2013-03-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwsze zawody już należą do przeszłości (czytano: 560 razy)
Ech ten czas...niedawno martwiłam sie czy dam radę bez przygotowania przebiec półmaraton, a już on należy do przeszłości...pierwsze zawody,pierwszy medal...(zaś zaczynam wywieszać swoje trofea na szafce:)))Jak ja lubie te klimaty Paprocan.Start zaplanowaliśmy w trójkę, ja z synem miałam dojechać tam pociągiem, natomiast kolega jest z Tychów zatem był na miejscu.Rano temperatura minus dziewięc, piekne słońce i pełno sniegu za oknem. Trzepiemy tyłkami na peronie, a tu komunikat,że pociąg opóźniony o 10 minut i opóźnienie może ulec zmianie.Po 15 minutach przyjechał,ale nie pozwolono nam do niego wsiąść bo ma awarie i dalej nie pojedzie!Niech żyją KOLEJE ŚLĄSKIE!!!Godzina już 7,50...następny do Katowic 8,26...start 10...NIE ZDĄŻYMY!Zadzwoniłam do kolegi,że niestety nie dojedziemy...fatalny pech już przed biegiem.Kazał nam czekać na siebie...40 następnych minut do dworcu i w nerwach szybkie wsiadanie do samochodu,szybka jazda,szybka weryfikacja i szybka rozgrzewka:)Start już spokojny, bieg przez pierwsze okrążenie z rezerwą bo trasa bardzo sliska, momentami lód, wystające korzenie, a tam gdzie padało słońce zaczynało się robic błoto.Drugie okrążenie trochę przyspieszyłam,ale zaczęłam przy tym odczuwać pokontuzyjne biodro,zatem zwalniając zaliczyłam półmaraton mimo wszystko.Czas jak na pierwszy bieg tak długi w tym roku 2,18 minut.Natomiast KUba pierwszy raz był lepszy ode mnie...czas 2,11 minut i tez pierwszy jego taki dystans na ten rok, kolega Mietek 2,20 minut zatem prawie czułam jego oddech na plecach,a w tamtym roku dopiero zaczynał i był daleko za mną:)Co robi trening i wybieganie i co robi kontuzja..później zaczyna się prawie od zera!W takim zimnie to były pierwsze moje zawody,katar przyduszał tym bardziej,że byłam jeszcze nieźle przeziębiona.Przezyłam to i mam się na dzień dzisiejszy dobrze, katar chyba wymroziłam:)Jedynie biodro troche czuję,jednak nie jest to niepokojący ból,zatem będę mogła powoli zacząć znów treningi.Cudownie jest mieć pasje,plany na przyszłość i czuć ta radość z faktu,że się żyje.Mimo szarości dnia codziennego,problemów jakie towarzyszą każdemu z nas jest coś co daje kopa do przodu...co będzie dalej?
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora andbo (2013-03-19,13:13): Gratuluję rozpoczęcia "na poważnie" sezonu; ja dopiero w niedzielę w Wa-wie "na połówce" i chyba też "na zimowo". A dalej? będzie już tylko lepiej: zima się skończy, następne wyzwania, małe i większe sukcesiki, życie "biegających" jest piękne.....
|