2020-03-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wilczym Tropem - czyli po śladach historii (czytano: 603 razy)
Bieg Tropem Wilczym od kilku lat już ma charakter ogólnopolski i na stałe wpisuje się w kalendarz wydarzeń biegowych. W Krakowie odbyła się dziś VII edycja. Dla mnie była to świetna okazja by zebrać drużynę i rozpocząć sezon biegowy naszej grupy. Dla niektórych był to pierwszy bieg w życiu, ale większość miała już za sobą nasz jesienny start w sztafecie, niemniej dystans 5 km i tak był dla nich wyzwaniem. Z racji tego, że w drużynie mamy kilka osób ciepłolubnych, to niestety w okresie zimowym nie przychodzili na treningi, a ja wciąż słyszałam tłumaczenie: „Agata it’s too cold”. Dziś pogoda na szczęście od rana dopisywała, była nawet idealna do szybkiego, krótkiego biegu. Zawody odbywały się przy Muzeum Lotnictwa Polskiego, jest to miejsce, do którego czuję duży sentyment, bo pobliski park wiele lat temu, był moją codzienną trasą spacerową, kiedy jeszcze moje dzieci jeździły w wózku. W zasadzie niewiele się tam zmieniło, wyrosło trochę bloków wokół, ale nawierzchnia asfaltowa, jak była podziurawiona, tak jest. Wtedy było to zbawienne, bo moje dzieci świetnie spały przy podskakującym wózku, jednak bieg po takim asfalcie wymaga dużej koncentracji,nietrudno wpaść w jakąś niespodziewaną dziurę.
Punktualnie o godz. 12 we wszystkich 370 miastach tej edycji, odbyła się runda honorowa biegu, do pokonania były 1963 metry - wspólny dla wszystkich miast dystans upamiętnia rok śmierci ostatniego z Wyklętych. Pól godziny później ruszyła na pełną trasę pierwsza tura biegaczy. Nasza drużyna startowała w turze 2 liczącej prawie 500 zawodników. Samo miejsce startu robiło duże wrażenie. Muzeum Lotnictwa znajduje się bowiem na części obszaru jednego z najstarszych lotnisk Europy i pierwszego niepodległej Polski. W latach 60-tych podjęto decyzję o likwidacji lotniska i utworzeniu na części jego terenu Muzeum. Historia więc otaczała nas zewsząd.
5 kilometrową trasę przebiegłam z czasem 00:25:44, jak na mnie nieźle, ale jest nad czym pracować przed wiosennymi startami. Drużyna spisała się na medal, nawet debiutanci przybiegli szybciej niż myślałam. Cieszę się, że pobiegliśmy wilczym tropem, śladem historii, która jeszcze nie wszystkim jest znana, a o której nie powinno się zapomnieć.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2020-03-02,09:13): Pokonałaś dystans i swoje słabości w pięknym czasie :) Gratuluję i dyscyplinuj grupę :) DamianSz (2020-03-02,20:25): Brawo Ty. Mnie trochę wstyd, że nie brałem udziału, ale na szczęście w Tychach był już na kilkanaście dni przed startem wyczerpany limit.Wspaniale, że choć przy okazji takich biegów młodzi ludzie dowiadują się coś o Żołnierzach Wyklętych bo niestety w szkole na lekcjach historii nic o tym nie usłyszeli. aspirka (2020-03-02,20:57): Paulo, czas z pewnością do poprawy, ale grupa "chce więcej", więc mam motywację by szybko wystartować z nimi w kolejnych zawodach. aspirka (2020-03-02,20:59): Damian, to fakt, cieszy to, że takie inicjatywy edukują i to nie tylko młodych, może to wstyd się przyznać, ale ja przed tym biegiem nie umiałam wymienić żadnego nazwiska z Wyklętych, teraz wiem już dużo więcej.
|