazja i do 518 które widziałem na Modlińskiej, na szczęście to nie zwiało mi owe 518 a jakieś 157. Powrót taki że autobusy objeżdżają AL.Ujazdowskie i Place Ujazdowa. 503 za Foksal dzięki temu jechało jak solidnie przyśpieszone, od Kruczej do Pl.Unii Lubelskiej bez przystanków, uff, po tym jak no coraz bardziej zwykłe już jest mimo numeru. Wracam do domu jeszcze coś se kupując na przekąskę i pora się wypakować i odpocząć. No to tyle.

THE END THIS WPIS
Ja0306 Biega. Ku Realizacji Celów-strona imienna.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
jaro109
06:25
biegacz54
06:20
schlanda
05:26
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
Świstak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |