2019-03-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 33 BIEG ZAŚLUBIN W KOŁOBRZEGU 15 KM. (czytano: 553 razy)
Mój 8 start z kolei w Kołobrzegu na inaugurację sezonu biegowego. Gryficcy biegacze roztopili się niczym śnieg, którego nie było w tym roku i na zawody jedziemy tylko w trzech z Mirkiem i Waldkiem.
Pogoda niezła 8 st.C, aczkolwiek pochmurno. W biurze zawodów i na biegu frekwencja też spadkowa. Bieg po jednorazowej przerwie powraca na starą trasę. 2 pętle duże i jedna mała.
Brak czarnoskórych biegaczy i z bliższego nam wschodu wcale nie oznacza, że będzie wolno.
W tym roku rozgrywane są Mistrzostwa Polski Strażaków na tym dystansie i to oni zajmą czołowe miejsca w wszystkich kategoriach. ( przybyli nawet z Rzeszowa ).
Dla mnie to sprawdzian formy na bieżący sezon. Intensywniej niż zwykle ćwiczyłem szybkość na orliku przez zimę raz w tygodniu, a z szybszymi kolegami żwawe 20 km raz w tygodniu. Jestem optymistycznie nastawiony i w związku z tym obstawiam optymistyczne tempo biegu 4:10 min./km
co ma zagwarantować mi nową życiówkę. Początek za szybki, zwalniam i do 5 km biegnę szybciej niż zakładane tempo. Waldek a Mirkiem gdzieś przede mną, nie widać ich. Przed sobą gonię konkurencję z mojej kategorii – Darka i Roberta.
Od 6 km biegnę z czerwono-koszulkowym biegaczem – na oko moja kategoria, więc staram się jak mogę. W zasadzie albo ja przed nim albo za nim. Na 7 km dopadam Roberta, który już na starcie powiedział, że przerabia jakiegoś wirusa więc nie daje rady ( generalnie jest zwykle przede mną).
Wyprzedzam również czerwoną koszulkę i staram się dopędzić Darka, którego plecy widzę 30 – 40 m dalej. Niestety ma dość sił i utrzymuje się w tej odległości aż do samej mety.
Kilkukrotnie czerwona koszulka usiłuje mnie wyprzedzić, ale dzielnie odpieram ataki, ostatni na 3 km przed metą- rzucam jeszcze, że chce mnie chyba zajeździć dzisiaj i zaczynam długi finisz.
Wpadam na metę z czasem 1:03:12 – życiówka poprawiona o 21 s. – trochę poniżej założeń, ale silny wiatr na trasie nieco przeszkadzał. Za to ja zupełnie niezmasakrowany – chyba nie przyłożyłem się dostatecznie 😊. Pobiegowa adrenalina i endorfiny nie pozwolą mi zasnąć po przyjeździe do domu. Walek 2 min. wcześniej ( też z jakimś wirusem, bo powinien poniżej godziny), Mirek 1,5 min lepiej niż ja ( to też jego życiówka). Za metą dziękuję prześladującej mnie czerwonej koszulce za nacisk na trasie – mój dobry wynik to również jego udział.
Medal ładniutki, stylowy częściowo emaliowany- jak Łukasz sformatuje zdjęcie to będzie obok.
Potem grochówka ,kawa i tort, a w międzyczasie udzielamy się towarzysko z napotkanymi stałymi bywalcami.
Czekaliśmy na dekoracje, a właściwie na losowanie nagród – niestety nikomu z nas nie dopisało szczęście.
Bohaterem dekoracji był 80- letni biegacz (1:29:19), który jak zwykle dziarskim krokiem wkraczał na podium - pozostawił za sobą 120 zawodników.
Mam nadzieję, że wreszcie zejdę w tym sezonie poniżej 40 min. na dyszkę i poniżej 90 min. w półmaratonie by czuć się spełnionym biegaczem.
Życzę aby podobne marzenia spełniły się również innym.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Jarek42 (2019-03-21,08:59): Popraw czas z 3 godzin na godzinę. Kiedyś dawno temu pobiegłem w Kołobrzegu poniżej 56 minut i kilka razy poniżej godziny. Ale to były dawne czasy. Mam tylko rok więcej od Ciebie i już nie planuję zejść poniżej czasów o których piszesz. Kiedyś schodziłem regularnie. Ale może warto się postarać jeszcze raz? Trzeba tylko pamiętać o wieku. Nasze organizmy już nie są młode więc trzeba uważać.
|