2011-12-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| ...Santa Toruń (czytano: 516 razy)
Pólmaraton Świętych Mikołajów 2011 dokonał się.
Nie pamiętam kiedy ostatnio jechałem pociągiem ale było to bardzo dawno , tak dawno ,że nie pamiętam. W pociągu czułem się nieco zagubiony i nie wiedziałem co robić z wolnym czasem . Czytałem .
Do Torunia dojechałem w godzinach popołudniowych. Zameldowałem się w hotelu i ruszyłem do biura zawodów...miało być blisko ,okazało się ,że marszruta moja trwała około 40 min. Po weryfikacji mojej osoby na liście startowej , która przebiegła bardzo sprawnie postanowiłem kupić książkę Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez Życie". Załapałem się również na miłą dedykację autorską i pogawędkę półgodzinną z autorem. Wskazówki i porady takiego autorytetu ( maratończyka ) to nie byle co .
Na dworze zaczęło padać . Udałem się w kierunku Starówki , którą pamiętałem z lat szkolnych...wiele lat temu. Wrażenie jakie zrobiła na mnie Starówka jest nie do przecenienia. To naprawdę niezły cukierek . To "Kraków w pigułce". W połączeniu z grą świateł widok zapierający dech w piersiach.Kto był to wie o czym mówię. Jedyny most Torunia , ponoć najdłuższy w Polsce most żelazny ( przypowieśc kierowcy taxi) choć nie przyprawia o zawrót głowy ,to jednak widok z niego na Stare Miasto już tak.
Rano śniadanie biegacza: 2 bułki białego pieczywa z miodem , herbata z cytryną ...i kawa czarna gorzka - nie mogę się jednak bez niej obejść. Samopoczucie dobre , nic nie boli , a i sam bieg ma być przyjemnością więc w bój.
Rzeszę biegaczy można było już zaobserwować przy szatniach i autobusach odwożących na start biegu , który był umiejscowiony na Starówce. Wszystko zorganizoane perfekcyjnie włącznie z autobusem szatnią na starcie biegu.
Rozgrzewka , krótkie rozmowy ze znajomumi biegaczami i z tymi mniej znanymi też , Toy - Toy i zaczęło się.
Widok zapierający dech w piersiach i duma ,że tu jestem. Ogromna rzesza biegaczy na wąskiej ulicy na Starówce i wszyscy ubrani w czerwone koszulki i czerwone czapeczki Mikołaja. Niezapomniany widok. Jedyny taki bieg pomyślałem ...i nie myliłem się.
Zaczęło się ulicami Torunia na twardej asfaltowej nawierzchni odcinkiem chyba ok. 5 km., po którym wbiegliśmy w teren miękki - w las. Te leśne dukty sprawiły ,że czułem się jakbym biegał trening po "swoich lasach". Niekiedy odcinki były tak wąskie ,że miejsca było na jednego biegacza. Najfajniejsze było też to ,że nie wiedziałem co będzie za następnym skrzyżowaniem leśnym. Bieganie po terenie wymaga większej siły mięśniowej . Nie wszyscy mają sposobność biegania po lasach i to było widać. Ja czułem się jak "ryba w wodzie". Od około 10-11 km praktycznie tylko wyprzedzałem . Czułem się w tym dniu bardzo dobrze. Urok późnej jesieni też się udzielał. Biega się po prostu z uśmiechem na ustach , jest czas na rozmowy i pytania : skąd jesteś?
Ostatni odcinek trasy to praktycznie dobieg ulicami miasta do mety , która usytuowana była na stadionie. Świetny pomysł z finiszem na bieżni stadionu . To naprawdę robi wrażenie.
Ku mojemu zdziwieniu wynik Półmaratonu skończyłem z rekordem życiowym.
Nagrodą dla wszystkich Mikołajów kończących bieg był przepiękny medal w kształcie dzwonka. Niezapomniana pamiątka. Był to mój pierwszy Półmaraton Swiętych Mikołajów w Toruniu ale na pewno nie ostatni.
Gratulacje dla Organizatorów , wszystko mi smakowało na Waszej imprezie biegowej , szczególnie atmosfera , ale i herbata ,i bufet pyszne.
Pozdrawiam Was również - wszyscy moi przyjaciele i przyjaciółki biegacze. Do zobaczenia.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Krissmaan (2011-12-18,00:15): Zdjęcie piękne opis emocji ze startu także. Data biegu około 6-go Grudnia daje mi szansę startu i chyba za rok będę w Toruniu. Dzięki za zachęcający wpis.
|