2010-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| No nareszcie...;) (czytano: 244 razy)
"Live the moment" - to jest motyw na dzisiejszy wieczór i resztę weekendu. Ni z gruchy ni z pietruchy pierwszy raz w tym roku waln±łem życiówkę.
Rzecz działa się w Sieroszewicach, gdzie jechałem z nadziejami na "jakie¶ podium". Niestety skład listy startowej pozbawił mnie złudzeń. Ale mimo to cel był standardowy. Złamać "czeterdziechę".
Pierwsze dwa km poleciałem "trochę" za szybko (3:40), potem musiałem zwolnić, bo płuca się paliły, a wmordewind na niektórych czę¶ciach trasy nie motywował do walki. Połówka w 19:30 i czarna my¶l "nie obronię życiówki". Ale powalczyłem. 9km - 35:37, potencjalnie 9 sekund gorzej od życiówki, ale ostatni km w 3:42 ... i jest;)
10km w 39:19.
Po 23 miesi±cach wkońcu poprawa :]
Jutro... co do jutra miałem głupi pomysł. Bardzo głupi. Wstać o 4 i gdzie¶ pojechać. Po co? Wymarzłem dzisiaj. Kiedy¶ trzeba się wyspać i odpocz±ć. Nieekonomiczne to by było. Za tydzień zreszt± maraton.
Po co psuć sobie tę chwilę jakim¶ nieudanym biegiem. Pocieszę się trochę z nowej życiówki;)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Aga Es (2010-09-18,21:51): A gdzie Ty chciałe¶ jutro jechać? Na kolejny bieg? Are you out of your mind? SiedĽ tyłkiem w domu i odpoczywaj!:) Aga Es (2010-09-18,21:59): Gratuluje życiówki!!! Marass (2010-09-22,18:20): "Ale mimo to cel był standardowy. Złamać czeterdziechę." - o kim w tym ustępie tak nieładnie piszesz? ;D Piotr Kalisz / Sternik (2010-09-23,20:15): no , to był fajny bieg , żałuje ,że nie pojechalem na I ,
|