2015-01-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwsze starty (czytano: 1450 razy)
Wcześniej było o początkach aktywności, dziś o początkach moich startów w biegach zorganizowanych. Jak wspomniałem wcześniej debiut w rywalizacji biegowej zaliczyłem w Obornikach Wielkopolskich na dystansie 15 kilometrów, było to 11.11.2013 roku. Bardzo zmotywowany wynikiem i organizacją zawodów IV Biegu Niepodległości zacząłem szukać kolejnych możliwości startu. Jak się okazało mało było okazji do startów, musiałbym wybierać między sędziowaniem, a startami. Nie trudno się domyślić że postawiłem na sędziowanie, jednak gdzieś z tyłu głowy coś podpowiadało żebym szukał, żebym startował, żebym trenował. Natknąłem się na stronę maratonypolskie.pl, pomyślałem: „gdzie ja będę biegł maraton, to za dużo, przecież to potrzeba masy treningu, przygotowań, większego zaangażowania”, jednak kiedy kliknąłem w kalendarz zobaczyłem że są tam również inne biegi na krótszym dystansie. Tak też zimą 2013/14 nie zaliczyłem żadnego startu i jedynie trenowałem podobnie jak dotychczas sędziując swoje spotkania i przygotowując się do nich.
Pod koniec sezonu piłkarskiego 2013/14 wróciłem do planowania startów. Jeden z moich kolegów sędziów, był w stanie pogodzić i sędziowanie i startowanie, dlatego też stwierdziłem że Ja również mogę. 3.08.2014 wystartowałem w Półmaratonie imienia Józefa Nojiego w Wieleniu. Start poprzedziłem miesięcznym treningiem w mojej rodzinnej miejscowości. Wystartowałem w Półmaratonie i muszę przyznać że zaraz po biegu czułem się sfrustrowany i załamany. Bardzo słabo taktycznie rozegrałem ten bieg. Żyłem nadzieją że skoro na 15km pobiegłem w lekko powyżej 1h to półmaraton powinienem przebiec w okolicach 1h30’. Jakże wielkie było moje zdziwienie na 10km kiedy poczułem zmęczenie i niestety już wiedziałem że coś jest nie tak. Popełniłem błąd, za bardzo chciałem, za bardzo uwierzyłem w siebie, przesadziłem z tempem startowym. Na mecie czas 1:50’16’’ co było grubo poniżej moich oczekiwań… Bieg ten nauczył mnie jednak tego że nie można się zbytnio podpalać i powinno się lepiej przygotowywać do biegania. Nie tylko fizycznie, ale również w głowie poprzez zdobywanie wiedzy na temat biegania.
Kolejny start zaplanowałem na krótszym dystansie, chciałem się trochę podbudować wewnętrznie po tak słabym starcie w Wieleniu. Padło na 10km w Aleksandrowie Łódzkim 15.08.2014. To był dobry wybór, po pierwsze dlatego że był to dystans mniejszy niż półmaraton (plany na ten dystans odłożyłem na później), po drugie dlatego że okazał się dla mnie najlepszym z możliwych – na ten moment ulubiony mój dystans – na podbudowanie samego siebie. Świetna trasa biegu w połowie odkryta, później trasa biegła między drzewami, czas 40’41’’, z jednej strony zadowolony, z drugiej trochę szkoda że nie udało się złamać 40 minut, jednak uświadomiłem sobie, że w sumie to będzie co łamać w przyszłości więc powinienem się cieszyć z wyniku. Tak też było!
P.S. Zdjęcie z nieszczęsnego dla mnie biegu w Wieleniu
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |