Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [13]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ziko303
Pamiętnik internetowy
RKB Biega

Adam Zimoń
Urodzony: 1975-08-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
23 / 42


2013-05-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Test Cooper i Bartków - majowe bieganie cz. 1 (czytano: 344 razy)

 

Pierwszy weekend maja po¶więciłem na regenerację po maratonie. Nie powiem, półmaraton albo chociaż dycha w Jeleniej Górze bardzo kusiła, ale rozs±dek zwyciężył. Wybrałem spokojne, regeneracyjne bieganie w parku. Tydzień po maratonie korzystaj±c z wyjazdu rodzinki na jazdę konn± do Chrzanowa pod Wrocławiem postanowiłem zrobić sobie tam nieco dłuższy trening. Oczywi¶cie dłuższy jak na tydzień po maratonie, planowałem jakie¶ 12-14 kilometrów. Przeanalizowałem mapę, nauczyłem się jej na pamięć i nawet na małej karteczce rozrysowałem planowan± pętlę. Oczywi¶cie pomyliłem drogę i zamiast 12-14 kilometrów wyszło 19,5 :) Ale było bardzo sympatycznie, no może poza ostatnim odcinkiem, gdzie niespodziewanie musiałem biec krajow± 8, co zapewne wzbudzało irytację mijaj±cych mnie kierowców i nie było zbyt bezpieczne. Jednak nie miałem wyj¶cia.

W kolejnym tygodniu zaplanowałem Test Coopera (sobota) i Bieg na 10 km w Bartkowie (niedziela). Jeżeli chodzi o test Coopera, to był mój debiut. Planowałem pobiec wynik powyżej 2.700 m. Niestety nie udało się – 2.650 m. Ale pierwsze koty za płoty. Przekonałem się, że jest to specyficzny bieg i jesieni± lepiej zaplanuję tempo.

W niedzielę pojawiłem się w Bartkowie, pierwszy raz biegłem tam dwa lata temu i bardzo miło wspominam tę imprezę. Fajna pofałdowana, asfaltowa trasa w lesie, z nawrotem po 5 km. Niestety jako¶ tego ranka nie czułem się najlepiej żoł±dkowo. Zrobiłem 2 km rozgrzewki, (co rzadko mi się zdarza) i czułem, że to niestety nie będzie mój dzień. Szybko zweryfikowałem plany i zamiast biec tempem poniżej 5:00 min/km, postanowiłem zrobić trening przed czekaj±cym mnie w kolejnym tygodniu półmaratonem i pobiec w okolicach 5:10-5:15. Taki plan realizowałem do 5 km, ale biegło mi się nie za dobrze.

Na półmetku spokojnie przystan±łem i napiłem się wody – to był najwolniejszy kilometr 5:22. I nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (może co¶ było w tej wodzie:)), zaczęło mi się biec coraz lepiej. Złapałem się jakie¶ małej grupki i pokonałem z nimi 3 km w tempie 5:01, 4:56 i 4:51. A potem…. przy¶pieszyłem :). Gdy spojrzałem na Garmina po 9 km, powiedziałem tylko: o ku…a :) - 4:39! Takiego tempa nie miałem na żadnym kilometrze dotychczasowych startów na 10 km! Ostatni kilometr jeszcze szybciej 4:34! Na mecie czas 49:37, czyli mój trzeci wynik ever :). I muszę przyznać, że byłem tak zadowolony jakbym pobił życiówkę. Bieg dał mi dużo wiary, że zejdę w tym sezonie poniżej 48 minut.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Piotr Fitek
02:04
BuDeX
00:12
kos 88
23:49
mariuszkurlej1968@gmail.c
23:22
fit_ania
23:21
¦wistak
22:54
Robak
22:37
szalas
22:34
staszek63
22:06
uro69
22:01
edgar24
22:00
elglummo
21:57
marekcross
21:36
Beata72
21:26
jacek50
21:01
JW3463
20:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |