Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

MMPNW
Paulina Ruta Kaczmarska
ZŁOTORYJA
Nordic Złotoryja

Ostatnio zalogowany
2011-09-14,06:39
Przeczytano: 329/62024 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Ekstremalne imprezy na Dolnym Śląsku
Autor: Paulina Ruta - Kaczm
Data : 2011-08-22

Wielka Izerska Wyrypa za nami! W sobotę 20.08.2011r., wraz z kolegą Markiem Drapikowskim, wystartowaliśmy w ekstremalnym rajdzie na orientację (dystans: 50 km), który rozpoczynał się w Zarębie (k. Lubania, woj. dolnośląskie) pn. Izerska Wielka Wyrypa. Organizatorem imprezy był PTSM - Oddział Łużycki. Rajd był podzielony na 3 części: trasa 50 km, 100 km - pieszo - biegowa oraz trasa 150 km - rowerowa.

My wystartowaliśmy na dystansie 50 km - obok nas na starcie stanęło prawie 100 zawodników. Godzina 7.00 - oficjalny start. Tuż przed nim otrzymaliśmy mapy z zaznaczonymi punktami kontrolnymi (16) oraz specjalne karty i numery startowe. Wcześniej trasy nie znaliśmy. Chwilę dręczyło nas pytanie - jaką opcję wybrać? Każdy bowiem mógł trasę pokonać w dowolny sposób. Pierwsze metry pokonywaliśmy wraz z innymi zawodnikami - 100 osób szło i biegło w zwartej grupie. Jednak już po 1 km grupa zaczęła się rozdzielać i po chwili zostaliśmy sami. Dokładnie sprawdzaliśmy kierunki na mapie, żeby na samym początku nie pójść w złą stronę i ostatecznie ustaliliśmy wariant pokonywania trasy i zdobywania wyznaczonych punktów.





Wiedzieliśmy, że jeden zły ruch może nas kosztować sporo straconego czasu. Po chwili marszu we dwójkę dołączyło do nas 4 innych zawodników. Ich tempo było dość żwawe, ale mimo to postanowiliśmy iść wspólnie z nimi. I zaczęło się zdobywanie poszczególnych punktów... Były także małe spory, w którą stronę iść. Kilka razy się rozdzielaliśmy, ale na szczęście odnajdywaliśmy się po chwili (dłuższej lub krótszej). Po kilkunastu kilometrach marszu w grupie każdy z nas już miał określone funkcje: Tomek - nawigator (nigdy się nie mylił!), jego pomocnicy i poszukiwacze punktów - czasem szukaliśmy punktu kilkanaście minut, choć wiedzieliśmy, że jest gdzieś bardzo blisko! Jednym z najtrudniejszych momentów, jaki wspominam (odcinek specjalny, tzw. OS) był punkt ukryty w sztolni - bez czołówek nie było mowy o wejściu - ciemno, zimno i mokro...

Ale mimo to szybko go znaleźliśmy, bo rozdzieliliśmy się i każdy z nas wchodził w inny korytarz sztolni. Bardzo miło zaskoczył nas punkt w połowie trasy (na ok. 25 km), gdzie mogliśmy uzupełnić zapas wody oraz zjeść coś ciepłego (żurek z chlebem). Tam także znajdował się jedyny punkt sędziowski. Po pokonaniu połowy trasy było już tylko łatwiej i bliżej! Każdy z nas przechodził kryzys - każdy w innym momencie, co było dobre, bo mogliśmy się wzajemnie wspierać.





Wytrwaliśmy do końca w tym samym składzie - na metę doszliśmy prawie wspólnie (ja ok. 2 km od mety postanowiłam pobiec i to mnie zgubiło - las, który wydawał się bardzo niepozorny okazał się lasem skomplikowanym - straciłam tak minimum 2 km). Jednak udało się, wszyscy zostaliśmy sklasyfikowani, z prawidłowo zaliczonymi punktami kontrolnymi! Niebawem okazało się, że jestem trzecia wśród wszystkich kobiet, które wystartowały, co bardzo mnie ucieszyło - wielka niespodzianka!


Wyniki z Izerskiej Wielkiej Wyrypy znajdują się na TUTAJ

Polskie Stowarzyszenie Nordic Walking- jako partner imprezy Wielka Izerska Wyrypa - ufundowało 3 pakiety z nagrodami dla uczestników imprezy.





Po chwili odpoczynku podjęłam jeszcze rozmowę z organizatorem i kierownikiem Izerskiej Wielkiej Wyrypy Arkadiuszem Zapotocznym - jako organizator innej ekstremalnej imprezy pn. Wulkany 24h - będziemy wzajemnie działać i promować nasze imprezy, ze względu na ich podobną specyfikę. Nie ukrywam, że pierwszy raz startowałam w takiej imprezie, a najdłuższym dystansem, na którym kiedykolwiek rywalizowałam był maraton (42,195 km).

Uważam jednak, że rolą i zadaniem organizatora (WULKANY 24H) - oczywiście obok profesjonalnej organizacji jest także start w podobnych zawodach, by oczami zawodnika móc ocenić pewne sytuacje i mankamenty oraz wiedzieć, jakich rzeczy unikać i do czego dążyć. Już teraz zapraszam na Ekstremalne 24 - godzinne Przejście Szlakiem Wygasłych Wulkanów - WULKANY 24H - Złotoryja 2012 (czerwiec 2012). A najbliższą imprezą, którą zorganizujemy będzie prestiżowa impreza dla wszystkich pn. Benevita Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Nordic Walking - Złotoryja 2011 (która odbędzie się w ramach 800 - lecia Miasta Złotoryja) pod honorowym patronatem Ministerstwa Sportu i Turystyki, Polskiego Komitetu Olimpijksiego oraz Polskiej Prezydencji w Radzie UE.





Nad imprezą patronat sportowy mają także: Robert Korzeniowski, Tomasz Sikora oraz Weronika Nowakowska Ziemniak. Złotym sponsorem imprezy jest firma BENEVITA (www.benevita.pl). Wycieczki do Europarlamentu dla najlepszych Dolnoślązaków funduje Europosłanka Lidia Geringer De Oedenberg, a dla wszystkich zwycięzców z dystansu 16 km - 4 dniowy wyjazd na Mistrzostwa Świata w Nordic Walking (AUSTRIA 2011) firma AutaRuta.pl - Urzędowe Złomowanie Pojazdów. Mistrzostwa odbędą się już 03-04.09.2011. Organizatorzy spodziewają się 600 zawodników. Do dnia 21.08.2011 na listach startowych widnieje - ponad 550 zawodników. Wystartować może każdy!


















Komentarze czytelników - 7podyskutuj o tym 
 

Ari

Autor: Ari, 2011-08-22, 14:21 napisał/-a:
Ja też brałem udziła w tej imprezie i pozdrawiam wszystkich współzawodników. Niestety kilka razy próbowałem siły samotnie co przypłaciłem kilkugodzinną stratą. Następnym razem postaram się też dołączyć do doświadczonej grupki. A imprezka była super!!. Polecam następne edycje. Należą się podziękowania organizatorom.

 

Antoni

Autor: Antoni, 2011-08-22, 19:07 napisał/-a:
LINK: http://pmno.pl/

Gratulacje, mam nadzieję że to nie Twoja ostatnia orienterska pięćdziesiątka. Ta sztolnia musiała być bardzo ciekawa. Więcej podobnych imprez znajdziesz na stronie Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację. Link powyżej.

Pozdrawiam

P.S. A to wyrwanie się 2 km przed metą i zostawienie partnera: nieładnie, nieładnie i za karę się zgubiłaś ;)

 

madawydar

Autor: wieniumorski, 2011-08-22, 19:23 napisał/-a:
Sukces był tak blisko. W tym biegu miałem wszystko, czego mi było trzeba. Zupełnie inne buty, duży zapas wody i przede wszystkim wspaniałe towarzystwo. Zabrakło tylko odrobiny szczęścia pod sam koniec. Na godzinę przed upływem limitu czasu i ok. 3 km. przed metą zabłądziliśmy w lesie. Przepadł całkiem niezły wynik ( 9 punktów ) osiągnięty jednak dzięki zespołowi w jakim się znalazłem. Sam zapewne przepadłbym z kretesem.

 

MMPNW

Autor: MMPNW, 2011-08-22, 22:34 napisał/-a:
Ja nie zostawiłam partnera :)

 

MMPNW

Autor: MMPNW, 2011-08-22, 22:34 napisał/-a:
Ja także zgubiłam się w tym lesie na końcu - wydawał się taki prosty do ogarnięcia!

 

MMPNW

Autor: MMPNW, 2011-08-22, 22:36 napisał/-a:
Była trochę straszna :) ale super, miło wspominam. I trasa GIT :) Naprawdę super, jeden z lepszych moich wypadów :)

 

Grzegorz05

Autor: Grzegorz05, 2011-08-25, 21:29 napisał/-a:
Z całym szacunkiem ale słowo ekstremalny zostaje powoli wypatrzone a tym bardziej nie pasuje do tego rajdu. Mapy były turystyczne i nic nie miały wspólnego z typowymi mapami topograficznymi używanych w innych tego typu rajdach, punkty odnalazłby nawet harcerz. W tym rajdzie liczyła się para w nogach a nie umiejętność znajdowania PK.

 



















 Ostatnio zalogowani
Lechsal
14:04
Admin
13:42
BemolMD
13:21
ProjektMaratonEuropaplus
13:17
Grzegorz Kita
13:12
biegacz54
13:01
elvis1987
12:41
VaderSWDN
12:16
Tyberiusz
12:09
SantiaGO85
12:08
tadeusz.w
11:39
Raffaello conti
11:26
Mirek73
11:23
Jurek D
11:23
gora1509
11:05
fit_ania
10:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |