2013-07-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zaczynam latać ! (czytano: 810 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.maratonypolskie.pl/wyniki/2013/unis321.pdf
Kolejny półmaraton za mną [1h 15 min 48sek], coraz bardziej zbliżam się do wyników sprzed kontuzji, w ciągu trochę ponad miesiąca poprawiłem się na dystansie półmaratonu o około 3,5 minuty !
Tempo startowe wyniosło 3,36 min/km co jest o 10 sek lepszym tempem w stosunku do biegu w Inowrocławiu :) Jak progres będzie dalej tak szybko postępował to w następnym półmaratonie zbliżę się do życiówki! A muszę przyznać ze w Unisławiu do ok 11 km biegłem na życiówkę :)
Są to zbliżone międzyczasy bo sugerowałem się tabliczkami na trasie i alertem garmina jednego z zawodników :)
Poszczególne kilometry wyglądały tak:
1-3:22
2-3:19
3-3:25
4- 3:22
5-3:23
6-3:25
7-3:29
8-3:28
9-3:38
10 -3:26
11-3:12 z górki
12- 3:42
13- 3:44
Następnie wyłączyłem stoper ^^
Dycha pykła w 34min 23 sek co jest bardzo budujące i napawa optymizmem na przyszłe starty. Myślę ze już na obecnym poziomie jestem w stanie pobiec dychę poniżej 34 minut.
Moje typy na pudło w Unisławiu częściowo się sprawdziły, nie zauważyłem wcześniej na liście Michała Lewandowskiego młodego zawodnika ze Skórcza który w Inowrocławiu pobiegł HM w ok 1h 11min i to on był faworytem sobotniego biegu-wszystkich na pewno bardzo zaskoczył Marcin Kośmieja-trenowany jak się dowiedziałem przez znakomitego biegacza Grzegorza Maczyńskiego. Marcin ma podstawę do szybkiego biegania, startował niegdyś na bieżni i osiągał jak dla mnie imponujące rezultaty 5 km w granicach 14 min 53 sek robi wrażenie :)
PS. Marcin doszedł mnie na ok 9 km i wytrzymałem z nim ok 800 m :P [ma bardzo dużą kadencję, ja takiej nie mam ;(]
W sobotę po połówce byłem gościem weselnym a co za tym idzie--> tańce, trochę alkoholu a nogi po półmaratonie nie były świeże, wiem z autopsji... po starcie w półmaratonie Płowce-Siniarzewo bodajże w 2011 roku też miałem wesele brata ciotecznego i na następny dzień podczas lekkiego wybiegania doznałem na szczęście niegroźnego urazu łydki. Bogatszy o te doświadczenia, razem z trenerem uzgodniliśmy ze nie biegam w niedzielę zupełnie nic-laba a zaznaczę ze 29 z 30 dni czerwca uczciwie biegowo przepracowałem :)
Od czasu powrotu zaliczyłem już 12 startów co daję około 1 start na 5 dni i powiem szczerzę ze czuję się z tym dobrze -zawsze lubiłem sporo startować. Trener nie ma o to do mnie pretensji a więc wykorzystuję wolną rękę.
Co ciekawe nie przyjmuję żadnych odżywek, suplementów, nic a pamiętam jak jeszcze gdy trenowałem w Olsztynie nie rozstawałem się np. z BCAA czy izotonikiem teraz zupełnie nic a nic nie łykam-dokarmia mnie za to życzliwy kolega z pracy za co mu dziękuje :*
Dodatkowo dziękuję kolegom z Włocławka i okolic za podanie wody w trakcie wbiegania na górę i "odprowadzeniu" na ostatnich metrach co pozwoliło mi wyprzedzić na samej końcówce Waldemara Tomaczaka- którego pozdrawiam ! Żeby wcześniej się ustawili to może i bym był 3 ale nie mam do nich pretensji żeby nie było- po tym przykładzie widać ze mogłem dać z siebie więcej ale to już mój w tym interes by następnym razem tak było :)
Przepraszam za literówki ale zawsze piszę bloga spontanicznie. Jutro trening przyzwyczajający do prędkości zakładanej na dychę. [3:20]
Następny cel to Lubiewo i 15 km.
Zdjęcia-chwila po starcie Unisław 2013
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Krul Bażantów (2013-07-02,22:15): :*
|