2011-04-04
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| nieudany HM Poznań :-(( (czytano: 612 razy)
Półmaraton Poznański miał być sprawdzianem przed maratonem w Dębnie. Miałem zamiar go pobiec w 1:45 na tzw. luzie i ocenić jak będę w stanie pobiec Dębno. Oczywi¶cie o wymarzonym 3:30 mogłem zapomnieć ale miałem nadzieję powalczyć w okolicach życiówki.
Niestety zawaliłem kompletnie trening w marcu, Forma spadła kompletnie, drugi zakres biegany na pocz±tku marca po ok. 4:55, umkn±ł w mroczn± odchłań.
Półmaraton opłacony, wypada pojechać. Na starcie ustawiłem się z Wackiem i Piotrem, z postanowieniem i jednak „nadziej±” ukończenia zawodów w 1:45. Oczywi¶cie wiemy, że nadzieja matk± głupich, co i tym razem okazało się prawd±. Na 3 kilometrze łapie kolkę, co nigdy mi się nie zdarzało, na 6 kilometrze zaczyna mnie męczyć poranne spagetti i wypite rano 2 izotoniki, to też nigdy mnie nie spotkało, no może raz po bananach. Tętno wysokie jakbym biegł tylko 5 km. 12 kilometr osi±gam zgodnie z założeniami w godzinę, jednak jest już po mnie i muszę zwolnić. Na metę wbiegam łami±c 1:50, paskudnie zmęczony z paskudnymi dolegliwo¶ciami w brzuchu, żoł±dku, czy co¶ koło tego, Dzisiaj po 24 godzinach nadal czuję się fatalnie, nospa nie pomogła, więc pozostaje głodówka.
Jak to mówi± „kiepskiej baletnicy przeszkadza r±bek spódnicy” no i tak było tym razem ze mn±.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |