Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [66]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Nicpoń
Pamiętnik internetowy
Sport-częścią mnie

Sebastian Nicpoń
Urodzony: 1993-04-03
Miejsce zamieszkania: Jelenia Góra
9 / 30


2013-04-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Test Coopera & V Bieg Częstochowski 2013 (czytano: 365 razy)

 

Test Coopera & V Bieg Częstochowski 2013


"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
H. Jackson Brown Jr.


Witajcie wytrwali, którzy to nadal czytacie. Dziś w miarę krótko opiszę dwa tytułowe biegi w których miałem zaszczyt brać udział lecz na początku przeproszę wszystkich, którzy czytali mój poprzedni wpis za to, iż nie przybyłem do Pabianic na półmaraton ale niestety niespodziewanie w harmonogram wkradła się ciężka choroba członka rodziny.

A teraz do rzeczy. Na pierwszy ogień wezmę Test Coopera, który odbył się tydzień przed biegiem Częstochowskim na którym byłem. Warunki były nieciekawe gdyż było ok. +5stopni lecz wiał lekki chłodny wiaterek a do tego jeszcze leżało sporo śniegu na tartanie. Do użytku mieliśmy tylko albo aż dwa pasy, które zostały przygotowane przez ,,sąsiedni`` klub Zabiegani Częstochowa za co im serdecznie dziękuję. Szkoda, że nie mogę podziękować sobie gdyż mój wynik był wielce niezaspakajający moją ambicję gdyż przez krótkie i zimne 12min. Zdążyłem pokonać tylko dystans 2850m. co w rezultacie dało mi tylko lub aż 20 miejsce z pośród ponad 70 startujących uczestników. Co prawda starałem się biegnąć oszczędnie, gdyż jeszcze wtedy planowałem na drugi dzień pobiegnąć w półmaratonie Pabianickim.


Hmmm… Czas teraz na 5 Bieg Częstochowski. Cóż tutaj dużo mówić. Z roku na roku organizatorzy podwyższają szczebel i impreza jest coraz to bogatsza. Na pewno cieszy mnie 4 minutowy progres biorąc start z tej i poprzedniej edycji biegu.
Na sam bieg wyjechałem dość wczas, żeby nie stać w kolejkach w biurze zawodów co prawdę mówiąc udało się wyśmienicie, gdyż widziałem, że chwilę po tym jak odebrałem numer startowy zaczął się robić tłok od biegaczy, którzy akurat przyszli odebrać swój numer startowy. Dzięki wczesnemu przybyciu do biura zawodów i załatwieniu szybko spraw związanych z rejestracją miałem dużo czasu, żeby spokojnie się przebrać i dobrze rozgrzać przed biegiem. Jedyną komplikacją jaką mnie spotkało w Częstochowie był problem z znalezieniem toalet- szkoda, że organizatorzy nie pomyśleli o jakichś Toy-toy`ach w okolicy startu. Na szczęście udało się odnaleźć toaletę i nie doszło do katastrofy. Kiedy już stałem na starcie na kilka minut przed startem to zostaliśmy pobłogosławieni – dosłownie, runął na nas deszczyk błogosławieństwa od Boga. Jeszcze zostawało kilka chwil do startu- ktoś tu zaczął wspominać o półmaratonie w Pabianicach i opowiadać o trasie i ciężkich warunkach jakie panowały na owym biegu- w sercu aż żal się mi zrobiło, że nie mogłem być na tym biegu i pokonać trasę w tak ciężkich warunkach. Za mną jakaś Pani zaczęła wspominać półmaraton w Brzesku gdzie też planowałem na początku jechać i dowiedziałem się, iż całkiem wesoło tam mieli ,,Półmaratońskie wesołe miasteczko`` - tak to można nazwać z opisów i komentarzy biegaczy. którzy tam startowali. Naglę słyszę odliczanie, zostałem brutalnie sprowadzony na ziemię przez odliczanie do startu: 3….2….1…. i pobiegli. Jeszcze tylko się przeżegnałem i pobiegłem z pozostałymi biegaczami. Biegło się przyjemnie do pewnego czasu a mianowicie do ok. 7km. Gdzie zaczęło mnie coś kłuć w lewym boku i to nie była kolka. A swoją drogą na 7km. Spotkała mnie i innych biegaczy penie też miła sytuacja gdzie kibice wyciągali ręce by przybić przysłowiową piątkę. Mimo bólu nie zamierzałem się jednak poddawać i walczyłem już o jak najlepszy czas. Po pierwszym okrążeniu miałem 21min z kilkoma groszami. Całkowicie bieg ukończyłem z czasem 45min i 12s. co przekroczyło mój mniemany plan pobiegnięcia na 44min. No ale cóż, powrót po kontuzji mięśnia strzałkowego uważam i tak za dość dobry. To było by na tyle.

Rzecz jasna jeszcze raz dziękuję wszystkim zaangażowanym w przygotowanie obydwóch wyżej opisanych imprez. Widać, że to kochacie, a pisząc to mam na myśli bieganie.
Już za tydzień pojawię się w Powierciu koło Koła gdzie powalczę na dystansie 6km.

A tymczasem z sportowym pozdrowieniem Sebek


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Wojciech
09:24
bobparis
09:00
kazik1948
08:52
Admin
08:48
fit_ania
08:41
nikram11
08:34
platat
08:30
Robak
07:58
GriszaW70
07:53
olos88
07:43
Romin
07:21
jaro109
06:10
biegacz54
04:49
Jarek42
04:05
Andrea
02:32
Marco7776
00:55
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |