2009-05-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| OPTYMISTYCZNY WPIS DLA WIESIA (czytano: 572 razy)
Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodziła się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniała to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżniała jedno od drugiego.
Wpis musi być optymistyczny…
Kilka suchych faktów na początek…
Jestem w szpitalu od poniedziałku na kolejnej chemii, miała to być ostatnia chemia konsolidacyjna, a jest po nawrotowa. Wczoraj okazało się że komórki rakowe znów zaczęły się mnożyć, mam ich kilkanaście procent w szpiku. Nie miało tak być. Ogarnął mnie strach, z którego pomalutku wychodzę. Łatwo nie jest , ale nikt nie obiecywał że łatwo będzie. Choć po 2 chemiach miałam całkowitą remisję, myślałam i bardzo chciałam żeby tak było cały czas, ale niestety… Raczek się obudził i dał znać, że cały czas jest i pamięta o mnie. Działa zostały wytoczone... wlewają we mnie worki chemii i niszczymy dziada.
Mimo wszystko, że mój stan psychiczny nie jest w najlepszej formie, choć staram się i pracuje nad sobą, miałam dziś w nocy SEN tylko dla dorosłych, którego w ogóle się nie spodziewałam. Niestety nie mogę go tu opisać, bo jeszcze mnie oskarżą o szerzenie treści pornograficznej z łóżka szpitalnego oddziału hematologii. Pielęgniary obudziły mnie o 6 rano, co by krew pobrać i chyba się zorientowały…po raz chyba byłam rozpalona bądź napalona, po dwa moja mina pewnie mówiła wszystko. Z utęsknieniem czekam na noc, może sny będą inne niż rzeczywistość. Za miesiąc moja rzeczywistość będzie jak sen. Mam nadzieję że za miesiąc wyjdę ze szpitala i będę Cieszyć się rodzina, znajomymi i wolnością.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |