2010-05-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Skawińska dyszka (czytano: 375 razy)
Wyobrażam sobie co by to było gdybyśmy mieli biegać w niedzielę "skawińską dyszkę", bo przy takiej pogodzie jaka była w niedzielę to ja jeszcze nie biegałem.
Na szczęście dla nas jak i organizatorów w sobotę pogoda była wspaniała i impreza się pod każdym względem udała.
Dla mnie też dyszka była udana i nie chodzi tu o nową życiówkę (37.08)którą udało mi się nabiegać, ale o styl w którym to zrobiłem, wystartowałem spokojnie mając na uwadze braki szybkościowe i półmaraton dąbrowski w nogach, tym bardziej że dycha nie jest moim ulubionym dystansem bo tu już szybkość odgrywa dużą rolę, to okazało się że było nieżle , po pierwszych kilometrach gdzie jeszcze miałem jakieś wątpliwości co do mojej dyspozycji, to następne km. już biegłem pewniej a na ostatnich dwóch okazało się że jest naprawdę nieżle bo i przyspieszyłem i na metę wbiegłem zupełnie nie zmęczony, co mnie najbardziej ucieszyło.
Widzę że forma po kontuzji wraca i może ten sezon nie będzie stracony, bo przed nami jeszcze dużo ciekawych biegów.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2010-05-17,16:13): Znaczy zapowiada się rok z nowymi życióweczkami, czego Tobie życzę:))) tedmaj (2010-05-17,19:12): Po kontuzji na szczęście nie ma śladu i myślę że jeszcze uda się coś poprawić... zolek (2010-05-17,19:34): W niedzielę jeszcze by dało radę, ale dziś bieganie nie byłoby możliwe - odsyłam do mojego bloga
|