2010-06-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 6 tygodni do IM (Piechowice) (czytano: 698 razy)
Tym razem wybrałem się na maraton do Piechowic w Sudety. Prawdziwe góry to, to co najbardziej lubię. Na tej trasie wystartuje drugi raz, więc wiem co mnie mniej więcej czeka.
Właściwie mniej... gdyż Piechowicka edycja była w tym roku eliminacją Pucharu Polski i trasa w porównaniu z ubiegłoroczną została zmieniona. Zmianie uległo miejsce startu, a na trasie pojawiły się nowe, wymagające odcinki.
Maraton rozpoczynamy od 10 km podjazdu o nachyleniu około 4%, może nachylenie nie powala na kolana, ale na odcinku 10 km może nieźle wymęczyć, podjazd jest szeroki więc bez problemu można wyprzedzać i ustawić się w swoim miejscu w peletonie. Potem bardzo szybkie zjazdy i kolejne podjazdy niektóre o nachyleniu 20%. Po przejechaniu 2 pętli rozpoczynam 15 kilometrowy dojazd do mety. Ostatnie 15 km to trudny i bardzo techniczny odcinek trasy. Strome podjazdy, wąskimi i krętymi ścieżkami najeżone dużymi kamieniami i wystającymi korzeniami. Bardzo niebezpieczne i strome zjazdy, po kamlotach, korzeniach i śliskiej nawierzchni i sporym błocie. Maraton długości 84,6 km kończę w czasie 4:35 co daje mi średnią prędkość 18.46 km/h i zajmuję 77 miejsce na dystansie giga. Na dystans giga zdecydowało się tylko 116 zawodników na około 800 startujących, co świadczy o sporej trudności trasy określonej przez ogranizatorów na 4+ w 5 punktowej skali.
To moje ostatnie zawody przed debiutem tritlonowym. Czas potrenować pływanie w jeziorze oraz bieganie po przynajmniej 4 godzinnej jeździe na rowerze. Do zawodów w Szczecinie zostało tylko 38 dni. Kiedyś dystans Ironmana wydawał mi się kosmosem, teraz podchodzę to tego w ten sposób : pływanie własnym czyli wolnym tempem luzik, rower 180 km pewnie też luzik chociaż na pewno podmęczy, bieganie pierwsze 20 km może dam radę, a potem niech się dzieje co chce, najwyżej pospaceruję
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora AgaR. (2010-06-23,10:54): Na 17% jeszcze wjeżdżam, ale 20%....no kosmos hehe :)) Ty to jesteś twardziel Marecki, trzymam kciuki za dalsze przygotowania!!! Trzymaj się :-> mamusiajakubaijasia (2010-06-23,11:31): Marek, Ty jesteś kosmitą.... :)) Marfackib (2010-06-23,11:44): Z tym twardzielem i kosmitą to zdecydowanie przesada, 84 km na rowerze to żaden wyczyn :-))) mamusiajakubaijasia (2010-06-23,12:50): Nie miałam na mysli 84 km na rowerze, tylko to: "pływanie własnym czyli wolnym tempem luzik, rower 180 km pewnie też luzik chociaż na pewno podmęczy, bieganie pierwsze 20 km może dam radę, a potem niech się dzieje co chce, najwyżej pospaceruję"....To, mimo wszystko, jest kosmos:) Marfackib (2010-06-23,13:39): Myślę, że gdy w głowie jest na "luziku", to nogi z "kosmosem" powalczą :-))) Gdy jest odwrotnie to lepiej od razu spasować:-)))
|