|
| Przeczytano: 819/400376 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Zaspa - przyjaciel biegacza... | Autor: Dariusz Marek | Data : 2012-12-04 | Klepanie kilometrów przy produkcji formy w zimie wcale nie jest monotonne, a co za tym idzie nudne – dalej nużące. Przekonałem się o tym poprzedniej zimy…
Noc mijała bardzo spokojnie, padający śnieg nie przeszkadzał spać – odpoczywać. W niedzielny poranek padać przestało. Świat wokół pokrył się białym puchem…
Dziś rano czeka mnie dłuższe wybieganie po terenach wokół miejsca zamieszkania. Trening z domu. Buty już na nogach, temperatura obadana – ubranie dopasowane do warunków. Czas zmierzyć się z pogodą, co w zimie często jest nie lada wyzwaniem. Wyskakuję z domu i już w ciągu kilku chwil biegnę po pobliskim chodniku chcąc zaliczyć dwa może trzy razy znaną mi pętle.
Na początku wszystko idzie po mojej myśli, śnieg chrupie pod butami a z ust wydobywa się para – bardzo widoczna przy takiej temperaturze i przy tak suchym powietrzu. Nagle, spotyka mnie przeszkoda – nie odśnieżony chodnik na co najmniej 20 metrów długi i jakieś pół metra wysoki stanął, tzn. legną na mojej drodze. Widocznie nie ma właściciela który by się zajął zrobieniem przynajmniej na szerokość łopaty śluzy pozwalającej bezpieczne poruszanie się dalej, więc co robię?
Ruch samochodowy na ulicy biegnącej wzdłuż mojej trasy jest mały, wręcz nie widoczny. Nie chcąc przerywać treningu wykonuję skok w bok przed moją przeszkodą i już jestem na ulicy. Wystarczy że pokonam 20 metrów i wrócę na chodnik. Droga jest węższa niż w lecie dzięki zaspom uformowanym przez pługi śnieżne a mimo to kierowcy nie spuszczają nogi z gazu. Przekonałem się o tym bardzo szybko bo z przeciwka z za zakrętu wyskoczył pojazd. Błyskawicznie musiałem wrócić z powrotem na chodnik – wykonuję kolejny skok w bok lecz okazuje się za mało dynamiczny i sprężysty.
Ląduję prosto w zaspie. Kierowca widać że ma zaufanie do swoich misze linków oraz kontroli trakcji, ja nie mam więc uciekłem z miejsca gdzie być mnie nie powinno ułamek sekundy temu. Czyli z drogi na chodnik. Wygrzebałem się z zaspy, otrzepałem z mieszanki: puch plus sól. Z głupią miną truchtam dalej chodnikiem. Niestety okazuje się że cała moja trasa jest w kratkę, tzn. w zaspę.
Kawałek odśnieżony , kawałek nie odśnieżony i tak przez 8 kilometrów. Demotywacja? Skąd! Nie ma wyjścia, trzeba zacisnąć zęby, olać mokre buty i na przełaj przez pół metrowe zwały śniegu aż do skutku. Jest to bardzo dobre przetarcie oraz trening wytrzymałości psychicznej, bo jak tu się nie złościć z takiego stanu rzeczy?
Szybko sobie uświadomiłem że z tego całego bałaganu będą same korzyści ! Gdzie się da to omijam zwały śniegu, przeskakuję lub przebijam na siłę. Jak wpadnę głębiej to kolana wyżej podniosę, a jak stracę równowagę to zmienię rytm i już po bólu. Jeśli do tego , po treningu właściwym, dołożę sobie odśnieżanie chodnika wokół mojego rejonu – to wychodzi mi bardzo wszechstronny trening formy.
Na pewno nudno nie jest. Finalnie raczej nie ma co narzekać z takiej sytuacji, przecież są dwie strony medalu i trzeba nauczyć się korzystać z tego co się aktualnie ma. Zawsze może być gorzej – np. brak chodnika… |
| | Autor: Polmaraton2H, 2012-12-05, 20:16 napisał/-a: Mam zawsze pewne obawy co do biegania po oblodzonych chodnikach.
Może ktoś używał nakładek antypoślizgowych. Podzielcie się proszę opiniami. | | | Autor: Hung, 2012-12-05, 20:43 napisał/-a: Kiedyś widziałem takie nakładki ale nie zainteresowałem się bardziej nimi. Potem stwierdziłem, że mogą być przydatne ale już ich nie widziałem nigdzie a w sklepie biegowym otrzymałem informację, że z nimi jest kłopot, bo dopasować trudno do różnych butów i że nie mają. Dałem sobie spokój ale kilka tygodni temu zobaczyłem coś takiego w Lidlu za około 30 zł. i kupiłem. Napis na nich mówił, żeby zakładać do butów o prostej podeszwie. Biegowe buty zazwyczaj są podginane, i znowu zwątpiłem. Ponieważ są one z gumy, to pasują na kilka sąsiednich rozmiarów. Niestety jeszcze nie próbowałem ich w trasie i cały czas wątpię, by wytrzymały np. 10 km. biegu.
Oczywiście można zakładać tylko na śnieg, bo na asfalcie szybko się zedrą. Za kilka dni już spróbuję, bo zaczyna sypać. | | | Autor: fan10, 2012-12-05, 21:30 napisał/-a: można wykorzystać stare buty...... | | | Autor: henry, 2012-12-05, 21:35 napisał/-a: Są też buty z kolcami. Znajdź wątek z ubiegłego roku temat był dokładnie wałkowany. | | | Autor: marekgtw, 2012-12-06, 07:23 napisał/-a: Również szukam rozwiązania. Mieszkam tuż obok Parku gdzie przebiega Silesia Marathon. Dobiegnięcie do Parku to już wyczyn przy oblodzonych chodnikach, a w Parku połowa drogi w lodzie, a druga połowa na przemian śnieg i asfalt z lodem, jak biegać żeby się nie wy...walić? | | | Autor: Polmaraton2H, 2012-12-06, 12:21 napisał/-a: Jest tych nakładek sporo na allegro, od 12pln do 200pln. Pytanie jak one się sprawdzają, czy lepsze z kolcem czy na sprężynach. Ile wydać żeby nie przeinwestować lub nie kupować po 20km kolejnych. | | | Autor: henry, 2012-12-07, 13:07 napisał/-a: Mam buty z kolcami , oraz różne rodzaje nakładek , już testowałem w latach poprzednich . Wieczne nic nie jest ale swą rolę spełniają . W ubiegłym roku takie nakładki jak na zdjęciu z obrazkiem były po 9,90 zł + wysyłka . Jeśli zamówimy na kilka osób to wyjdzie nam po 11- 12 zł, polecam warto. | | | Autor: michu77, 2012-12-07, 13:11 napisał/-a: podacza poprzedniej zimy - nakładki były dostępne m.in. w Auchan, w Netto i kilku innych sklepach... nie pamiętam ceny, ale raczej w przedziale 15-30 zeta... | | | Autor: sebastian112m, 2012-12-08, 16:53 napisał/-a: Mini raczki Kathoola w moim bieganiu zeszłej zimy się sprawdziły.20-25km długie wybiegania czy to po lodzie , ubitym niegu czy zanieżonych lenych drogach,i ukrytym pod niegiem lodem zamarzniętych kałuż nie stanowi przeszkody w bieganiu. Po jednym sezonie zimowego biegania (600km) niewielkie lady zużycia głównie od asfaltu i betonu.
Pozdrawiam zimowych biegaczy | | | Autor: Hung, 2012-12-10, 16:02 napisał/-a: Przetestowałem dzisiaj w górach - na trasie 15 km. - raczki z Lidla. Chociaż nie przylegają do podeszwy idealnie, bo są przeznaczone do płaskich butów, to pod górę ciągnęły pięknie a z góry trzymały dobrze. W porównaniu z biegiem sprzed tygodnia bez nakładek, na tej samej trasie, czułem się pewnie i bezpiecznie. Ciekawe ile biegów (kilometrów) wytrzymają? | |
|
| |
|