2013-04-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| bolesna lekcja pokory (czytano: 654 razy)
Dzisiejsza dycha w Łodzi (przy maratonie) była moim docelowym startem wiosennym. Miałem ustalone plany optymistyczne (33:59) i takie awaryjne jakby coś się działo nie tak na trasie (nowa życiówka). Presja własnych oczekiwań okazała się chyba za silna. Otworzyłem w 3:19, kolejne 2 kilometry były równe i już we właściwym tempie. Niestety biegłem samemu (a grupka była niewiele za mną, nie oglądałem się...). Przesadą byłoby stwierdzenie że mocno wiało, ale fakt faktem trochę sił ten zefirek odbierał. Czwarty kilometr mimowolnie zwolniłem i mocno zdziwiłem się, kiedy odczytałem czas 3:34. Na kolejnym starałem się podciągnąć, ale już nie miałem z czego. Tuż za półmetkiem (17:11) minął mnie Rafał Rusiniak z AZS Warszawa. Starałem się wskoczyć mu na koło, ale po 200-300m odpuściłem i doszła mnie Jarzyńska ze swoim pejsem i Leszkiem Marcinkiewiczem z Łodzi. Nie byłem w stanie utrzymać się w ich cieniu. Ósmy kilometr minąłem w czasie 3:37, minęła mnie Gortelowa, której pogratulowałem Dębna i ten widok oddalającej się ode mnie antylopy, która przecież tydzień temu śmignęła mocny maraton, podciął mnie totalnie psychicznie. Wydolnościowo było średnio, ale mięśniowo z metra na metr coraz gorzej.. Skalkulowałem czas i wiedziałem, że nawet jeślibym mocno spiął poślady to nie ugram dziś więcej niż 35:10-20. Zszedłem z trasy po 8,1km, odpiąłem numer i dotruchtałem chodnikiem do wyczekującej mnie i zaniepokojonej małżonki. Stworzyłem precedens. Nigdy dotychczas nie zdarzyło mi się nie ukończyć jakichkolwiek zawodów, a brak motywacji wynikający z niezadowalającego czasu jest śmieszny jak na amatora. Czas na spokojnie przemyśleć błędy i plany na najbliższe starty.
8km - 27:50
photo by Mateusz Pacholec
---
bilans tygodnia: 60km
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Sylw3g (2013-04-14,22:46): Eh, Maurycy... Co tu dużo gadać :P Nie zawsze wychodzi, obaj to wiemy. Więcej spokoju! A poza tym, to mam nadzieję, że się ze mną zgodzisz co do tego, że trasa nie była wcale taka szybka (Weź się zgódź, bo ja to sobie tak tłumaczę :D) maurice (2013-04-14,22:56): przy bezwietrznej pogodzie byłaby b.szybka Sylw3g (2013-04-14,22:59): Ok, ostatecznie mogę zwalić na wiatr. Tak długo jak jest to czynnik zewnętrzny, to jest dla mnie ok ;P
Dla mnie tam było zbyt dużo długich wzniesionek, nie lubię tego. Wolę już mieć trasę, która ma jeden większy podbieg niż taką, która się z składa z takich 3 mniejszych, ale ciągnących się. snipster (2013-04-15,09:03): Harpaganie, trzeba było dociągnąć do mety i w ostatecznym rozrachunku przyjąć, że to był bardzo dobry, mocny trening ;) maurice (2013-04-15,09:13): wiem, doskonale wiem o tym ... Blackdog (2013-04-15,09:24): Witam, szkoda że tak się potoczył Twój bieg. Trasa tej dyszki jest naprawdę szybka w porównaniu z tą po pietrynie. Ja mogę polecić plan Kaczmarskiego pod 10 km. Głowa do góry nastepnym razem będzie ok!
|