2011-04-02
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 7 dni... (czytano: 980 razy)
Od momentu kiedy zacząłem przegrywać z chorobą minął tydzień, a przeziębienie nadal nie chce odpuścić...
Mimo nie najlepszego samopoczucia nie odpuściłem żadnego treningu, może wydawać się to nierozsądne, ale ja widzę to inaczej. Bieg maratoński rozgrywa się głównie w naszych głowach, a więc odpuszczając treningi na dwa tygodnie przed maratonem byłbym spalony już na starcie... Nie myślałbym o niczym. Biegałem naprawdę spokojnie i nie czułem żeby mi to szkodziło. Może odpuszczając doszedłbym do pełni zdrowa dzień lub dwa wcześniej, ale na pewno nie pozostałoby to bez echa w psychice.
Poza tym czekam na obiecany luz w nogach... z mocnego treningu zszedłem już w sumie po Maniackiej i miało z dnia na dzień być coraz lepiej, póki co tego nie czuje, ale to również prawdopodobnie wina przeziębienia.
Do maratonu pozostał jeszcze tydzień i jestem dobrej myśli...
Pocieszam się, że mogło być gorzej, bo choroba mogła się przyplątać tydzień później i do samego końca walczyłbym z czasem aby w ogóle wystartować...
Z innej beczki. W środę rozpocząłem praktyki pedagogiczne w szkole ponadgimnazjalnej. Rozpocząłem i w sumie chwilowo skończyłem, bo ze względu na Paryż od poniedziałku mam półtora tygodnia urlopu z uczelni i praktyki będę odrabiał w czerwcu.
Strasznie nie miałem ochoty na odbywanie tych praktyk, głównie dlatego że nie czuje aby rola nauczyciela była stworzona dla mnie. Tymczasem już od pierwszego dnia w szkole prowadziłem zajęcia i wychodziło mi to chyba całkiem nieźle - nauczycielka była bardzo zadowolona (a nie należy do tych, których rola kończy się na wyborze piłki), uczniowie nie wyglądali na znudzonych, a co najważniejsze chcieli współpracować.
Generalnie bardzo pozytywnie się zaskoczyłem zarówno postawą uczniów jak i swoją (tak, tak - mając 23 lata ciągle potrafię siebie zaskakiwać ;]). A muszę dodać, że nie miałem jeszcze możliwości prowadzenia zajęć z lekkiej atletyki, która jest moją najmocniejszą stroną ;)
Może jednak nie warto skreślać zawodu nauczyciela?
Zdjęcie obok - finisz na Półmaratonie Warszawskim (znalezione na blogu Suchego) - chyba całkiem nieźle wyglądam technicznie? ;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Rufi (2011-04-02,22:50): A to taki trening był że na koniec jeszcze wieloskok zaaplikowales? :-) szmajchel (2011-04-03,12:59): Na starcie powiedziałem sobie, że nikt mnie na trasie nie wyprzedzi, a na finiszu jeden zawodnik postanowił się ścigać więc musiałem się spiąć... ;) Przemek_G (2011-04-04,09:58): Spokojnie z tym oczekiwaniem na luz w nogach. On ma przyjść na dzień biegu a nie tydzień przed:) Będzie dobrze!
|