2010-05-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Na paluszkach! (czytano: 388 razy)
Mamy u się takiego pana, co się pała ptactwem wodno-lądowym i nic w tym takiego dziwnego by nie było, gdyby nie to, że za każdym razem jak nas widział w lato, jak jeden mąż (w sumie to był zawsze on jeden) krzyczał w naszą stronę "Ale na paluszkach!". Na jednym z potreningowych spotkań w celu uzupełnienia płynów ustrojowych się okazało się, że on kiedyś biegał krótko ale szybko - stąd tendencja do paluszków.
Ale o co chodzi:
chodzi o to, bo a mianowicie wczoraj na treningu, a nawet po, robiliśmy sobie 8x100 i ostatnie 4 przeleciałem tak jak sugerował nasz ornitolog od piły motorowej i się okazało, że sie krok wydłużył monstrualnie i Papa miał problemy ze ruchem nadążnym.
Postaram się robić właśnie tak 100 i 200 na początku w celu wzmocnienia tych mięśni co są po drugiej stronie piszczeli - chyba łudków czy jakoś tak.
Jako przestrogę dla samego siebie przypominam, że kiedyś wyruszyłem na trening 10km na jezioro podskakując jak młody jelonek na paluszkach, a wróciłem jak stary nosorożec z kurczami w łudkach:) Po 3 km radosnych pobrykiwań po prostu wysiadłem i dalsze km praktycznie przebiegłem na samych piętach:D
Nie polecam na początek dłuższych dystansów jak 500m.
No to się ścieram.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |