Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

GrandF
Panfil Łukasz
LKS Maraton Turek

Ostatnio zalogowany
2024-10-17,17:31
Przeczytano: 503/975432 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


3000m wg Parszczyńskiego
Autor: Łukasz Panfil
Data : 2014-03-03



W niedzielę 23 lutego Łukasz Parszczyński ustanowił halowy rekord Polski w biegu na 3000m. Poprzedni, należący do Yareda Shegumo był blisko 5 sekund słabszy od aktualnego. Już przed trzema laty w Karlsruhe Łukasz otarł się o rekordowe osiągnięcie Shegumo, zabrakło wówczas dwudziestu sześciu setnych sekundy.

Niedzielny bieg Parszczyńskiego, w którym uczestniczyli: główny bohater, doskonali aktorzy drugoplanowi i pięć tysięcy kibiców zgromadzonych w sopockiej Ergo Arenie był widowiskiem przyprawiającym o dreszcze. Atak na rekord wiąże się z przesunięciem kolejnych, fizjologicznych barier ludzkiego organizmu. W przypadku mowy o rekordzie Polski - to pogoń za miejscem nietkniętym dotychczas przez żadnego Polaka. Jako, że minimum na Halowe Mistrzostwa Świata było ustalone na 7:52.00 oczywistym faktem na jego realizację była poprawa rekordu Polski co najmniej o 2 sekundy i 4 setne.

Już sama myśl o popchnięciu rekordowego wózka do przodu zwiastowała pewną dramaturgię widowiska. To, że Parszczyński jest mocny wiedzieliśmy już na tydzień przed Mistrzostwami Polski. 15-ego lutego w samotnym biegu ustanowił halowy rekord kraju na 2000m (5:05.63). Mimo tego wróżenie „rekordu z rekordu” byłoby wróżeniem z fusów, bo to jest sport, bo minął tydzień, w czasie którego mogło zdarzyć się wiele.

Wyśmienita stawka zawodników w pierwszej serii podążyła za pace-makerem. 20-letni Krzysztof Wasilewski, podwójny wicemistrz Polski juniorów z zeszłego roku „rozprowadził” pierwszy kilometr w 2:37.06. Stawka zawodników podzieliła się na 3 grupy – osamotniony Parszczyński, dalej Kulka i Demczyszak, za nimi reszta. Parszczyński minął „dwójkę” w 5:16.39, czyli drugi kilometr był 2 sekundy wolniejszy (2:39.22). Międzyczas ten oznaczał między innymi tyle, że pogoń za minimum na HMŚ stawia przed Łukaszem zadanie finiszowania ostatniego kilometra co najmniej w 2:35.61. 29-latek nie kalkulował, nie zwalniał, a uparcie podążał ku mecie. Przy fantastycznym dopingu publiczności mijał kolejne 200-metrowe okrążenia. 600m do końca! 400! 200! Mocnym finiszem, samotnie zmuszając się do wysiłku Parszczyński minął metę w czasie 7:49.26!

Bieg miał również absolutnie rekordową średnią pozostałych wyników. W ciągu ostatnich 35 lat rezultat 5-ego na mecie Bartka Nowickiego, aż 23-krotnie dałby złoty medal. W tegorocznej edycji Mistrzostw Polski w hali padło aż 14 wyników poniżej 8:20.00. Przed rokiem do brązowego medalu wystarczył wynik 8:19.74, a 7 lat temu tytuł wicemistrzowski zapewniał rezultat 8:32.13…

Tegoroczny Mistrz Polski tytuł wywalczył już po raz 5-ty (2007, 2011-2014). Łukasz jako pierwszy Polak w historii zszedł w hali poniżej 7:50.00. W 29-letniej historii Halowych Mistrzostw Świata jeszcze żaden Polak nie wystąpił w biegu na 3000m. Zaporowe wydawało się minimum stanowiło pewną blokadę w dążeniu do występu na HMŚ. Z magiczną barierą 8 minut uporało się dotychczas 12-tu polskich zawodników.

7:49.26 Parszczyński Łukasz (2014)
7:54.04 Shegumo Yared (2004)
7:55.73 Malinowski Bronisław (1973)
7:56.20 Kondzior Jan (1974)
7:56.20 Mojżysz Czesław (1984)
7:56.2 Ziubrak Józef (1978)
7:57.17 Snochowski Rafał (2007)
7:57.51 Popławski Radosław (2005)
7:57.73 Demczyszak Mateusz (2014)
7:57.81 Tomaszewicz Leopold (1977)
7:57.87 Kruczkowski Dariusz (2000)
7:59.76 Kulka Szymon (2014)
7:59.82 Zakrzewski Jan (2000)

Na otwartym stadionie szybciej od halowego rekordu Polski biegali:

7:42.4 Malinowski Bronisław (1974)
7:46.96 Kowol Jerzy (1976)
7:47.12 Mamiński Bogusław (1985)
7:47.54 Bartoszak Michał (1996)
7:48.30 Demczyszak Mateusz (2012)
7:48.93 Żerkowski Mirosław (1990)

Z powyższych „pogromców” bariery 7:50.00 więcej niż jeden raz czynili to: Malinowski pięciokrotnie, Bartoszak czterokrotnie, Mamiński dwukrotnie. Porównywanie stadionowych wyników z halowymi, należy traktować wyłącznie jako ciekawostkę. Dokonując analizy na podstawie 900 najlepszych wyników na świecie w hali i na stadionie w biegu na 3000m można dojść do jednego zasadniczego wniosku:

Różnica rezultatów wynosi dokładnie 8 sekund na korzyść wyniku uzyskiwanego na stadionie.


z prawej - Łukasz Parszczyński


Nie należy przypisywać tej rozbieżności każdemu zawodnikowi. Jest to wartość uśredniona, daje jednak pewien pogląd na trudności wynikające z biegania w pomieszczeniu. Gdyby odnieść tą średnią wartość do osoby Łukasza Parszczyńskiego i „zdjąć” 8 sekund z halowego wyniku wychodzi 7:41.4. Oznacza to, że jest nadzieja na poprawę 40-letniego rekordu Polski Bronka Malinowskiego (7:42.2). Nie jest to zadanie proste, nie tyle ze względu na fakt wartości wyniku Malinowskiego co na rzadką aktywność startową na tym dystansie. Płaskie 3000m nie jest nigdy celem samym w sobie. W ostatnich 3 sezonach na otwartym stadionie „trójka” stanowiła 16% wszystkich startów Parszczyńskiego przy 53% występów na dystansie koronnym, czyli 3000m z przeszkodami.

Cóż oznacza wynik 7:49.26 w perspektywie nadchodzących Halowych Mistrzostw Świata? Nie można dać jednoznacznej odpowiedzi. Biegi rozgrywane na imprezach mistrzowskich rządzą się swoimi prawami. Zadanie pierwsze – awans do finału. W ostatnich 11 latach istniały 2 serie eliminacyjne, z których po czterech pierwszych zawodników kwalifikowało się automatycznie, a czterech kolejnych uzyskiwało awans dzięki najlepszym czasom, (wyłączając wspomnianą ósemkę). Awans czasem dawały rezultaty w granicach 7:52-8:01, wyłączając Budapeszt przed dziesięcioma laty gdzie kwalifikację finałową umożliwiał czas 7:49.92. Awans z miejsca serii wolniejszej dawały wyniki 7:54-8:04.

Podczas ostatnich sześciu edycji HMŚ zawodnicy na poziomie Łukasza Parszczyńskiego jak np Pavel Naumov (3:41.72/7:50.44), Halil Akkas (3:41.74/7:45.74), czy Arne Gabius (3:41.54/7:50.15 – wyniki z tamtego okresu) potrafili skutecznie walczyć o miejsce w finale. Warto zwrócić uwagę na Rosjanina Naumova, który walczył za wszelką cenę o awans będąc u siebie, w stolicy. Ten ostatni fakt, będzie zapewne dla naszego reprezntenta szczególnie mobilizujący.

Na listach światowych Parszczyński plasuje się 37 pozycji. Przed nim jest jednak aż 27 zawodników reprezentujących 4 nacje – 9 reprezentantów USA, 8 Kenii, 6 Maroka i 4 Etiopii. W Europie posiada Polak wynik nr 7. Średnia pozycji wyniku 7:49.26 z ostatnich 10 lat na europejskich listach daje również cyfrę 7. W bieżącym sezonie wśród tych sześciu lepszych od Parszczyńskiego Europejczyków znajdują się: Azer Hayle Ibrahimov - Etiopczyk do roku 2009. Turek Ali Kaya - Kenijczyk do roku 2013. Włoch Abdellah Haidane do roku 2012 Marokańczyk…

Łukasz Parszczyński 9-krotnie „łamał” barierę 8:00.00, w tym 4 razy w hali. Przeliczając jego rekordy życiowe na punkty wg tabel węgierskich, wynik 7:49.26 jest drugim pod względem wartości:

3000m prz – 1187pkt (8:15.47)
3000m – 1120pkt (7:49.26i)
1500m – 1112pkt (3:39.60)
2000m – 1078pkt (5:05.63)
5000m – 1074pkt (13:38.19)
10000m – 1050pkt (28:54.33)
800m – 1041pkt (1:49.52i)
1000m – 1039pkt (2:21.66)


nr.775 - Łukasz Parszczyński


Oto co powiedział Łukasz Parszczyński po ustanowieniu rekordu Polski na 3000m:

Łukasz Panfil
– Łukasz, gratuluję fantastycznego wyniku. Czy spodziewałeś się takiego rezultatu?

Łukasz Parszczyński – Bardzo chciałem uzyskać minimum. Wiedziałem, że jestem bardzo dobrze przygotowany, wiedziałem że będą bardzo dobre warunki, przestronna hala, bieżnia usytuowana na deskach służąca szybkiemu bieganiu. Poza tym chciałem poprawić rekord Polski, tym bardziej że przed trzema laty byłem bliski jego ustanowienia, zabrakło wówczas 25 setnych. Był wówczas niedosyt, bo wiedziałem że stać mnie na ten rekord.

Ł.Panfil – Przygotowywałeś się specjalnie do hali czy to wyszło gdzieś „po drodze”?

Ł.Parszczyński – Chciałem biegać halę, chciałem startować na mitingach, wziąć udział w Mistrzostwach Polski, jednak jakoś specjalnie na bieganie pod dachem się nie ustawiałem w kontekście treningu. Plany startowe związane z Mistrzostwami Świata wyszły właściwie w ostatnich dwóch tygodniach kiedy czułem się naprawdę dobrze i podejrzewałem, że będzie mnie stać na osiągnięcie minimum. Wcześniej – w grudniu i styczniu nie rozpatrywałem startów pod kątem Halowych Mistrzostw Świata. Po prostu chciałem przejść okres przygotowawczy do sezonu letniego startując na hali właściwie z marszu.

Ł.Panfil – Czy miałeś jakąś chwilę zwątpienia w dzisiejszym biegu po minimum? Dwa kilometry mijałeś w nieco ponad 5:16, trzeba było ogromnej motywacji aby wierzyć w powodzenie planu...

Ł.Parszczyński – Nie zwątpiłem w żadnym momencie. Od początku czułem się bardzo dobrze. Umówiliśmy się z młodszym kolegą, że poprowadzi tyle ile będzie w stanie, jednak już po kilometrze czułem, że jest mi za wolno. Byłem tak zmotywowany, że przyspieszałem niemal automatycznie.

Ł.Panfil – Gdybyś dziś startował na mitingu w mocnej obsadzie czy Twój rezultat byłby jeszcze lepszy?

Ł.Parszczyński – Niekoniecznie na mocnym mitingu. Wystarczyło żebym miał poprowadzoną mocną „dwójkę” i można by „urwać” nieco z tego wyniku. Myślę, że te 7:45 było zdecydowanie w moim zasięgu.

Ł.Panfil – Jaki plan minimum na Mistrzostwa Świata w Sopocie? Finał?

Ł.Parszczyński – Fajnie by było, jeszcze nie znam listy startowej, nie wiem kto będzie biegał. Ale na 3000m jest ogromna przepaść między nami Europejczykami, a zawodnikami afrykańskimi. Bieganie na poziomie 7:40-7:45 gwarantowałoby na pewno awans do rywalizacji finałowej. Jest na pewno szansa, będę się starał ten awans wywalczyć!

Ł.Panfil – Odnosząc Twój dzisiejszy wynik do sezonu letniego i Twojej koronnej konkurencji 3000m z przeszkodami – wróżenie rezultatu na przeszkodach z płaskiej trójki napawa optymizmem... Jest nadzieja na stabilizację wyników na poziomie 8:15?

Ł.Parszczyński – To nie do końca jest tak. Płaską „trójkę” biega się w sezonie raczej w fazie mocnego treningu, jako sprawdzian, przetarcie, uzyskiwane wyniki na pewno nie oddają faktycznej dyspozycji. Wiem, że na te 7:45 stać mnie było już wcześniej, ale tak jaj mówię 3000m nie jest dystansem, na którym należy się skupiać podczas sezonu letniego. Ten dzisiejszy wynik nie jest zatem jakimś szczególnym zaskoczniem.

Ł.Panfil – Łukasz nie zatrzymuję Cię, za chwilę dekoracja. Powodzenia na Mistrzostwach Świata!

Ł.Parszczyński – Dziękuję!

Czego życzyć Łukaszowi Parszczyńskiemu? Na pewno kwalifikacji do finału. 7 marca w okolicach godziny 20:25 trzymajmy kciuki za naszego zawodnika. Łukasz stanie na starcie trzech tysięcy metrów, niemal dokładnie 75 lat po ustanowieniu halowego rekordu Polski na tym dystansie przez Janusza Kusocińskiego 8:33.8 w Berlnie (12.03.1939) i 41 lat po krajowym rekordzie Bronka Malinowskiego 7:55.73 z Rotterdamu (10.03.1973). W zeszłą niedzielę Parszczyński przejął pałeczkę po dwóch wielki poprzednikach. Czekamy na więcej!


Komentarze czytelników - 2podyskutuj o tym 
 

Tomasz¦

Autor: Tomasz¦, 2014-03-18, 23:33 napisał/-a:
A dlaczego wśród wyników poniżej 8.00 nie ma wyniku Szymona Kulki z tego roku ?

 

GrandF

Autor: GrandF, 2014-03-19, 11:16 napisał/-a:
Pan wybaczy przeoczenie panie Trenerze, zaraz poprawimy :)
Pozdrawiam!

 



















 Ostatnio zalogowani
gora1509
17:20
Pawel63
17:20
pyrek
17:02
Gocliczek1989
16:59
gpnowak
16:51
Admin
16:49
malkon99
16:41
marczy
16:39
Wojciech
15:56
Ziuju
15:35
VaderSWDN
15:29
uro69
15:14
chris_cros
14:54
martinn1980
14:52
BOP55
14:39
Jurek z Jasła
14:34
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |