|
| _Gienka Genowefa Lange Bełchatów Biegaj z Juven±
Ostatnio zalogowany 2023-12-29,10:28
|
|
| Przeczytano: 634/921108 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Moja relacja z Malta Maraton | Autor: Genowefa Lange | Data : 2014-03-04 | Jeszcze nie minął rok od rozpoczęcia mojej przygody z bieganiem a już mogę pochwalić się pokonaniem dwukrotnie trasy półmaratonu. Na debiut wybrałam nieświadomie przełajowy Półmaraton Szakala w Łodzi, co trochę mnie zniechęciło do półmaratonów.
Na szczęście cały ubiegły rok byłam grzeczna i Mikołaj pod choinkę przyniósł mi najlepszy prezent, o jakim mogłam marzyć. A było to potwierdzenie rejestracji na półmaraton na wyspie Malta z załączonymi biletami na samolot dla dwóch osób. Cieszę się, że Mikołaj pomyślał akurat o moim mężu J Pozostało tylko przekupienie dzieci i dziadków. Malta to kraj wielkości Krakowa. Raz w roku organizują maraton a trasa słynie z tego, że prowadzi z góry na dół, w sam raz dla takich amatorów jak ja.
Wylecieliśmy z Polski 20 lutego w czwartek. Na piątek zaplanowaliśmy zwiedzanie stolicy Malty, przepięknej La Valetty. Najpierw wykupiliśmy wycieczkę statkiem wzdłuż wybrzeża, aby popatrzeć na miasto od strony morza. Potem odbyliśmy niezapomniany spacer po ulicy Republiki, ogrodach Barraka, zwiedziliśmy m.in. konkatedrę. Następnego ranka przy śniadaniu spotkaliśmy się z innymi maratończykami z Polski. Była to grupa pod opieką Pani Bartkowiak z firmy Marathon-Travel.
Oczywiście panował jeden tylko temat – bieganie, tj. jaki kto planuje czas, jakie kto miał najlepsze starty, itp. Ja wypytywałam doświadczonych kolegów o niuanse związane z przygotowaniami formy, bo przecież do września muszę wiedzieć wszystko na ten temat. I mało tego, wiedzę tę muszę wprowadzić w życie. I tego mało - muszę zaprezentować tę formę w Wilnie na moim pierwszym pełnym maratonie. Po śniadaniu wspólnie pojechaliśmy na wycieczkę na wyspę Gozo. Przemierzaliśmy wyspę otwartym autobusem, czasem wysiadaliśmy, aby porobić zdjęcia ciekawych miejsc.
I nareszcie nadszedł dzień półmaratonu: niedziela 23 lutego 2014r. Wszystkich zawodników autokarami przewieziono do Mdiny – miasta położonego na najwyższym wzniesieniu wyspy. Miejsce słynie z pobytu świętego Pawła po rozbiciu się jego statku u wybrzeży wyspy. Maratończycy wystartowali dużo wcześniej niż półmaratończycy. Za nami ruszyła spora grupa z kijkami. Ulice były na tyle szerokie, że biegło się bardzo komfortowo. Punkty regeneracyjne ustawione były dosłownie co dwa kilometry. Co 5 km można było sięgnąć po wodę, zaraz za wodą stały izotoniki w dwóch rodzajach, zaraz potem były mokre gąbki. Pogoda sprzyjała do tego stopnia, że nie odczuwałam ani chłodu, ani gorąca, ani pragnienia. Nie miałam potrzeby korzystania z tych napojów.
Ale gąbki podawane były przez malutkie dzieci z takim zaangażowaniem i przejęciem, że brałam je do rąk, aby nie robić przykrości tym zamoczonym po pachy, uradowanym dzieciakom. Kolejne stanowiska zapraszały na pomarańcze, a potem na ciastka. Coś pięknego i niespotykanego. Do tego trzeba dodać towarzyszącą, graną na żywo, muzykę. Zastanawiałam się, czy to wszystkie zespoły z całego kraju ściągnęły, aby się prezentować. Najbardziej wzruszyli mnie staruszkowie, którzy grali jak popadło. Chyba to miał być marsz. Na ostatnich kilometrach, kiedy już ledwo powłóczyłam nogami, napisy na asfalcie typu „smile!” dodawały mi nowej energii, lepiej niż batony.
Do końca biegu przyświecała mi nadzieja na ukończenie go w czasie poniżej 2 godzin. Chciałam to zrobić dla mojego guru, wspaniałego trenera Henia. Od 18 kilometra biegłam za pacemakerem z balonikiem opisanym 2:00:00 i udało się! Mój czas netto 1:59:59, (brutto się nie liczy 2:00:13). Półmaraton ukończyło 2816 zawodników. Ja byłam 1175, wśród kobiet znalazłam się na 233 pozycji, a w kategorii wiekowej 40-44F byłam 32. Ponadto na liście wyników znaleźli się następujący rodacy:
Rafał Los z czasem 1:33:44,
Marcin Krzan z czasem 1:45:06,
Hanna Gierzyńska – Zalewska z czasem 1:48:16,
Kamil Augustyn z czasem 1:52:21,
Agnieszka Tront – Stefańczuk z czasem 2:00:23,
Paweł Adamiak z czasem 2:01:34,
Małgorzata Bartecka z czasem 2:27:01,
Rafael Jańczyk z czasem 2:41:22,
Ela Miller z czasem 2:57:16.
Najlepszy w półmaratonie był Sudańczyk z czasem 1:10:24.
Natomiast maraton ukończyło 513 zawodników. Wygrał Marokańczyk z czasem 2:18:27. Najlepszymi Polakami okazali się:
Marcin Soszka z czasem 2:46:47,
Mariusz Felczerek z czasem 3:16:52,
Anna Gruszczyńska z czasem 3:27:04,
Sławomir Reda z czasem 3:28:51,
Jerzy Golba z czasem 4:33:48,
Zenon Michalczuk 4:51:11.
Każdy dostał medal, banana, kilka butelek z napojami i karton ( naprawdę, cały karton) jogurtów jogobella. Niektórzy skorzystali z masażu. Nie pozostało nam nic tylko się cieszyć, bo wszyscy zrobiliśmy „życiówki”. Świętowanie trwało aż do chwili powrotu, czyli do wtorku. Zwiedzanie Malty dla naszej wspaniałej grupy nie ograniczyło się do muzeów, kościołów, jaskiń, itd. Poddawaliśmy się namiętnie degustacji dań i przekąseczek w Valettcie, potem w Mdinie, potem w Sliemie, St Julian, popijając obficie lokalnymi trunkami.
Było pysznie, niedrogo, a przede wszystkim wesoło. Uzupełniałam utracone kalorie makaronami „rabitami”, „lambami”, i oczywiście delicjami w postaci maltańskich owoców morza. Umm, jeszcze mi ślinka cieknie na samo wspomnienie. Przy tym wszystkim przepychu chłonęłam wiedzę o życiu maratończyków. Mogę być już spokojna o mój start w Wilnie. Teraz muszę być bardzo, bardzo grzeczna, aby pod choinką w tym roku znowu znaleźć jakiś fajny prezent. Marzy mi się wyjazd z Marathon-Travel np. do Berlina.
Pamiętajcie, warto biegać i być grzecznym! Pozdrawiam, Genowefa. |
| | Autor: zyga11, 2015-03-01, 06:44 napisał/-a: też mi się wydaje, że samemu organizując wyjazd wychodzi się lepiej tym bardziej gdy wyjazd traktuje się czysto sportowo bez "zwiedzania biegiem" według planu, dziwi mnie ta promocja biur jestem zwolennikiem nie dawania zarabiać pośrednikom w czymkolwiek oczywiście rzecz gustu dla wygody można i przepłacać, dla mnie najważniejsze na wyjeździe jest bieganie co mialbym dać pośrednikowi wolę wydać na kolejny bieg, co do negocjacji cen to owszem teoretycznie duży może więcej ale zakładając tani skromny czasowo pobyt max 3 dni to ja tych negocjacji nie widzę , poza tym wszystko rezerwuje się z dużym kilkumiesięcznym wyprzedzeniem korzystając z promocji ale samemu to znaczy że trzeba być aktywnym nie liczyć na innych , sprawa towarzystwa to faktycznie dla mnie może jest plus biura więcej ludzi jest troszkę leniwych i woli wybrać taką opcję bez własnego zaangażowania się, część boi się "nowego" ni zna języków ...są plusy i minusy , radzę każdemu spróbować i tego i tego: samemu - to nowe doświadczenie stajemy się organizatorem a jak już skorzystamy z biura to widzimy wtedy ich pracę i może bardziej to docenimy | | | Autor: MARATHON TRAVEL, 2015-03-01, 13:46 napisał/-a: LINK: http://www.marathon-travel.pl
Heniu mial na mysli autobus wycieczkowy ktory jezdzi po Gozo. Tam zostala wynegocjowana cena dla grupy. Zamiast 17 e zaplacili 7 e. A prom to rzeczywiscie koszt 4 z hakiem. Pozdrawiam | | | Autor: Krzysiek_biega, 2015-03-01, 14:51 napisał/-a: Na rynku są co najmniej 4 biura podróży organizujące wyjazdy na zagraniczne maratony | | | Autor: Krzysiek_biega, 2015-03-01, 15:01 napisał/-a: W pełni się zgadzam. Chciałem nawet dodatkowo zrobić news z tym że nie wiem czy znajdę czas by to ładnie w całość ogarnąć. Wyszukałem kilka ciekawych pozycji gdzie poprzez tanie latanie możemy z trzydniowym pobytem poniżej tysiąca PLN pobiec w Skopje, Belfaście, Cork, Helsinkach, Turku i wielu innych ciekawych miastach.
Ponadto to że jedziemy z danym biurem podróży nie znaczy to że wszystko za nas załatwią. W Tokio swego czasu tak kolorowo nie było.. | | | Autor: henry, 2015-03-02, 10:12 napisał/-a: Rzeczywiście pomyliłem opis i ta negocjacja dotyczyła autobusu. Co do zdjęcia napis Malta znaczy państwo Malta a wyspa wchodzi w skład państwa Malta. A na koniec moje hasło brzmi " Zarabiaj i daj zarobić innym " , dlatego obecnie zamówiłem fachowca do położenia płytek w łazience chociaż wielu by sobie położyło samemu. | | | Autor: henry, 2015-03-02, 10:17 napisał/-a: Znam tylko jeszcze jedno biuro z Poznania nazywa się chyba Lagos Travel ale oni organizuj e wyjazdy w bardzo egzotyczne miejsca i te wyjazdy nie sę tanie. | | | Autor: mirotrans, 2015-03-02, 10:32 napisał/-a: To dlaczego wielokrotnie na tym forum narzekałeś na drogie wpisowe zarzucając organizatorom chęć zarabiania na biegaczach? Nijak się to ma do twojego hasła. | | | Autor: henry, 2015-03-02, 10:40 napisał/-a: Jak nie trudno zauważyć nie tylko ja narzekałem na drobie wpisowe. Wpisowe na niektórych biegach jest rzeczywiście drogie , szczególnie jeśli ktoś nie zapisze się w pierwszym terminie , a pierwszy termin to często pól roku przed biegiem. Dlatego np. nie wystartuje w pół maratonie poznańskim a w biegu w Bukówcu Gónym . | | | Autor: michu77, 2015-03-02, 10:46 napisał/-a: może i samemu taniej... ale też różne oczekiwania mają ludzie. ja wolę jeździć w towarzystwie, a też są miejsca w które chce się wybrać... i niekoniecznie znajdę chętnych znajomych biegaczy na taką wycieczkę. Wówczas pewnie sięgnę po ofertę biura...
A na wyjazdy typu: lot, nocleg, bieg i powrót - to o ile będę miał ochotę na takie wyjazdy bez zwiedzania, to pewnie wybiorę się sam.
| | | Autor: henry, 2015-03-04, 20:37 napisał/-a: LINK: http://www.festiwalbiegowy.pl/biegajacy-
Jeszcze Malta , pod linkiem. | |
|
| |
|