2014-04-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Lepiej jak „orgazm” W Łodzi tuż po biegu w maratonie… :-) (czytano: 1365 razy)
Liczyłem na 3:40. Ustawiłem się pod balonikiem na 3:45 no i porażka. Zrobiło się z tego „bidne” 3:56:36 Przyczyna jest jasna i prosta, za mało nabiegałem kilometrów .Organizmu oszukać nie sposób .Wylazło szydło z worka mocno przykurczając mięśnie łydek.
Kolega ze wspólnych tras treningowych Piotr, przestrzegał mnie przed niebezpiecznym progiem betonowym u wlotu do Atlas Areny. Oślepiony laserami i niecodzienną dla mnie scenerią, zanurzając się w mroczną otchłań hali, mogłem zakończyć finisz tuż przed metą. Próbowałem negocjować żeby mnie ostrzegł na 42 kilometrze. Zapewne by się zgodził ale startował w tym samym czasie w Orlen Maraton. :-)
ON TAM BYŁ! Zobaczyłem go od razu. Niebezpiecznie wypukły czaił się na zmasakrowanego maratończyka ,czyli na mnie.
Spiąłem się i wcale nie lekko (pomimo usilnych starań stworzenia iluzji kroku nieobciążonego) przeskoczyłem go. :-)
Wpadam w półmrok Atlas Areny rozdzieranej snopami laserów jakby spowitej we mgle. Do dzisiaj nie wiem czy była to mgła umyślna czy też obraz urojony przez moje zmęczenie.
Mogło to być piekło czy też niebo. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia.
Po obydwu stronach girlandy kibiców przewieszonych przez barierki i ogłuszający doping wymieszany z muzyką dochodzący zewsząd.
Koniec walki, koniec morderczego wysiłku. Nagromadzone emocje eksplodowały w jednej chwili…ściśnięte gardło…mokre oczy…Dla takich chwil warto biegać…co razem ustaliliśmy w chwilę potem, w telefonicznej rozmowie z moim synem Piotrem biegającym zawodnikiem Kolejarza Bydgoszcz.
Ale nie o tym rzecz cała być miała.
Wszystko dokonało się po wstępnym ochłonięciu. Stanąłem w kolejce do masażu. Na oko pół godziny i będzie po sprawie. Wszystko by było fajnie gdyby kolejkowicze nie musieli oczekiwać na stojąco. :-) Dłuższy czas zmagałem się ze sobą czy też nie przykucnąć. Koledzy obok obiecali pomoc przy wstawaniu. Zrezygnowałem ,nie miałem tyle odwagi w tak przyziemnej wydawało by się sprawie. Wreszcie wypadło na mnie. Mój masażysta był na moje szczęście tuż obok. Na koniec zabiegowej hali bym nie dotarł. Cierpiałem okrutnie walcząc z nawrotami skurczów. Wdrapałem się na łoże i młody chłopak zabrał się do pracy. Teraz właśnie pierwszy raz w życiu przeżyłem taką dziką rozkosz, ulgę, ukojenie,niemal ekstazę. Z wdzięczności i zgodnie z prawdą wyjawiłem młodemu chłopakowi że jego masaż wykonany w takich okolicznościach był lepszy od „orgazmu.” Usiłowałem przebić powiedzenie mojego syna Piotra który to obiecał kiedyś ładnej masażystce że się z nią ożeni…
Widać spodobało to się mojemu specjaliście gdyż poinstruował mnie grzecznie jak mam sobie radzić ze skurczami.
Pozdrawiam wszystkich maratończyków i tych którzy zamierzają nimi zostać.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2014-04-16,08:04): Macieju i tak super pobiegłeś. Gratuluję!!! Kaja1210 (2014-04-16,09:08): Masz rację meta w Atlas Arenie robi wrażenie, ale czułam się jak ślepy kret kiedy tam wbiegłam. Gratuluję ukończenia maratonu zwłaszcza, że trasa w tym roku była dużo trudniejsza niż dwa lata temu. andbo (2014-04-16,09:45): Gratuluję tej "bidy" na takiej trasie! Ja jestem "przeszczęśliwy" bo udało się 3:55... z lekkim hakiem; a meta rzeczywiście robi wrażenie! żiżi (2014-04-16,10:20): "Treningów" nie da się oszukać-albo "z pustego i Salomon nie naleje"-u mnie też brakowało kilometrażu-ale fajnie,że ukończyłeś maraton.Do masaży to ja już nawet nie staje,kolejki są gigantyczne a szkoda,bo to faktycznie ukojenie dla ciała:)) krunner (2014-04-16,11:16): Brawo! Dobry czas, następnym razem oby lepiej, a kalkulatory działają w idealnych warunkach ;-) Mahor (2014-04-16,21:28): Pawełku dzięki!Na jesieni wynik poprawię i przy gratkach od Ciebie spodziewał się będę 4 wykrzykników :-) Mahor (2014-04-16,21:43): Gratuluję Tobie Kasiu.Super wynik.Prawdę mówiąc rozglądałem się za Tobą na starcie,ale cóż...pognałaś na złamanie karku i tyle Cię widziałem.Kobiet było mniej przez co zostałaś zawłaszczona oczami pobliskich mężczyzn...dla mnie nie starczyło :-( Mahor (2014-04-16,21:51): Drogi Andrzeju, tej "bidy" obydwoje mamy kupę "szczęcha".
Mahor (2014-04-16,21:59): Angelino! szczerze namawiam na po maratońskie masaże.Spróbujesz nie pożałujesz... Mahor (2014-04-16,22:10): Dzięki Arku za brawa.Już tęsknię za możliwością odwzajemnienia gratulacji za ukończony pierwszy Twój maraton.No chyba że od razu triathlon... jacdzi (2014-04-17,09:47): Z tym orgazmem to mysle ze bylby mocniejszy gdyby masazystka byla niewiasta, nie mam racji?
Mahor (2014-04-17,20:03): Jacku!Na tamtą chwilę emocji miałem dość ale kto wie czy następnym razem nie wystawię się na próbę...Nowych doznań i reakcji nigdy dość... kackip (2014-04-27,16:54): Macieju, nie gratuluję wyniku, albowiem wiem, że "nie o take" wynik walczyłeś. Gratuluję ukończenia. Do zobaczenia na kolejnych zawodach!!! Jolaw1 (2014-05-02,16:40): Do następnej eksplozji wulkanu emocji już niedługo Macieju! Wrzesień nadejdzie ino myk!!!
|