2016-08-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jubileuszowy (czytano: 834 razy)
Portal maratonypolskie.pl nie jest już tak namiętnie przeze mnie odwiedzany jak chociażby 3 lata temu. Owszem, czytam czasami co¶ na stronie ale rzadko się loguję, a jeszcze rzadziej cokolwiek piszę. Coraz mniej ciekawych artykułów znajduję na tej stronie, najczę¶ciej opisy biegów i blogi. Najczę¶ciej korzystam z kalendarza imprez i jest to według mnie najmocniejszy punkt portalu. Ale jubileuszowy, pięćdziesi±ty wpis nie miał być o tym.
Jak przeczytałem ostatni wpis to pomy¶lałem o tym, że powinno pojawić się kilka innych, zanim napiszę o tym, o czym mam zamiar. Jednak nie czuję już takiej potrzeby, żeby przypominać to, co było rok czy dwa temu. Triathlonów ukończyłem kilka, orientacji parę tez doszło na moje konto. Parę innych ciekawych rzeczy się wydarzyło ale przygoda życia była jedna i o niej poniżej.
Po kilku miesi±cach przygotowań, biegania w niedzielne poranki po 30km po okolicznych pagórkach, testowania kijków i opasek kompresyjnych, dnia 27 maja 2016 roku ukończyłem kultowy XIII Bieg RzeĽnika. Największe obawy o to czy wytrzyma moja głowa okazały się niepotrzebne, chociaż dwa razy przeżywałem na trasie lekki kryzys. Udało mi się idealnie dostosować tempo, rozłożyć siły, odżywiać na trasie i cieszyć tym, że biorę udział w czym¶, o czym tylko do tej pory czytałem. Wszyscy znaj± historię zmiany trasy, nie wpuszczenia biegaczy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego i zwi±zanych z tym ceregieli. Ostatecznie trasa XIII Biegu RzeĽnika miała długo¶ć 82km i 3750m przewyższeń na + oraz 3500m na -. Ostatnie 20km trasy pokonałem równym, mocnym tempem z kijami, a na metę wbiegłem z u¶miechem i wielk± dum±. Zostałem RzeĽnikiem po 15 godzinach i 4 minutach na trasie. Trasie, która obfitowała w naprawdę długie i strome podej¶cia.
Jeżeli kto¶ powie mi kiedy¶, że Bieszczady to nie góry, to każę mu przybiec z Komańczy do Cisnej, a potem żwawo podej¶ć na Małe Jasło :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |