2012-11-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dwa niekoniecznie potrzebne starty… (czytano: 1867 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.szmajchel.naszebieganie.pl/2012/11/11/dwa-niekoniecznie-potrzebne-starty/
Biegam bo lubię, trenuję bo lubię i startuję też BO LUBIĘ i właśnie dlatego czasami wychodzę biegać, robię trening, lub startuje w zawodach chociaż rozsądek podpowiada inaczej…
Od Maratonu w Poznaniu nie trenuję, nie planowałem tego, ale nadmiar obowiązków związanych z organizacją cyklu zBiegiemNatury ograniczył mój czas wolny do minimum. W ciągu ostatnich 4 tygodni przebiegłem zaledwie 150km i 9 razy byłem na basenie (ale za to zorganizowałem w tym czasie 2 biegi i jeden festyn dla dzieci i młodzieży). Forma którą budowałem z myślą o jesiennym maratonie powoli więc uciekała. Mimo to w zeszłym tygodniu postanowiłem wystartować w Półmaratonie Kościańskim.
Doszedłem do wniosku, że skoro i tak muszę tam być (pracowałem przy pomiarze czasu) to skorzystam z okazji i wezmę udział w biegu. Sam udział nie byłby może najgorszym pomysłem, ale po konsultacji z Marcinem Kęsym (historia Marcina nadaje się na osobny wpis – może kiedyś go namówię na zwierzenia i Wam je udostępnię) postanowiłem pobiec razem z nim i zaatakować wynik 01:14, a więc swoją życiówkę..! Pogoda była w Kościanie idealna na ściganie, trasa dosyć kręta, ale płaska, nogi powinny być świeże (jeśli takie mogą być po zorganizowaniu zawodów dla prawie 700 osób dzień wcześniej) – dlaczego więc nie spróbować?
Dalsza część uzupełniona o zdjęcia na moim nowym blogu: TUTAJ. Znaleźć tam można również inne wpisy, nie publikowane tutaj. Serdecznie zapraszam :)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |