2012-11-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| będzie bolało...? (czytano: 431 razy)
Ostatni raz biegałam 10.06.2012...
Tak mogłam powiedzieć miesiąc temu, tydzień temu, wczoraj czy dziś rano. Tak, to się dziś zmieniło. Miało się zmienić w piątek, ale dałam sobie jeszcze 2 dni na dojście do zupełnego zdrowia, a nie że po piątkowym małym bieganku bym to jeszcze odchorowała...
Zgodnie z zaleceniem lekarza - wróciłam.
Przeziębienie się skończyło. Pogoda dziś całkiem przyjemna.
Zresztą cały dzień siedziałam w domu i jak wyszłam wieczorem byłam zaskoczona.
Pod osłoną nocy, w późnych godzinach wieczornych, gdy ludzie już tak nie ładują do pieca (bo byłoby zbyt ciepło na noc). Tak wyszło. Ale było całkiem przyjemnie. Brakowało mi tego.
W ciuchy się zmieściłam ;P więc nie jest jeszcze tak źle ze mną. Ruszyłam powoli na moje "zabójcze" 3 kilometry. O matko! Żałosny dystans. Ale małymi kroczkami będę zwiększać kilometraż. Jeszcze troszkę i będą: dyszki, połówki...
Zadyszki nie było. Wybitnie się nie zmęczyłam. Miałam tylko wrażenie jakby na pośladkach ktoś powiesił mi ciężarki. Ten zabójczy dystans pokonałam w niecałe 20 minut. Małe rozciąganko i...
Zobaczymy jak będzie jutro - będzie bolało...?
A na zdjęciu - wygłupy na Maniackiej Dziesiątce, marzec 2012
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2012-11-26,09:12): życzę, by nie bolało, by wróciło zdrowie i radość biegania :) dario_7 (2012-11-26,21:08): E no... to przecież ten ból z rodzaju przyjemnych i długo wyczekiwanych przecież ;) Małymi kroczkami i do przodu, wkrótce się "rozbujasz" :) Namorek (2012-11-26,21:46): Powodzenia :-)
|