2015-07-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Nowe miejsce... (czytano: 842 razy)
Tuż przed dziesiątą rano wślizgnęłam się do windy i pojechałam na trzecie piętro. Zdanie-klucz do pani recepcjonistki „Ja do redaktora L.”.
Redaktor zaprowadził mnie do sali konferencyjnej i powiedział „Proszę tu sobie usiąść, zaraz zaczniemy kolegium redakcyjne”; i tak też się stało.
Przedstawiłam się grzecznie: Gabriela Kucharska, a potem zaczęło się codzienne poranne zebranie – prasówka i rozdzielanie tematów na dziś. Na pytanie, co mogę zaproponować, powiedziałam, że dzisiaj na Rynku Podgórskim jest sesja Rady Miasta z okazji setnej rocznicy połączenia Podgórza z Krakowem, i że chyba warto byłoby się nad tym pochylić. Tym samym wyznaczyłam sobie zadanie na dziś.
Jeszcze tylko zaświadczenie o współpracy z masą ważnych pieczątek i jeszcze ważniejszych podpisów odebrane od pani Ali i ruszam do tego Podgórza.
Lubię Rynek Podgórski. Tak po prostu. Chyba od zawsze, a na pewno od czasów, kiedy pięć razy w tygodniu zasuwałam po nim po odprowadzeniu Jakuba, a potem już Jakuba i Jasia do przedszkola. Ta sympatia została mi do dziś. Pamiętam nasze wspólne rodzinne wycieczki po starym Podgórzu z planami zabytków w ręce, nasze odkrywanie tego miejsca; to był fajny czas. Od tamtej pory moja fascynacja miastem Podgórzem (nazywanym teraz „Starym Podgórzem”) trwa. Zresztą jak to miejsce może mi być obojętne, jeżeli to tutaj, w kościele św. Józefa moi pradziadkowie i dziadkowie brali ślub, tu był chrzczony mój dziadek, tu była chrzczona moja mama. Dla mnie to ma znaczenie.
Ale do rzeczy.
Ruszam do Podgórza, docieram na Rynek Podgórski pod Magistrat i wtedy okazuje się, że jakiś dobry Bóg dziennikarzy (a może święty Franciszek Salezy – patron dziennikarzy) czuwał nade mną, bo nagle moim oczom ukazała się pikieta tuż pod samym magistratem. Protestowano przeciwko budowie spopielarni zwłok w Podgórkach Tynieckich. A oprócz tego przeciwko wszystkiemu: bezrobociu i bezdomności, eutanazji osób starych i chorych, przeciwko urzędującemu prezydentowi Krakowa (O, jakże się z nimi w tej materii zgadzam!), przeciwko wycinaniu drzew w Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym, przeciwko dyskryminacji wojowników o wolność… No, o wszystko rzeczywiście.
Podeszłam do nich grzecznie, przeczytałam treść transparentów, a potem grzecznie porozmawiałam z nimi, przeciwko czemu tak właściwie protestują. „Polska dla Polaków” szalała w powietrzu. I paniczny strach przed krematorium. I przed obcym kapitałem, bo „Włosi będą zarabiać ciężkie miliony na paleniu polskich zwłok”, „Wie pani, najpierw to tu będą tez palić Polaków, ale potem już nie, bo będzie za drogo i będą nam nieboszczyków z całej Europy do spalenia przywozić”. Słowem: paranoja!
Ale dla mnie raj! Temat sam na mnie napadł :)
Potem sesja o połączeniu dwóch miast. Niestety, dla mnie nie była zbyt ciekawa, bo moja wiedza o tych dwóch miastach, genezie i historii ich połącznia jest większa od tej, którą przekazywali prelegenci.
Ale! Trafiła się jedna perełka.
Otóż Królewskie Wolne Miasto Podgórze miało w swojej krótkiej historii 31 osób, którym nadano obywatelstwo honorowe. Jedną z tych osób była Agnieszka Jabłrzykowska – nauczycielka i pedagog, dyrektorka pensji żeńskiej.
Honorowe obywatelstwo Podgórza otrzymała w 1887 roku.
Pierwszą w historii kobietą, która otrzymała obywatelstwo honorowe miasta Krakowa była Margaret Thather.
Miało to miejsce w 1991 roku!
104 lata później!
Po sesji krótka rozmowa z dyrektorką Archiwum Narodowego w Krakowie i powrót do redakcji. Tam szybka relacja zdana redaktorowi L. i polecenie napisania tekstu dotyczącego sesji.
Siadam do komputera, piszę.
W międzyczasie podchodzi do mnie redaktor Jarek i prosi o napisanie mu priorytetowo tekstu dotyczącego pikiety przed magistratem.
Piszę – to umiem robić wcale nieźle.
Potem kończę tekst o sesji, przesyłam go redaktorowi L. do akceptacji. Ten prosi mnie do siebie, czyta tekst, zastanawia się chwilkę i mówi „Jest w porządku.”. Ja uśmiecham się promiennie i mówię, że lecę po dziecko, będę jutro przed dziesiątą.
„Do widzenia” i już mnie nie ma:)
Odbieram Jerza i jedziemy do domu.
Gdzieś między Zabierzowem a Kochanowem telefon z nieznanego numeru – to redaktor Jarek, który mówi, że przed chwilą w Radio Kraków mówili o tej pikiecie, ale mówili, że demonstranci protestowali przeciwko połączeniu Podgórza a Krakowem i wycince zieleni. Ja stwierdzam, że rozmawiałam z tymi demonstrantami, a nie tylko czytałam transparenty i wiem z całą pewnością, że protestowali przeciwko krematorium; jestem tego pewna i dlatego podpisałam to swoim nazwiskiem.
„Jeżeli tak, to w porządku. Wolałem się upewnić.”
Czuję się, jak Bóg wie jaka profesjonalistka;)
W domu Piotrek pyta „No i kiedy coś twojego opublikują?”
Ja mówię, że już opublikowali, a jutro to pójdzie w druku. Mężowi opada dumna szczęka – cieszy się razem ze mną. Czytamy w necie tekst; autor: Gabriela Kucharska.
He, he!
Zobaczymy, jak będzie dalej:)
PS. Chyba jednak to był święty Franciszek Salezy. On oprócz patronowania dziennikarzom jest też patronem osób niedosłyszących;)
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,18285314,Uroczysta_sesja__a_tu_protest_przeciwko_spopielarni.html
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2015-07-02,07:56): niech więc Salezemu nadal zależy na Tobie! :) Pomyślności Peepuck (2015-07-07,23:28): Kościół św. Józefa to też i kościół Fioletowej Trójki... :)
|