2011-07-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ciapaki (czytano: 767 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://www.polskatimes.pl/magazyn/416789,giorgio-cozzolino-jedzie-po-kielbase-od-stinga,id,t.html#m
Codziennie na wakacjach jedli¶my z Kiciosem ciapati. A że nam bardzo smakuj± to trochę sie spoufalili¶my z tym wybornym przysmakiem i zmienili¶my mu nazwe na ciapaki. Do naszego wewnętrznego użytku ;). Ponieważ dużo osób na tym forum zajmuje się pieczeniem własnego chleba, pomyslałem, że napisze o ciapakach jako - jego jeszcze bardziej wyrafinowanej - alternatywie.
Dla mnie ciapaki s± lepsze, ponieważ je się je na gor±co i s± przygotowywane na bież±co. Tradycyjnie ciapaki robi sie tylko z m±ki i z wody, ale ja od samego pocz±tku nie widziałem zadnego powodu, żeby nie robić ich z m±ki i z naturalnego zakwasu. Zakwas to najprostsza rzecz pod słońcem - połowa m±ki, połowa wody, sterylne warunki przygotowania, temperatura 20-25 st, przykrycie z gazy, raz dziennie trzeba dobrze wymieszać (wprowadzić tlen) i po trzech dniach jest gotowy. PóĽniej wystarczy w miarę zużycia uzupełniać wod± i m±k± i mamy zakwas na bież±co.
Ciapaka robi się tak - 1 szklanka m±ki i 1/3 szklanki zakwasu /porcja na jedn± osobę - 2 ciapaki), można również dodać łyżeczkę oliwy, ale nie jest to konieczne. Następnie wyrabia się ciasto. Lepiej - moim zdaniem - dodać minimalnie mniej zakwasu, niż za dużo, po prostu łatwiej i krócej wyrabia się ciasto. Po tygodniu wiadomo już, co to znaczy minimalnie mniej, niż więcej ;) Żeby wszystko miało rece i nogi ciapaki wyrabia się na wieczór, tak, żeby sobie wyrosły troszkę przez noc i rano smaży na patelni. Tak jest idealnie, ale można wyrobić rano i zje¶ć popołudniu. Ostatecznie, takim minimum jest godzina.
Je¶li zostawimy m±kę z zakwasem, czyli wyrobione ciasto po prostu, na parę godzin, umożliwimy bakteriom kwasu mlekowego "przerobienie" m±ki na lekkostrawn± i pozbędziemy sie kwasu fitynowego skutecznie uniemożliwiaj±cego wchłanianie minerałów do organizmu. Jeżeli do tego zostawimy ciasto na noc - będziemy sprzyjać rozwojowi bakterii tlenowych kwasu mlekowego ponieważ noc to pora YIN. Smażenie jest YANG, dlatego lepiej żeby odbywało się rano.
Bakterie kwasu mlekowego istniej±ce w dobrze zrobionym zakwasie wspieraj± nasz organizm stanowi±c naturaln± dla człowieka florę bakteryjn±. Ułatwiaj± trawienie i żywi± się "odpadami" powstaj±cymi podczas trawienia przerabiaj±c je np na witaminy. Bardzo ważne jest również to, że tworz± w układzie pokarmowym wła¶ciwe ¶rodowisko niesprzyjaj±ce drożdżycy i innym pasożytom. Nie od dzi¶ wiadomo, że zdrowe jelita determinuj± zdrowie i energie.
Najzdrowsza jest m±ka żytnia razowa, najlepiej ekologiczna. Pszenna m±ka jest "lżejsza", mniej wymagaj±ca, niemniej pszenica jest zakwaszaj±ca, także spożywana codziennie w jakiejkolwiek formie nie sprzyja utrzymaniu pełnego zdrowia. Nasi przodkowie jedli chleb z żyta lub prosa a pszenice od ¶więta. Lepszy od pszenicy jest orkisz - powracaj±ca do łask odmiana pszenicy. Orkiszem np karmi się konie wy¶cigowe, które w sumie niczym specjalnym od maratończyków sie nie różni± :)) Choć np ustępuj± triathlonistom :D
Ciapaki trzeba z czym¶ je¶ć - tu już jest pole do popisu dla kulinarnej wyobraĽni. Niemniej - moim skromnym zdaniem - głupot± byłoby ł±czyć zdrowe lekkostrawne i odżywcze ciapaki z jakim¶ ciężkim żarciem. Ciapaki to węglowodany, czyli połaczenie z mięsem, wędlin±, czy serem czyni jedzenie ciężkostrawnym. Polanie samym zdrowym tłuszczem już wystarczy, żeby było smacznie. Ale bardzo fajnie smakuje też ciapak z kiszon± kapust± zrobion± z ghee lub zykłym masłem na gor±co i ostro. Ostatnio tez wypróbowałem botwinke duszon± w oliwie z dodatkiem mniszka i przyprawion± ¶wież± bazyli± oraz pieprzem. Dla mnie idealne.
A dzi¶ w planach 400-metrówki na Olimpii, może sobie padać jak chce, przy takim bieganiu i nawierzchni naturalne chłodzenie wskazane :) Mam nadzieje, że po wczorajszej jeĽdzie na blacie dam rade. Chciałbym biegać po 3:30/km ale na miejscu zweryfikuje tempo, bowiem po ostatnich do¶wiadczeniach z rytmami luz będzie wyznacznikiem tempa ;)
a w linku Sting i jedzenie :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Marysieńka (2011-07-28,11:03): Ja też:)))) Truskawa (2011-07-28,11:12): to znaczy o podpłomyki chodzi tak? uwielbiam i robię sobie najróżniejsze. :) tygrisos (2011-07-28,11:21): Wiechu, Marysia - koniecznie :) tygrisos (2011-07-28,11:25): Tak podpłomyki, pamietam taka nazwe z dzieciństwa, ale te były prosto z pieca na węgiel.
|