2012-02-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Biegacz nie przegrywa. (czytano: 285 razy)
18 lutego miałem być w Szczyrku. Miałem ale nie byłem.
Powód? Finanse. Miała nas jechać paczka 5 osób do Szczyrku ale 3 się wykruszyły więc zostało 2 osoby ja i Jarek i wyszło po 150zł na łebka więc oboje doszli¶my do wniosku, że Szczyrk odpuszczamy sobie.
Tak więc debiut w górach został przełożony gdzie¶ na koniec wiosny :)
Ale za to wczoraj był 4 bieg GP Łodzi w biegach przełajowych :)
Nastawiłem się bojowo i chciałem poniżej 20min polecieć.
Ale niestety nie udało się. Zawiodłem już na starcie. Wynik 20:49 nie uważam jednak za porażkę gdyż:
po primo bieg ukończyłem :)
po drugo nie złapałem kontuzji :)
po trzecio spotkałem się ze znajomymi miło się spędziło czas :)
po czwarto nauczyłem się kolejnej rzeczy by stawać gdzie¶ na pocz±tku na starcie a nie w ¶rodku stawki :)
Więc same sukcesy :)
Gdy ustawiłem się na starcie kolega Tomek mówił mi bym szedł do przodu bo szybki jestem. A ja nie lubię jako¶ być z przodu (na starcie) i ruszyłem ze ¶rodka stawki. Co odbiło się po kilkunastu metrach. Zacz±łem wyprzedzać bokami ¶cieżki po ¶niegu czym straciłem mnóstwo energii. Efekt? po 3 km tej energii zabrakło i tempo spadło mi z 4min/km do 4:20 :)
I tak dobrze, że biegłem w kolcach :)
Jak dobiegłem to byłem przez ułamek w¶ciekły na siebie. Aż zabluĽniłem do siebie...
Ale po chwili się zreflektowałem, bo przecież jestem amator i jeszcze rok temu taki wynik bym wzi±ł w ciemno :)
Po biegu gdy się przebrałem kilka osób znajomych mnie zaczepiało i było pod wrażeniem, że już mam maraton w tym roku wybiegany :) Bardzo to miłe :)
A ze spraw poza biegowych to mam króliczka baranka :) Ale o tym w następnym wpisie :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |