2010-05-30
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Rzeczy nie możliwe stają się możliwe (czytano: 1383 razy)
Ostatni bieg przed długą przerwą wchodzący w skład cyklu "BIEGAJ Z NAMI" (Wyrzysk , 29 V 2010)
Bieg bardzo udany ;] trasa była straszna ( jak było pod górkę ) ,a jak z górki to po prostu miodzio. Pogoda sam raz na taki bieg. Na początku był bałagan ... rozdanie nagród zakończonego wcześniej biegu. Masakra była ze samym zarejestrowaniem się na bieg ... full osób , kolejka koszmarnie długa + osoby które się wciskały po nagrody . ;]
Relacja z biegu:
Akt I
Start miałem spokojny.... Szakuł, Oskar uciekli mi od razu .... trzymałem się przez pewny moment mijagiego :) Ale nagle przypomniałem sobie komentarze na temat tego biegu, że są koszmarnie podbiegi dlatego zwolniłem ....
Akt II
.... Mijadzi mi uciekł ale za to dogoniłem Panią Magdalenę Pabich + jakiś koleś ( miała "zadziabiasty" zegarek więc stwierdziłem, że jej tempo jest w sam raz ) xD haha..... po 2,3 km spytałem o czas :P według jej zegarka wynikało, że na km maiłem 00:05:17... wtedy poczułem wielka motywacje, że taki super czas,a nie jestem, aż tak zmęczony ;0. Naglę dołączył do nas jakiś dziadek xD . (Szakuł wyprzedzony)
Akt III
Postanowiłem zaryzykować i na mniej więcej na 3km ( z górki) zwiększyłem tempo, przy czym wyprzedziłem ich. Ale nagle poczułem sapanie jakieś za mną .... TAK TO BYŁ WŁAŚNIE TEN DZIADEK :/ !! ! cholernie się mnie trzymał ... " ale mnie to denerwowało".
Zwiększyłem tempo, ale okazało się, że to wszytko na nic ... Po lewej stronie wymijali mnie już liderzy biegu ;]. Zwolniłem bo znowu było pod górkę :* (dziadek się ciągle trzymał mnie) jak coś :P
Akt IV
Naglę widzę zakręt i pełno butelek... WOW !! ! już wiedziałem że zaraz będzie "piciu" czyli chwilowy postój xD . Na zakręcie wymijał mnie Robert < machałem do niego ale był w transie muzycznym więc mnie nie zauważył ;(.
Akt V
Nagle widzę Oskara, który idzie z wodą, z jego wyrazu twarzy zrozumiałem, że jest pewny zwycięstwa (ale pogodziłem się z tym miał dużą przewagę :/ )a za nim biegnącego mijagiego z uśmiechem na twarzy xD
Akt VI
Wreszcie "stop" woda na 5 km jest bardzo słodka xD ... ( dziadek mnie wyprzedza).... wtedy straciłem ducha walki. Gdy się porządnie napiłem, zacząłem znowu biec ..... dziadek się oddalił tak, że ledwo już go widziałem ;{
Akt VII
Po zakręcie widzę Szkuła " powiedziałem mu, że zaraz jest wodopój + jakieś słowa otuchy.. niepamiętanym SŁÓW ;P Ale trochę dalej widziałem już policje i kartkę :/ i przez chwile się śmiałem ( że znowu widzę kartkę , która dręczy mnie na każdym biegu pilskim, a najgorzej to w Łobżenicy) xD .
Akt VIII
Gdy myślałem o km ile mi zostało zacząłem się szybciej męczyć więc wyznaczałem sobie cele, żeby o tym nie myśleć :) np: muszę wyprzedzić tego gościa, od tego drzewa zwalniam itp.
Akt XI
Przedostatnim celem było dogonienie 2 kolesi .... gdy się do nich przybliżyłem ZAUWAŻYŁEM OSKARA !! !!!! dopadło mnie zmęczenie. Po chwili widzę, że on idzie ..... wiedziałem już ,że to jest moja szansa ;P . Chciałem go podejść z zaskoczenia ale skubaniec sie odwrócił ;P pytając "czy będę szedł" odp. NIEE! xD ... i nagle on rozpoczął swój bieg.
MĘCZARNIA I WALKA Z SAMYM SOBĄ
Oskar był przede mną ale odległość przypominała mi bieg Łobżenicy jaka miałem do Plutka :}. Biegłem, biegłem wiedziałem, że mam szanse ale siły mi na to nie pozwalały już nie wiedziałem czy on się przybliża czy oddala xD I nadeszła ta chwila !! !! zatrzymał się... "może jednak zamierzasz iść?" xd
Dogoniłem go .... coś mówił do mnie ale nie zrozumiałem xD ruszyłem głową jakbym akceptował xD to zawsze lepsze niż powiedzenie coś głupiego ;P. Myślałem nad strategią ale nic do głowy mi nie przychodziło. Ale wiedziałem, że jak odpuszczę to już będzie po bigosie xD ,więc postanowiłem towarzyszyć mu, aż czegoś nie wymyślę xD
FIGHT<<< totalny nie ogar ;]
Pojawia się ostatnia tabliczka z 1km ....Oskar przyspieszył ....na tyle, że mnie wyprzedził ;] więc użyłem podstępu : ( biegłem za nim ale trochę wolniej ... stwierdziłem,że będzie szybciej się zmęczył niż ja ;P, ale nie byłem aż tak pewny tego założenia ) ;P
Yeaaa.. zwolnił i dogoniłem go .... jego pierwsza reakcja " a ty tu" ... uśmiechnąłem się . Pewnie był zdziwiony, że się jego trzymam mimo, że zwiększył tempo :P ale walka na tym się nie zakończyła !! Oskar znowu przyspieszył ale nie odpuściłem wymijaliśmy biegaczy którzy nie wierzyli własnym oczom xD no i pokazał się koszmar ;P ... Masakryczny podbieg !! !! (wtedy przypomniał się mi bieg "maniacka 10" na którym Oskar przyspieszył, tak że nie mogłem go już wyprzedzić xD )
Już ze spokojem można powiedzieć, że dawałem z siebie 90% do mety było 600m :/ ale wiedziałem, że jak ustąpię to sobie nie wybaczę , że taka szanse zmarnowałem ;P ( Nasz wygląd sądzę, że przypominał bieg dzika xD )
Po górce był zakręt.... Oskar przyspieszył wtedy dałem 100% I usłyszałem za mną " no ej" xD ... myślałem, że meta jest prosto, a tu policjant pokazuje żeby biec do okola :/ masakra ..... ( za szybki finisz) czułem się jak auto bez paliwa ;] i wtedy głos mijagiego ... usłyszałem tylko "Oskar" xD przestraszyłem się, że mnie wyprzedzi wiec zmusiłem się jeszcze bardziej ;] ale biegłem już na " oparach xD " ale jak przekroczyłem metę ... POCZUŁEM ZWYCIĘSTWO !! !
I WIN
Oskar pogratulował "nie no gratki gratki za walkę"
POZDRO dla TEAM MECHANIKA, PIRATÓW DROGOWYCH I DLA OSKARA ;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Mijagi (2010-05-30,17:55): Co za horror!!! Jakbym czytał jakiś kryminał!!! Pawlaczek (2010-05-31,14:37): tak, to był horror.... gdyby nie Oskar ten ostatni km bym przebieg truchtem, a nie sprintem xD to była walka o życie xD
|