2012-04-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| "Wracam z tarczą" (czytano: 1932 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.vienna-marathon.com/?lang=en
29 Vienna City Marathon
Krótka relacja z wiedeńskiego maratonu.
Pomysł wyjazdu zrodził się podczas oglądania zeszłorocznej relacji, gdzie płaska trasa pozwalała na osiąganie świetnych rezultatów. Termin pasował, więc się zapisałem.
Jako "Kolejarz" do Wiednia wybrałem się pociągiem w piątek ze Zbyszkiem Podsiedlikiem.
Nocowałem w hostelu w 6-osobowym pokoju m.in. z Koreankami i Japończykiem:) Po mieście poruszałem się metrem,
które jest świetnie oznakowane (nawet dziecko sobie poradzi:D). W sobotę odebrałem pakiet startowy podczas EXPO, gdzie niespodziewaną wizytę złożył sam cesarz biegów długodystansowych, Haile Gebrsselassie, obstawiony przez armię ochroniarzy.
Oczywiście załapałem się na 2 autografy, w tym jeden na numerze startowym:) Potem cały dzień zwiedzania, oby tylko nie przesadzić z chodzeniem.
Wiedeń to miasto z historią przez duże H, masą zabytków, parków, restauracji, sklepów...ale o tym pisać nie będę.
Noc przed startem spało mi się wyjątkowo dobrze, nawet nie było zbytnio stresu. Niedziela: pobudka 5:40, śniadanie
i metrem wypchanym po brzegi biegaczami na start. Na miejscu zdałem rzeczy do depozytu, pamiątkowa fotka, rozgrzewka.
Start wspólny dla maratonu, półmaratonu i sztafet nastąpił o godzinie 9. Byłem w pierwszej strefie, ścisk niesamowity.
Widziałem nawet kilka groźnie wyglądających upadków.
Pierwszy kilometr spokojnie (4:20), w potoku biegaczy. Korzystałem na każdym punkcie z wody, od 10 km również z Powerade`a, a po 15 z bananów.
I tu jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić. Miałem wrażenie, że punkty są dosyć słabo rozciągnięte, gdzie w większych skupiskach biegaczy mógł to być już większy problem. Biegło się bardzo dobrze, chociaż Garmin trochę dodawał dystansu (ostatecznie wyszło 300m więcej).
Trzymałem dosyć równe tempo, i tylko wyprzedzałem. Od ok. 17km półmaratończycy wyraźnie przyspieszali. Gdy skręcili w kierunku mety zrobiło się bardzo luźno.
Gdzieś w okolicach 27km widziałem trzech pierwszych czarnoskórych biegaczy, w dosyć dużych odstępach. Potem długo nic...i grupka z dwoma Polakami (Kozłowski, Gardzielewski).
Zdążyłem krzyknąć: DAWAJ AREK!!!
Na ok. 22km i 32km zjadłem/wypiłem żele. Na całej trasie były może ze 3 małe podbiegi, reszta płaska jak stół. Na 40 km czułem, że słabnę ale udało mi się utrzymać tempo.
Na szczęście do końca blisko:) Potem już tylko finisz po czerwonym dywanie i upragniona META!!!
Czas 2:55:03.
Założenie zrealizowane:)
Po biegu strasznie zimno. Masaż, prysznic, piwo bez procentów, jedzonko (płatne). Czekałem do limitu 6h...tam to dopiero finiszowali:D
Podsumowując polecam każdemu start w Wiedniu. Pełno kibiców, świetna atmosfera i dużo Naszych.
Nawet zostałem zaproszony w trakcie biegu przez Adama z klubu OLAWS Złotoryja na świętowanie po. Impreza była piętro niżej w hostelu gdzie nocowałem.
Razem ze mną były 23 osoby z Polski:)
A tu jeszcze poszczególne km i garść statystyk (jeśli kogoś interesują):
1 4:20
2 4:09
3 4:13
4 4:08
5 4:10
6 4:08
7 4:07
8 4:07
9 4:08
10 4:08
11 4:06
12 4:06
13 4:07
14 4:10
15 4:08
16 4:12
17 4:06
18 4:05
19 4:05
20 4:09
21 4:00
22 4:03
23 4:08
24 4:10
25 4:04
26 4:04
27 4:11
28 4:10
29 3:59
30 4:04
31 4:09
32 4:08
33 4:07
34 4:02
35 4:06
36 4:04
37 4:07
38 4:05
39 4:02
40 4:04
41 4:09
42 4:10
42,195 3:51 (w sumie 300m więcej)
Średni puls 176, maksymalny 188. Od 24km śr.tętno wyraźnie wzrosło od 180 do 186.
Podczas biegu tętna nie kontrolowałem, specjalnie ukryłem funkcję przed biegiem, aby się nie dołować;)
Spalone kalorie: 3075.
Pozdrawiam i do zobaczenia na trasach:)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Michał1980 (2012-04-17,06:59): Gratulacje kolego!!!
13 (2012-04-17,11:17): gratulacje
|