2011-12-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| W lesie mam odloty... ;) (czytano: 695 razy)
Bieganie po ciemku w lesie uzależnia. To mój krótki wniosek z obserwacji, jakie poczyniłem na własnym organizmie. Uzależnienie wywołuje stan podwyższonej euforii spowodowanej prawdopodobnie skupieniem się wyłącznie na przyjemności falowania ciała w jednostajnym rytmie, bez rozpraszania się bodźcami zewnętrznymi. Nie ma na co się rozglądać, bo ino ciemność widać. Nawet nie bardzo daje się zauważyć własnych nóg, bo wzrok skupiony jednie na metr lub dwa przed siebie. Bardzo dziwne, a zarazem niebywale przyjemne uczucie. Momentami nie przypomina w doznaniach biegania, a... no dobra, nie będę się rozpisywał, bo być może tylko ja tak mam i zostanę uznany za jakiego zboczeńca :)))
Ostatnio pisałem, że jedyną rzeczą, jaką daje się zauważyć w ciemnościach są błyszczące oczy zwierząt. Na wczorajszym treningu z przerażeniem jednak stwierdziłem, że to nie prawda. Bo wówczas, kiedy już kompletnie nic nie widać - widać... śmieci!!! To coś nieprawdopodobnego, ile ludzie zostawiają w lesie śmieci. Najwięcej jest butelek i puszek po piwie. Ale jest też pełno opakowań po chipsach, worków foliowych, plastikowych odłamków, kawałków rur... Można wymieniać w nieskończoność. A przecież choćby taka puszka aluminiowa rozkłada się samoistnie dopiero po ok. 50 latach. Dlaczego ludzie to robią??... Tak, wiem... Pytanie retoryczne...
W lesie, oprócz ciemności, jest cisza. Cisza, bo nie słychać szumu cywilizacji... cisza, bo i wiatr nieco słabiej tu wieje. Słychać tylko delikatny szum drzew. Tak, wiem - przecież przechwalałem się, że biegam z muzyką na uszach. To niby skąd ja tę ciszę słyszę? A właśnie, że słyszę :))) Bo muzyki nie muszę puszczać na maksa jak w mieście, tylko sączy się cichuteńko, stanowiąc idealne tło dla mych przeżyć mentalnych. A w głowie mam myśli same przyjemne. I niebywały wewnętrzny spokój. I wówczas, w takich chwilach, najmocniej do mnie dociera świadomość tego, jakim ja jestem szczęściarzem, że mogę biegać :)))
Po powrocie z treningu, prócz standardowego już rozciągania, które kiedyś tak znienawidzone, teraz stało się dla mnie nagrodą i relaksem po bieganiu, postanowiłem porobić też jeszcze trochę "brzuszkUFFF". To z kolei, wiadomo, sprawka zadziornej i prowokującej Marysieńki. Postanowiłem, że chociaż spróbuję i pokażę, żem też ninja. Udało mi się zrobić - uwaga!!! - 10 serii po 50!!! No kurde!!!!... Darciu!!... Ty nie jesteś ninja a Ninja, przez duże "N" :P Oczywiście szybko pochwaliłem się Rudowłosej, jaki to ze mnie boy boy boy... No i dowiedziałem się: "Właśnie kończę serię tysiąca i trochę, pół godzinki robię już"... Hmmm... "Ja swoje też pół godzinki naparzałem :/"... "Oj, bo ja szybko robię, bez ociągania..." - usłyszałem. "A ja Maryś... dla przyjemności!! :P"... No i wybuchnęliśmy śmiechem :)))
W kwestii AA (Abstynencji Alkoholowej) dawno już nic nie pisałem. Bo w sumie to nie ma o czym pisać. Dalej jest i ma się dobrze ;) Choć, nie ukrywam, miałem ostatnio chwilę słabości. Przechodząc po osiedlowym Lidlu w poszukiwaniu czegoś na ząb, jakoś zupełnie tak przypadkiem znalazłem się między regałami z winami (ech te podstępne markety!!!)... Oko moje przykuła butelka Porto. "Łana" kurde. A ja jestem na porto jak pies na kiełbasę. No i jakoś wpadła mi do koszyka. W domku kryształowy kieliszeczek, pełna celebra. Kolor rubinowy, niemal nieprzezroczysty. Zapach... smak... mmmmmmm... poezja... Na chwilę zamknąłem oczy i znów poczułem się jak 25 lat temu na plaży południowego wybrzeża Portugalii - Algarve. Chciałbym jeszcze kiedyś tam wrócić ;) ... Niestety, okazuje się, że od alkoholu można zupełnie odwyknąć. Ledwie dałem radę dokończyć tego kielonka, a reszta butelki powędrowała do barku. Wreszcie coś mam w barku!!! :)
A na koniec to muszę się pochwalić. Zresztą to u mnie nie "pierszyzna", że się czymś chwalę ;) Ale skoro sprawia mi to przyjemność, to chyba mogę? Co?... :P Otóż, od jakiegoś już czasu walczę z wagą. Mam taką starą i wredną. Nawet ją chyba kiedyś skopałem, bo szybka wypadła i musiałem na taśmę przyklejać. Ale w końcu chyba dała się "ujeździć", bo od dwóch dni pokazuje mi to co chcę widzieć!!! :P No luuuudzie!!!... Cuda!!! :)))) Tym samym oznajmiam, że moje BMI właśnie zeszło poniżej 22 :P ... Ech, ta jesień wcale nie jest taka zła!!! Oby do wiosny! ;)
Tym razem załączam kilka zimowych fotek, bo już chyba trochę wszystkim nam tęskno za białym puchem. A poprzednimi laty, jak widać, na jego brak narzekać nie było można ;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora gerappa Poznań (2011-12-07,10:55): Twoje wpisy czytam kilkakrotnie. Czytanie Twojego Bloga przy śniadaniu w pracy... to profanacja. Wieczorem wino, spokojna muzyka i czytać, czytać i czytać :) Rufi (2011-12-07,11:09): "stan podwyższonej euforii spowodowanej prawdopodobnie skupieniem się wyłącznie na przyjemności falowania ciała w jednostajnym rytmie, bez rozpraszania się bodźcami zewnętrznymi" - co za opis :-) Rufi (2011-12-07,11:10): W moim lesie na szczęście wielu smieci nie ma ale zadarzają się takie które mnie kompletnie zaskakują. Pamiętam jak dziś jak pogubiłam się w ciemnościach w lesie i odnalazłam się dzięki "lodówce" :-) Rufi (2011-12-07,11:11): miało być bez cudzysłowia - faktycznie stała lodówka :-) Do tego otwarta :-) Truskawa (2011-12-07,11:21): Porto - mniam. :) A co do tego biegania w nocy po lesie .. to ja sie nie przekonam. Boję się lasu i tego co w tym lesie siedzi. Za śmieci w lesie mogłabym obcinać ręce. Wkurza mnie jak w moim lasku znajduję np. kupę liści buraków, kanapę, butelki, puszki, i "nie wiadomo co". Przyjeżdża straz miejska i bezradnie rozkłada ręce. Ech.. szkoda gadać.. W górach jest tak samo, nad morzem jest tak samo. Czego my uczymy dzieci to ja naprawdę nie wiem. :/ Truskawa (2011-12-07,11:22): Może jak moją wagę skopię to tez mi te cuda pokaże? :)))) Rufi (2011-12-07,11:31): Iza, w sprawie śmieci w lesie trza chyba dzwonić do lesniczego. Ja dzwoniłam. Dużo czasu upłynęło ale w koncu śmieci zniknęły. A co do strachu to dwie rzeczy mamy zaległe: morsowanko i bieganie w moim ciemnym lesie :-) Isle del Force (2011-12-07,12:58): Jak widzę takie zdjęcia to aż chce się pobiegać w białej scenerii. Truskawa (2011-12-07,13:30): W lasach państwowych Ela. A w swoim lesie musze postprzątać sama. :// snipster (2011-12-07,14:47): wino, muzyka i bieg ;) a wszystko w rytmie falujących uniesień... ;) ty chyba samemu nie biegasz jednak po ciemku w tych lasach, jak tak falują ci uniesienia ;) Marysieńka (2011-12-07,18:59): Odloty w....lesie???? Ciekawe, ciekawe:)) Gulunek (2011-12-07,20:42): Ale ciemność na tych fotkach, aż razi po oczach :) Piękne widoki, choć za zimą nie przepadam... szyby trzeba skrobać i ślisko jest :P ineczka16 (2011-12-08,07:43): Przepiękna fotorelacja :) te zawalone śniegiem choinki... Tak ostatnio sobie właśnie myślę, że w zeszłym roku było biało, a teraz tak jakoś... pusto? tęskno? oby Biała Pani Zima szybko do nas przyszła :) PS. Można wiedzieć w jakich to górach te zdjęcia zrobiono? dario_7 (2011-12-08,21:10): Aga!!!... ;))) dario_7 (2011-12-08,21:12): Ano Elu, pojechałem... po bandzie "troszku"... Hehe... ;))) dario_7 (2011-12-08,21:13): Eluchna, ja dzięki lodówce to odnajduję się w nocy w domu... :P dario_7 (2011-12-08,21:15): Iza, ja bardziej boję się cywilizacji niż lasu... szczególnie nocą... ;) dario_7 (2011-12-08,21:22): Z tym kopaniem wagi Iza uważaj... ja mam metalową i tylko szybkę ma plastikową... która to szybka po skopaniu dała dyla... alem ją dorwał i na taśmę umocował... na taśmę, bo jeszcze nie wiem, czy znowu mi na kopanie ochota nie wróci, więc zbyt mocno "łona" tam zamocowana być nie może... co by nie pękła w razie czego!... ;) dario_7 (2011-12-08,21:23): Elu, strach ma wielkie oczy... ale w nocy ich nie widać... znaczy swoich... bo cudze ładnie świecą... Hahaha... :))) dario_7 (2011-12-08,21:25): Adaśku, oby tylko bez przesady z tym śniegiem w tym roku... Zeszłoroczny do dzisiaj mi się jeszcze śni po nocach... ;))) dario_7 (2011-12-08,21:28): Piter, a czy ja wiem???... Może i nie sam... Ale jeśli tak jest, to tylko ja mam światełko... No i w moją przestrzeń nie wkracza... ;))) dario_7 (2011-12-08,21:34): Oj Maryś, nie prowokuj!!!... Bo aż się w język ugryzłem, by czegoś "mądrego" nie odpisać!!!... Hahaha... :))) dario_7 (2011-12-08,21:39): Marku, bo to tak przekornie - pokazuje świat, jaki chciałbym aby był (na jakiś czas) - biało na czarnym... :))) dario_7 (2011-12-08,21:42): To nasze polskie, Paula... masyw Śnieżnika ;)) dario_7 (2011-12-08,21:44): Ewa, to zima przepiękna była... ja ją tylko w kadrze zatrzymałem... by tęsknić... :))) Gulunek (2011-12-09,16:53): Aaaaaa wiedziałem że jest jakieś głębsze sedno tego wpisu, ale mój mały rozumek nie pojął od razu tego :) dario_7 (2011-12-09,16:58): Sedno?... Jakie sedno Marku?... :P dario_7 (2011-12-22,09:07): Cieszę się Wiesiek, że Ci się podobają ;))
|