2010-02-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| nowy sezon czas zacząć (czytano: 444 razy)
Rok 2010 zamknął kolejny rozdział mojego biegania, w którym nie zabrakło radości, uśmiechu, ciągłej rywalizacji z innymi, chwil zwątpienia, porażek a nawet zwycięstw. To właśnie lubię w sporcie....wszystkiego po trochu. Nowy rok to rok nowych decyzji, planów, marzeń do zrealizowania oraz ciężka praca, by osiągnąć to, w co naprawdę wierzymy, pragniemy.
Styczeń poszerzył moje horyzonty...postanowiłam zająć się fitnessem...i tak też się stało, rozpoczęłam pracę w klubie, i nie żałuję. Podobnie jak praca w szkole daje mi ona wiele radości, satysfakcji. Ponad to, dzięki niej mogę popracować nad swoją sprawnością, której mi brakowało w treningach. Po prostu same plusy ;-)))
Nowy sezon biegowy to nowe cele, metody treningowe. Postanowiłam bardziej skupić się na szybkości, bo bardzo mi jej brakuje. Były momenty kiedy w głębi duszy czułam, że mogę biec szybciej, ale nogi mówiły zupełnie co innego, dlatego w tym roku mój plan treningowy będzie inny niż zwykle. Najwyższy czas zrealizować marzenia, ale najpierw muszę poradzić sobie z organizmem. Póki zażywałam "tran" żadne zarazki nie miały wstępu...sama byłam w szoku, że w okresie wrzesień-grudzień nie miałam nawet kataru. Postanowiłam więc zrobić miesięczną przerwę, by organizm nie przyzwyczaił się do sztucznej odporności, a sam zaczął wytwarzać przeciwciała...niestety bakterie wykorzystały okazję i bęc!!!...pojawiła się gorączka, bóle mięśni, ogólne osłabienie, w rezultacie --->>> początki grypy. No cóż trzeba było wyleczyć...po 5dniach zdrowie powróciło, ale nie na długo po 3 tygodniach powtórka z rozrywki. Tym razem gardło, kaszel "gruźlika" (czasem aż wyrywa płuca)... najgorsze jest to, że mam problemy z głosem. Zachrypnięty głos uniemożliwia mi pracę zarówno w szkole jak i w klubie.
Całe szczęście w szkole jest możliwość oszczędzania głosu, ale w klubie jest ciężko, tam trzeba godzinę gadać (w moim przypadku 2). Jakoś sobie radzę...byle do wiosny.
Jak na razie mam kolejną przerwę w treningach i mam nadzieję, że ostatnią.
Bieg Spełnionych Marzeń w Mysłowicach ---->>>
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora mamusiajakubaijasia (2010-02-05,17:38): Naprawdę jechałaś na zwykłym tranie? I takie spektakularne efekty? To ja też zacznę, bo osłabienie lubi mnie brać znienacka. A ja tego nie lubię:)
|