2012-05-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Poddałeś się? Powstań-pokaż jakim jesteś Wojownikiem!!! (czytano: 1372 razy)
Od dłuższego czasu borykam się z różnymi problemami związanymi z moim ukochanym sportem-bieganiem.Ciągłe kontuzje,przeciążenia.Dwóch lekarzy wprowadziło mnie w błąd i spowodowali poważne skutki swoich błędów.Na dzień dzisiejszy mam cały czas coś co mnie boli itp.
Ale do czego zmierzam.Otóż postanowiłem odpocząć od biegania :( Stwierdzam to ze smutkiem ale nie mam innego wyjścia.Nie będę dalej niszczył swojego aparatu ruchu,czyli nóg.Moim marzeniem jest biegać przez całe życie,więc teraz muszę rozważnie podejść do sprawy.
Moim ostatnim biegiem była IV Dycha Justynów-Janówka 28 kwietnia.Pobiegłem ze znajomym bardzo rekreacyjnie.Od tego czasu nie biegam.Choć przed tym startem raczej też nie biegałem,a wystartowałem tylko dlatego aby nie stracić pieniędzy z wpisowego,które wcześniej opłaciłem.
Tak to prawda,że miewam dni wahania nastroju.Zupełnie jakbym był w ciąży (heh).Ale oczywiście tak nie jest.Jestem zdania,że:,,Ból może przemienić się w moc""
Raz jest lepiej,a raz gorzej ale daje radę.Moim zamiennikiem od jakiegoś czasu jest nordic walking.Moja Mama trenowała z drużyną ja dołączyłem 2 miesiące temu i nie żałuję tej decyzji.Zupełnie inaczej postrzegam tą dyscyplinę teraz.To jest coś zupełnie innego niż widzimy w parkach,miastach.Ludzie z kijkami to nie to samo co ludzie trenujący nordica i teraz to wiem.Dzięki mojej trenerce nauczyłem się dość trudnej techniki prawidłowego chodu.I teraz wiem również,że uprawiając tą dyscyplinę można się zmęczyć,spocić i uruchomić 90% mięśni.
Razem z Mamą startuję w różnych zawodach nordic walking.Na razie zaczynam zabawę-rywalizaję z kijkami,a już mam tam jakieś sukcesy.Niewątpliwie zawdzięczam to bieganiu-kondycja,wytrzymałość itp.
Cieszę się,że znalazłem coś co choć trochę zastępuje mi bieganie.Urazy,które mam odzywają się nawet po treningach nordic walking ale wierzę,że z biegiem czasu wszystko się wyleczy i będę mógł powrócić do biegania.
Ja się nigdy nie poddaje.Walczę do upadłego.Nigdy nie zrezygnuje z marzeń.Nigdy nie zrezygnuje z biegania!!!
,,Wytrwałość przynosi pomyślny los""
Jestem jaki jestem i szczerze dobrze jest jak jest.Nie narzekam,nie płaczę nad swoim losem.
Bo czy warto użalać się nad samym sobą jeśli jest się tylko jedną malutką kropelką w ogromnym oceanie ludzi ? Nie warto się poddawać,myśleć że to koniec.Charakter mi na to nie pozwala.
Ja sam walczę o swoje dobro...Chcę dalej biegać,walczyć z samym sobą,wygrywać ale również przegrywać-uczyć się na błędach.
Nie sposób w mojej historii nie wspomnieć o osobie,która w ciężkich chwilach mnie wspierała i stawiała do pionu.HONDA-dziewczyna,z którą przypadkowo się poznałem okazała się być wspaniałą przyjaciółką i teraz tak sobie myśle:,,bez niej było by czasem strasznie ciężko"".Cieszę się,że mogę liczyć na kogoś takiego jak ona.I wcale nie przesadzam-jakby to Honda powiedziała (heh)-to właśnie jej zawdzięczam wiele rzeczy :)
Moja przerwa w bieganiu będzie trwała jakiś czas.Ile? Sam nie wiem. Wiem tyle,że przyjdzie taki czas gdy wrócę do tego co kocham-to jest pewne ;]
Walczyłem na różnych zawodach.Biłem się ze sobą samym.Wchodziłem na szczyt i upadałem na samo dno.Teraz...........teraz jestem po środku tej piramidy.
,,W konfrontacji strumienia ze skałą strumień zawsze wygrywa, nie przez swoją siłę a przez swoją wytrwałość"
Czuję,że jestem takim uśpionym gepardem,który nagle gdy zobaczy antylope zaczyna biec za nią z prędkością światła.
Ja nie rezygnuje!!! Ja teraz zbieram się do pościgu.Nie za antylopą tylko za marzeniami.
Czy dogonię te marzenia? Czas to pokaże.Ja na pewno dam z siebie wszystko.
,,Wojownik światła wie,że w zaciszu jego serca istnieje pewien ład,który wskazuje mu drogę""
Motywacja-u mnie chyba jej nie brakuje.Kiedyś mój Tata spytał mnie czemu ja biegam,skąd mam motywację na bieganie tylu kilometrów? Na początku nie wiedziałem co powiedzieć ale po chwili odpowiedziałem: ,,Kocham to co robię.Kocham ten wysiłek.Kocham tą walkę z przeciwnościami losu i ze sobą samym-to jest moja motywacja""
To się nie zmieniło.Ja się nie zmieniam.Poświęciłem dla biegania wszystkie inne wartości. Tak szczerze mogę napisać.Ale nie żałuję żadnej decyzji jaką podjąłem.Uważam za słuszne to co robiłem,robię i będę robić :)
,,Życie to nie tylko słodycz. To znój i trud. I jeśli mu się poddasz, to nieważne, jaki jesteś twardy... przydusi cię do gleby""
Ale nie same marzenia trzeba w życiu mieć.Ważna jest ich realizajca.Ja do tego dążę.
"Kluczem do szczęścia jest posiadanie marzeń; kluczem do sukcesu jest ich realizacja."
Co mogę napisać więcej? Wrócę.Dalej będę walczył.Nie poddam się.Kiedyś sobie coś postanowiłem,coś zaplanowałem-ja dotrzymuje słowa!!!
,,Nieważne, jak mocno bijesz, ale jak dużo jesteś w stanie znieść i nadal iść do przodu."
-----------------------------------------
Moje zdjęcie-obrazuje walkę jaką stoczyłem podczas biegu.
Właśnie na tych zawodach zrobiłem aktualną nadal życiówkę na 10 km :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |