2017-02-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| WIOSNA 2017 – TYDZIEŃ 1 (czytano: 668 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/wiktor.k.jastrzebski
Jestem zadowolony. Nie są to słowa które łatwo przechodzą mi przez usta, więc doceńcie to proszę :). Kilka pierwszych dni lutego poświęciłem na rozruch po odstawieniu antybiotyków. Za to tydzień 6.02-12.02, to pierwszy tydzień moich właściwych przygotowań. Treningi nie odbywały się jeszcze według jakiegoś sformalizowanego planu, wciąż nad nim pracuję i mam nadzieję, że wkrótce będę się mógł nim z Wami podzielić. Na szczęście pierwsza część okresu przygotowawczego jest z założenia dość prosta: wydłużamy kilometraż i pracujemy pracujemy nad wytrzymałością biegową i czystą siłą.
w pierwszym tygodniu udało mi się zrobić:
-6 treningów biegowych, kilomeraż 54,5 kilometra (na bieżni mechanicznej, póki co pogoda nie rozpieszcza)
-2 treningi na siłowni
-3 sesje rozciągające oraz 3 core stability
Jedyną rzeczą, którą można by było zmienić jest połączenie dwóch krótszych sesji biegowych w jedną 13-to kilometrową. Myślę, że dało by to więcej czasu na regenerację i przyniosło większe korzyści treningowe. Dodatkowo, wciąż jeszcze nie wprowadziłem biegu długiego. Myślę że uda się to zrobić w przyszłym tygodniu, kiedy temperatury na zewnątrz będą nieco wyższe. Na końcu tygodnia natomiast czekała na mnie wisienka na torcie (lub dla niektórych truskawka ;)) – krakowski Bieg Walentynkowy.
Oczywiście był to wyścig w parach, na start w klasyfikacji „Do wzięcia” raczej bym zgody nie dostał 🙂 Nie był to może dla mnie bieg o dużym ciężarze gatunkowym jeżeli chodzi o fizyczną stronę rywalizacji, ale był za to stres związany z debiutem mojej Walentynki na trasach biegowych. Przygotowywała się do niego biegając co prawda tylko raz w tygodniu, ale jak się okazało było to wystarczająco dużo, żeby śrubować rekordy. Karolina zaczynała od 45-ciu minut na pięć kilometrów, potem było 40 minut, 37 minut, a kilka dni przed biegiem 35.
Wystartowaliśmy o godzinie 14-ej w Parku Jordana. Bieg składał się z czterech okrążeń, w sumie pięć kilometrów. Podział ról w naszym dwuosobowym zespole (połączonym czerwoną szarfą) był dość klarowny: Karolina miała biec, a ja ją spowalniać 🙂 Z mojej strony, przez pierwsze trzy okrążenia, sprowadzało się to do wydawania komend: „Wolniej!” lub „Do mnie!”. Wiem, że romantyzmu w tym niewiele (zresztą przypomniał mi się pewien kawał ;)), ale musiałem pilnować żeby tempo było możliwe do utrzymania do samego końca i żebyśmy biegli najkrótszą możliwą drogą. Ostatnie okrążenie natomiast to motywowanie do lekkiego przyspieszenia i udany finisz.
Bieg zakończył się kolejną życiówką – 33:12 i 124-tym miejscem na 166 par. Gratuluję, byłaś świetna :)
------------------------------------------
Więcej na: https://www.facebook.com/wiktor.k.jastrzebski
Cały wpis ze zdjęciami: https://wasteoftime.pl/2017/02/14/treningi-bieganie-2017-1/
Blog: https://wasteoftime.pl
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |