2011-11-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Się nie poddawać ot co :) (czytano: 235 razy)
Oj forma urosła mi do rozmiarów jakich nawet nie oczekiwałem pod koniec tegoż sezonu :)
I znów Warszawa będzie :)
Tydzień po maratonie warszawskim było biegnij warszawo jak większość być może pamięta :)
Uczestniczyłem w tejże imprezie jako aktywny biegacz.
Nie nastawiałem sie na zrobienie jakiegoś konkretnego wyniku. Chciałem się bawić podczas przebierania nogami przez 10km :)
Pogoda świetna. Ludzi masa. Pierwszy raz spotkałem ok 10 tys. biegaczy na jednych zawodach :) Głównie po to tam byłem. by poczuć atmosferę w takim tłumie. Przebrany w ciucha sportowego łaziłem kilka minut przy głównej scenie. Patrzyłem jak Maciej Kurzajewski ten sam, który często ok 20:00 informuje z uśmiechem o sukcesach bądź porażkach sportowców na tvp1, a tym razem prowadził konferasjerkę na zawodach :)
Gdy miałem juz zacząć rozgrzewkę oto spostrzegłem Władysława Kozakiewicza w bliskości :) Mówię sobie nie będę frajer i podejdę :) Taka okazja może się nie powtórzyć. Więc podchodzę do mistrza olimpijskiego i zwyczajnie witam się podając dłoń "Witam panie Władysławie" :)
"Witam" i podał dłoń :)
Super uczucie namacalnie przywitać się z mistrzem olimpijskim :)
Pobiegłem na rozgrzewkę. Większość luda zauważyłem rozgrzewała się w kupie a ja uciekłem dalej by w ciszy się pogrzać. Tak lubię :)
10 minut do startu. Wszedłem na jeden z mostów i spojrzałem na ten biały tłum... Piękny widok :)
Dołączyłem do nich także :) Znalazło się dla mnie miejsce gdzies tak w połowie stawki :)
Pani Irena Szewińska dała sygnał do startu. Minęły ze 3 minuty zanim w ogóle się ruszyłem naprzód :) po 8 minutach przekroczyłem linię startu więc uruchomiłem garmina :)
Z początku biegłem truchtem ale nie umiem tak biegać na zawodach.
Przyspieszałem stopniowo. Efekt?
Wyprzedzałem masę ludzi :)
Wrażenia podczas biegu mój umysł zapisywał i chłonął radośnie :)
Ostatnie 2 km pobiegłem w tempie 4:15 :)
Ostatecznie wynik 46:27 dał mi 825 miejsce na 8478 osoby, które ukończyły 10km :)
Aż żałuję, że nie posiadam zdjęcia z tych zawodów ale poznałem kilka osób, z którymi utrzymuję kontakt do dziś :)
W następnym wpisie postaram się opisać jak to się stało, że w begu niepodległości w Warszawie (A niby gdzie indziej?) zrobiłem jak na mnie mega życiówkę na 10km 39:49 :)
Swój pierwszy bieg na 10km miałem 9 kwietnia w Częstochowie i tam była moja pierwsza życiówka 44:51. Więc jak to się stało, że w ciągu 6 miesięcy poprawiłem się aż o 5 (!!!) minut??? Jedząc 2 a czasem 1 posiłek dziennie i tylko 2 razy w tygodniu ciepły gdyż nie stać mnie na większy luksus i pracując po 14 godzin dziennie prócz niedzieli...
O tym w następnym wpisie :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu wiosna (2011-11-23,10:41): Wszystko fajnie, ale jako starsza koleżanka mówię STOP !!!
Nie wolno nie jeśc normalnie przy takim wysiłku.
Praca, bieganie , no co Ty?Jeden posiłek ciepły dziennie to minimalne minimum. I nie wolno tyle pracowac, za niewielkie pieniądze, robotę zmień. BadylLodz (2011-11-23,13:54): :) Otóż ja mam takie długi pieniężne, które kilka lat temu sam sobie naważyłem, że teraz chcąc nie chcąc muszę tyle pracować i spłacać to wszystko i starcza tylko na tyle jedzenia :)
|